W ostatnich dniach na Twitterze zawrzało, a wszystko za sprawą nowego filmu promującego kampanię prezydencką. Widzimy w nim Małgorzatę Trzaskowską, żonę lidera sondaży, która z samochodu wyładowuje kwiaty. I tu zaczyna się cała historia, bo niektórzy już zdążyli wytknąć jej rzekome, niezgodne z przepisami parkowanie. Czy rzeczywiście możemy mówić o naruszeniu prawa, czy może sprawa jest bardziej skomplikowana?
W filmie dostrzegamy samochód marki Volvo zaparkowany w sposób, który zdaje się blokować chodnik. Użytkownicy Twittera w mgnieniu oka rzucili się, by stwierdzić, że pani Małgorzata zaparkowała niewłaściwie. W końcu, jak twierdzą, to doskonały powód, by skrytykować miejskie służby za ich bezczynność wobec nieprzepisowo zaparkowanych aut. Ale, co ciekawe, z samego ujęcia w filmie nie da się jednoznacznie ocenić, czy parkowanie było zgodne z prawem.
Warto zauważyć, że:
- Wielu ekspertów wskazuje, że bardzo możliwe, iż w tym miejscu chodnik się kończy, a zaczyna zatoka parkingowa.
- Jest to teren prywatnego osiedla, co dodatkowo komplikuje sprawę.
- Zasada in dubio pro reo każe nam wątpić w nielegalność parkowania pani Trzaskowskiej.
Przepisy dotyczące parkowania w Polsce są tak zawiłe, że na każdym kroku można natknąć się na sprzeczności. Oto kilka przykładów:
- 10 metrów od skrzyżowania lub przejścia dla pieszych, ale 15 metrów od przystanku.
- Dopuszczalna masa całkowita powyżej 2,5 tony nie pozwala wjechać na chodnik, ale SUV-em o wadze 1950 kg już tak.
- Trudności z odróżnieniem chodnika od drogi dla pieszych.
Te zawirowania sprawiają, że egzekwowanie przepisów przez straż miejską to prawdziwa droga przez mękę. A co gorsza, są osoby, które postulują zaostrzenie przepisów dotyczących prędkości, ale w kwestii parkowania pozostają nieugięte, uważając, że obecne zasady są nietykalne. Ciekawy paradoks, prawda?
Moje rozwiązanie? Czas na uproszczenie przepisów! Parkuj tak, aby nie utrudniać innym życia, a służby niech oceniają sytuację i wystawiają mandaty na podstawie zdrowego rozsądku. A co do pani Małgorzaty, nie umiem ocenić jej parkowania, bo nie znam tego miejsca, ale szanuję ją za to, że jeździ autem mającym na pierwszy rzut oka ze 20 lat. Może przy okazji warto zasugerować mężowi, by przemyślał likwidację strefy czystego transportu?
W końcu, w świecie polityki i parkowania, czasem warto spojrzeć na sprawy z przymrużeniem oka.