Rzeka Bug skrywa mroczną tajemnicę, która zaczyna powoli wychodzić na światło dzienne. 15 kwietnia br. wyłowiono z niej ciała dwóch mężczyzn, a to zaledwie fragment większej układanki, ponieważ wcześniej, 5 kwietnia, w tym samym rejonie odnaleziono jeszcze jednego martwego mężczyznę. Wszystkie trzy przypadki, jak wynika z doniesień, mogą być ze sobą związane, a śledczy intensywnie pracują nad wyjaśnieniem okoliczności tych tragicznych wydarzeń.
Tajemnicze zniknięcia i odkrycia
Wszystko zaczęło się 17 marca, kiedy to około 60 migrantów z Erytrei przekroczyło granicę, niektórzy z nich pokonując rzekę Bug na pontonach, inni wpław. Wówczas Straż Graniczna zdołała zatrzymać większość z nich, jednak nie wszyscy uczestnicy tego dramatycznego zdarzenia zostali odnalezieni. Teraz, po kilku tygodniach, śledczy znaleźli martwe ciała, co nasuwa pytania o los pozostałych migrantów.
Analiza i dalsze kroki
- Wiek ofiar: około 35-40 lat
- Brak śladów obrażeń na ciałach
- Możliwy związek z wydarzeniami z 17 marca
- Planowane badania histopatologiczne oraz analiza DNA
Prokurator Jolanta Dębiec z Prokuratury Okręgowej w Lublinie podkreśla, że dalsze prace mają na celu ustalenie bezpośredniej przyczyny śmierci mężczyzn. Mimo trudności związanych z zaawansowanym rozkładem zwłok, śledczy nie wykluczają, że mogą to być migranci z Erytrei. Wkrótce przeprowadzone zostaną dodatkowe badania, które mogą rzucić nowe światło na przyczyny tych tragicznych zdarzeń.
Odnalezienie tożsamości ofiar
Warto również zaznaczyć, że Prokuratura Rejonowa w Białej Podlaskiej posiada dane osobowe i zdjęcia zaginionych migrantów, co może ułatwić identyfikację ofiar. Zdjęcia wykonane podczas sekcji zwłok zostaną porównane z tymi materiałami, co może przyspieszyć proces ustalania tożsamości. Analiza DNA to kolejny krok, który ma na celu wyjaśnienie tej dramatycznej sprawy.
Bezpieczeństwo na granicy
W międzyczasie, pozostali migranci, którzy weszli do Polski, zostali wydaleni na teren Białorusi przez Straż Graniczną. Kapitan Dariusz Sienicki, rzecznik Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej, zapewnia, że wydalenie odbyło się w sposób bezpieczny, przez granicę lądową, a nie przez rzekę. Ta cała sytuacja z pewnością przyciągnie uwagę zarówno mediów, jak i opinii publicznej, a także organów ścigania, które są zdeterminowane, by wyjaśnić okoliczności tych tragicznych wydarzeń na granicy polsko-białoruskiej.
Jedno jest pewne: sprawa ta wciąż się rozwija, a kolejne doniesienia mogą przynieść nowe, nieoczekiwane informacje. Czas pokaże, jak zakończy się ta mroczna opowieść, ale z pewnością będzie ona obserwowana z zapartym tchem przez wszystkich, którzy śledzą sytuację w regionie.