Zacięta walka o drugą turę wyborów prezydenckich w Rumunii
Wyniki wyborów prezydenckich w Rumunii pokazują, że konkurencja między kandydatami była niezwykle zacięta. George Simion, lider radykalnie prawicowej partii AUR (Związek Jedności Rumunów), zdominował pierwszą turę, zdobywając imponujące 40,3% głosów. Na drugim miejscu uplasował się burmistrz Bukaresztu, Nicusor Dan, z wynikiem 20,82%, co zapewniło mu minimalną przewagę nad Crinem Antonescu, kandydatem wspieranym przez obóz rządowy, który uzyskał 20,47% głosów.
W wyborach uczestniczyło 11 kandydatów, jednak główną rywalizację stoczyli czterej najwięksi pretendenci. Simion, Dan i Antonescu mieli największe szanse na przejście do drugiej tury, która odbędzie się 18 maja. Warto zaznaczyć, że niedzielne wybory były powtórnym głosowaniem, które odbyło się po unieważnieniu pierwszej tury przez Sąd Konstytucyjny w grudniu ubiegłego roku. Powodem tej decyzji były zarzuty dotyczące nadużyć wyborczych oraz nieprawidłowości w kampanii jednego z kandydatów.
George Simion — nowa twarz rumuńskiej polityki
Kto stoi za sukcesem George’a Simiona? To pytanie zadają sobie nie tylko komentatorzy polityczni, ale również obywatele Rumunii. Jako stosunkowo nowy gracz na scenie politycznej, Simion zyskał rozgłos jako aktywista promujący zjednoczenie Rumunii z Mołdawią. Jego kariera polityczna nabrała tempa dopiero w 2019 roku, kiedy to założył AUR, partię, która szybko znalazła zwolenników, w tym wśród ruchu antyszczepionkowego.
Simion przyciąga uwagę swoimi kontrowersyjnymi poglądami na politykę zagraniczną. Krytykuje rząd rumuński za wsparcie wojskowe Ukrainy, argumentując, że priorytetem powinno być poprawienie sytuacji ekonomicznej obywateli Rumunii. Jego podejście do kwestii ukraińskiej nie jest jednak prorosyjskie, co daje mu pewną swobodę w dyskusjach na ten temat. Podkreśla, że nie chce, aby Rumunia stała się częścią prorosyjskiej narracji, jednocześnie odrzucając oskarżenia o bycie „szpiegiem” czy „zdrajcą”.
Simion podkreśla również wartości chrześcijańskie i tradycyjne role płci, co czyni go atrakcyjnym dla konserwatywnego elektoratu. W obliczu rosnącej popularności ruchów liberalnych i lewicowych, jego postawa jest odpowiedzią na obawy części społeczeństwa, które widzi w tych trendach zagrożenie dla tradycyjnych wartości.
W miarę zbliżania się drugiej tury wyborów, uwaga opinii publicznej skoncentruje się na tym, jak Simion i jego rywale będą kształtować swoje kampanie, aby przyciągnąć jak najszersze grono wyborców. Wyniki wyborów pokazują, że Rumunia stoi na rozdrożu, a wybór nowego prezydenta może wpłynąć na przyszłość kraju w wielu aspektach.