- Michael Waltz stracił posadę doradcy prezydenta USA ds. bezpieczeństwa narodowego.
- Marco Rubio tymczasowo przejął funkcję doradcy, co jest pierwszą poważną zmianą w zespole Trumpa.
- Dymisja Waltza była wynikiem kontrowersyjnego incydentu związanego z "Signalgate".
- Nominacja Waltza na ambasadora w ONZ osłabia jego rolę w administracji Trumpa.
- Nie wiadomo, kto zostanie nowym stałym doradcą ds. bezpieczeństwa narodowego.
Michael Waltz stracił posadę doradcy prezydenta USA ds. bezpieczeństwa narodowego, a prezydent Donald Trump powierzył mu stanowisko ambasadora USA w ONZ. Funkcję doradcy tymczasowo przejął sekretarz stanu Marco Rubio, co jest pierwszą poważną zmianą w prezydenckim zespole Trumpa.
Zmiany w administracji Trumpa
Michael Waltz, który pełnił funkcję doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego przez zaledwie trzy miesiące, został zastąpiony przez Marco Rubio. To wydarzenie budzi kontrowersje, ponieważ Waltz był jednym z nielicznych członków ekipy Trumpa, uważanych za „jastrzębi” w polityce międzynarodowej.
Powody dymisji
Waltz naraził się Trumpowi w marcu, kiedy przez omyłkę zaprosił redaktora magazynu „The Atlantic” do rozmowy o planowanym ataku na rebeliantów Huti w Jemenie. W wyniku tego incydentu, który określono jako „Signalgate”, Waltz stał się celem krytyki ze strony ruchu MAGA, który uważał go za zbyt mało oddanego prezydentowi.
Reakcje na dymisję
Dymisja Waltza przywraca wrażenie chaosu w ekipie Trumpa, co przypomina sytuację z jego pierwszej kadencji. Komentatorzy wskazują, że skupienie w rękach Rubio dwóch kluczowych stanowisk jest sytuacją niecodzienną, przypominającą czasy Nixona, kiedy to Henry Kissinger pełnił obie te funkcje.
Przyszłość Waltza
Nominacja Waltza na ambasadora w ONZ oznacza, że jego rola w administracji Trumpa uległa znacznemu osłabieniu. Jego nowa funkcja wiąże się z realizowaniem polityki Trumpa, ale bez dostępu do tajemnic państwowych. Nie wiadomo, kto zostanie nowym doradcą ds. bezpieczeństwa narodowego na stałe, a Trump podobno proponował tę posadę Steve’owi Witkoffowi, co budzi dodatkowe wątpliwości co do przyszłości administracji.