W związku z organizacją Grand Prix Niemiec w Landshut, pięciu żużlowców, w tym Jan Kvech i Bartosz Zmarzlik, nie otrzymało kar za brak kevlarów podczas ceremonii wyboru numerów startowych, co budzi kontrowersje w kontekście wcześniejszych dyskwalifikacji Zmarzlika za niewłaściwy kombinezon.
- Brak kar dla żużlowców: Pięciu zawodników, w tym Jan Kvech i Bartosz Zmarzlik, nie otrzymało kar za brak kevlarów podczas ceremonii wyboru numerów startowych.
- Zmiana regulaminu: Organizatorzy Grand Prix Niemiec pozwolili zawodnikom na wystąpienie w prywatnych ubraniach, co było zgodne z nowymi ustaleniami.
- Decyzja FIM: Władze FIM zgodziły się na wyjątek w regulaminie, co zmienia sytuację w porównaniu do wcześniejszych przypadków dyskwalifikacji.
- Kontrowersje wokół Zmarzlika: Bartosz Zmarzlik spóźnił się na wybór numerów startowych, co wzbudziło kontrowersje, mimo że tłumaczył to udzielaniem wywiadów.
- Ostrożność mistrza świata: Zmarzlik musi być szczególnie ostrożny w swoich działaniach, aby uniknąć problemów w przyszłości.
Brak kar dla zawodników
Pomimo wcześniejszych zapowiedzi, że zawodnicy powinni otrzymać kary w wysokości 16,5 tys. funtów za brak kevlarów, żaden z uczestników Grand Prix Niemiec nie został ukarany. Organizatorzy wyjaśnili, że tym razem zawodnicy mogli wystąpić w prywatnych ubraniach, co było zgodne z nowymi ustaleniami.
Zmiana regulaminu
Rzecznik Grand Prix, Paul Burbidge, wskazał, że decyzja o braku kar wynika z zmiany formuły kwalifikacji. Zawodnicy z najsłabszymi czasami kończą kwalifikacje znacznie wcześniej, co pozwala im na zdjęcie kombinezonów i oczekiwanie na wybór numerów w innych ubraniach. Władze FIM zgodziły się na ten wyjątek, co zmienia sytuację w porównaniu do wcześniejszych przypadków.
Kontrowersje wokół Zmarzlika
Bartosz Zmarzlik, który dwa lata temu został zdyskwalifikowany za występowanie z logo własnego sponsora, tym razem spóźnił się na wybór numerów startowych. Jak sam tłumaczył, udzielał wywiadów, jednak organizatorzy potwierdzili, że zignorował ich prośby o stawienie się w wyznaczonym miejscu. Po zawodach Zmarzlik złagodził swoje wypowiedzi, jednak sytuacja pokazuje, że mistrz świata musi być szczególnie ostrożny w swoich działaniach.