Wszak pisać każdy może… jeden lepiej, inny gorzej
Rzetelność dziennikarska w lokalnych mediach staje się coraz bardziej problematyczna. Wiele wskazuje na to, że niektórzy dziennikarze wciąż trzymają się przestarzałych zasad, które dzielą wiadomości na prawdziwe, prawdopodobne i fałszywe. W efekcie, czytelnicy są bombardowani informacjami, które często mijają się z prawdą.
Przykładem może być artykuł, który ukazał się w ostatnim wydaniu tygodnika, gdzie na pierwszej stronie pojawiła się informacja o radnym PiS, który w rzeczywistości nie pełni tej funkcji. Tego rodzaju manipulacje przywołują na myśl czasy PRL-u, gdy media były narzędziem propagandy.
Manipulacje i dezinformacja
Oprócz fałszywych informacji, lokalne media zdają się również pomijać istotne konteksty. Na przykład, w artykule o odwołaniach radnych PiS, nie uwzględniono, że autor tekstu zrezygnował z członkostwa w klubie radnych, co jest kluczowe dla zrozumienia sytuacji. Tego rodzaju pominięcia mogą wprowadzać czytelników w błąd.
Co więcej, w artykułach często pojawiają się nieprawdziwe informacje dotyczące sytuacji politycznej w radzie. W rzeczywistości nie ma mowy o nowej większości, a głosowania są manipulowane, co tylko potwierdza, że lokalne media nie są obiektywne.
Gdzie jest prawda?
W obliczu tego, co dzieje się w lokalnych mediach, warto zadać sobie pytanie, jak długo jeszcze czytelnicy będą tolerować dezinformację. W ostatnich latach spirala nienawiści, szczególnie wobec partii Jarosława Kaczyńskiego, osiągnęła nieznane dotąd rozmiary. Czytelnicy powinni być świadomi, że są traktowani jak masy, które można łatwo manipulować.
W przeciągu ostatnich 30 lat media, które miały być źródłem rzetelnych informacji, często stają się narzędziem służącym do oszczerstw i szkalowania niewygodnych osób. Obecna sytuacja w lokalnych tygodnikach pokazuje, że dziennikarstwo wymaga nie tylko odwagi, ale i odpowiedzialności.