Wschodnia część Demokratycznej Republiki Konga zmaga się z tragicznymi skutkami powodzi, które nastąpiły po intensywnych opadach deszczu. W wyniku katastrofy, która miała miejsce w piątek, zginęło co najmniej 62 osoby, a 50 uznano za zaginionych. Powódź zniszczyła kilka wsi w pobliżu jeziora Tanganika, co potwierdzili lokalni urzędnicy.
- Wschodnia część Demokratycznej Republiki Konga zmaga się z tragicznymi skutkami powodzi po intensywnych opadach deszczu.
- W wyniku powodzi zginęło co najmniej 62 osoby, a 50 uznano za zaginionych.
- Powódź zniszczyła kilka wsi w pobliżu jeziora Tanganika, w tym wieś Kasaba.
- Akcja ratunkowa jest utrudniona z powodu braku usług i przerwy w działaniu linii telefonicznych.
- W zeszłym miesiącu w Kinszasie powódź zabiła 33 osoby, co wskazuje na powtarzający się problem w regionie.
Deszcz i powódź w Ngandja
Powódź uderzyła w region Ngandja o godzinie 5:00 czasu lokalnego, zmiatając wieś Kasaba z powierzchni ziemi. Świadkowie opisali dramatyczne sceny, gdy woda zalewała domy i ulice, zmuszając mieszkańców do ucieczki. Lokalne władze podjęły działania ratunkowe, jednak napotkały liczne trudności.
Problemy z akcją ratunkową
Minister zdrowia prowincji Południowe Kivu, Théophile Walulika Muzaliwa, poinformował, że akcja ratunkowa jest utrudniona z powodu braku usług oraz przerwy w działaniu linii telefonicznych, spowodowanej powodzią. „Liderzy sektorów, wsi i lokalności, którzy są także członkami lokalnego rządu, są na miejscu. Jedyną organizacją humanitarną, która obecnie działa, jest Czerwony Krzyż. Niemożliwe jest dokonanie oceny, ponieważ poszukiwania ciał wciąż trwają,” powiedział Muzaliwa.
Poprzednie katastrofy i kontekst
To nie pierwsza tragedia związana z powodziami w regionie. W zeszłym miesiącu w stolicy kraju, Kinszasie, powódź zabiła 33 osoby. Sytuacja w wschodniej części Konga jest dodatkowo skomplikowana przez dekady walk między wojskami rządowymi a rebeliantami, które nasiliły się w lutym, pogarszając już i tak jedną z największych kryzysów humanitarnych na świecie.