- USA rozważają nowe sankcje na Rosję, w tym na Gazprom.
- Decyzja o sankcjach należy do prezydenta Donalda Trumpa.
- Rada Bezpieczeństwa Narodowego USA koordynuje działania przeciwko Rosji.
- Administracja Trumpa przygotowała "ostateczną propozycję" pokojowego rozwiązania.
- Wiceprezydent J.D. Vance wskazuje na frustrację brakiem postępów w rozmowach.
Władze USA rozważają nałożenie nowych sankcji na Rosję, w tym na Gazprom, w celu skłonienia Moskwy do przyjęcia amerykańskiej propozycji zawieszenia broni w Ukrainie. Decyzja w tej sprawie należy do prezydenta Donalda Trumpa, który dotąd nie wprowadził obostrzeń mimo wcześniejszych zapowiedzi.
Potencjalne sankcje na Rosję
Jak informuje Reuters, jednym z głównych celów nowych restrykcji jest rosyjski gigant Gazprom oraz inne kluczowe podmioty zaangażowane w sektory zasobów naturalnych i bankowości. Nałożenie sankcji ma na celu skłonienie Rosji do ustępstw w kontekście konfliktu z Ukrainą.
Decyzja Trumpa
Źródła agencji nie były pewne, czy Donald Trump zdecyduje się na zatwierdzenie obostrzeń. Choć amerykański prezydent kilkakrotnie groził Moskwie sankcjami, które miałyby dotknąć sektor energetyczny i bankowy, dotychczas nie podjął żadnych działań w tej sprawie.
Koordynacja działań
Rada Bezpieczeństwa Narodowego USA „próbuje skoordynować pewien zestaw bardziej karnych działań przeciwko Rosji” – powiedziało źródło zaznajomione ze sprawą. Jak dodał rozmówca, który chciał pozostać anonimowy, pakiet „musi zostać podpisany przez Trumpa”.
Ostateczna propozycja pokojowa
Wpływowy portal Ukraińska Prawda informuje, że administracja Trumpa starała się przyspieszyć „proces pokojowy” między Ukrainą a Rosją. Z medialnych doniesień wynika, że strona amerykańska przygotowała „ostateczną propozycję” pokojowego rozwiązania, w której USA były m.in. gotowe uznać rosyjską kontrolę nad okupowanym Krymem i złagodzić sankcje wobec Moskwy.
Frustracja administracji
Mimo frustracji, Trump nadal utrzymuje, że Władimir Putin chce pokoju. Wiceprezydent J.D. Vance w wywiadzie dla Fox News stwierdził, że wojna nie skończy się wkrótce, co wskazuje na rosnące zniecierpliwienie administracji brakiem postępów w rozmowach.