Gracjan, 46-letni mężczyzna, po 25 latach tułaczki za granicą wrócił do Polski z nadzieją na nowe życie w Międzyzdrojach, jednak jego marzenia zakończyły się tragicznie po brutalnym pobiciu przez 22-letniego Ernesta. Mimo szybkiej interwencji służb medycznych, Gracjan zmarł w szpitalu, a jego koledzy z pracy organizują pomoc w związku z jego pogrzebem.
- Gracjan wrócił do Polski po 25 latach tułaczki za granicą.
- Brutalne pobicie miało miejsce 6 maja w Międzyzdrojach.
- Gracjan zmarł po trzech dniach w szpitalu w Gryficach.
- Ernest, sprawca, usłyszał zarzut spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
- Koledzy Gracjana organizują pomoc na jego pogrzeb.
Brutalne zdarzenie w Międzyzdrojach
W sobotni wieczór, 6 maja, w centrum Międzyzdrojów doszło do brutalnego ataku na Gracjana. Po wyjściu z baru, w którym spędzał czas, został zaatakowany przez grupę młodych turystów. Kłótnia, która miała miejsce w lokalu, szybko przerodziła się w przemoc na ulicy. Ernest, jeden z napastników, zadał Gracjanowi dwa ciosy pięścią w głowę, a następnie kopnął go, gdy ten upadł na ziemię. Mimo natychmiastowej pomocy medycznej, Gracjan zmarł po trzech dniach w szpitalu w Gryficach.
Reakcja społeczności lokalnej
Brutalne pobicie w Międzyzdrojach wstrząsnęło lokalną społecznością. Mieszkańcy kurortu są zszokowani tym, co się wydarzyło. Policja szybko ujęła sprawcę, a Ernest usłyszał zarzut spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, za co grozi mu do 20 lat więzienia. Mimo że sprawca pochodzi z zamożnej rodziny, koledzy Gracjana obawiają się, że sprawa może zostać zbagatelizowana.
Życie Gracjana przed powrotem do Polski
Gracjan wrócił do Polski w lutym 2025 roku po 25 latach spędzonych za granicą. Jego historia jest pełna przygód – wyjechał z kraju w wieku 20 lat, pracując w Kanadzie, Norwegii, Anglii i Niemczech. W Międzyzdrojach chciał się ustatkować, opiekując się swoją 93-letnią przyszywaną ciotką. Jego koledzy z pracy wspominają go jako pogodnego człowieka, który z optymizmem podchodził do życia. „Miał ksywkę 'Amerikano’, bo był otwarty na wszystko i zawsze patrzył na świat przez różowe okulary” – mówi Marek Granisz, dyrektor AMW Rewita, gdzie Gracjan pracował.
Wsparcie dla rodziny i organizacja pogrzebu
Śmierć Gracjana dotknęła jego kolegów z pracy, którzy postanowili zorganizować pomoc w związku z jego pogrzebem. „Jeden z naszych pracowników zajmie się formalnościami, a burmistrz Międzyzdrojów również wyraził gotowość do wsparcia” – informuje Marek Granisz. Gracjan nie miał bliskiej rodziny w Polsce, co dodatkowo komplikuje sytuację. Koledzy chcą, aby jego ostatnia droga była godna, a pamięć o nim przetrwała w sercach mieszkańców Międzyzdrojów.
Refleksje po tragedii
Brutalne wydarzenia, które miały miejsce w Międzyzdrojach, stawiają pytania o bezpieczeństwo w miejscach publicznych oraz o to, jak szybko można zareagować na przemoc. Społeczność lokalna, wstrząśnięta śmiercią Gracjana, domaga się sprawiedliwości i odpowiednich działań, aby zapobiec podobnym tragediom w przyszłości. „Nie możemy pozwolić, aby takie sytuacje były normą. Musimy działać, aby nasze miasto było bezpieczne dla wszystkich” – podkreślają mieszkańcy.