Tragiczna historia 30-letniej Patrycji, która zmarła po długim oczekiwaniu na karetkę, wzbudza ogromne emocje i rodzi pytania o funkcjonowanie systemu ratunkowego w Polsce. Jak wynika z relacji ojca pacjentki, brak dostępnych transportów oraz umowy między szpitalem a miejscowym pogotowiem doprowadziły do niewyobrażalnej tragedii.
Niebezpieczne opóźnienia w transportowaniu pacjentów
27 marca Patrycja zasłabła w swoim domu w Piławie Górnej, znajdującym się pod Wałbrzychem. Po wezwaniu pogotowia, została przewieziona do szpitala w Świdnicy, gdzie badanie tomografem ujawniło, że ma udar krwotoczny. Jej ojciec, świadomy powagi sytuacji, twierdzi, że wymagała natychmiastowego transportu do specjalistycznej placówki w Wałbrzychu, ponieważ w szpitalu Latawiec w Świdnicy nie ma oddziału neurochirurgicznego.
Brak karetki i nieudolność systemu
Ojciec kobiety relacjonuje dramatyczną sytuację, w której, mimo że na miejscu był ambulans, nie można było zorganizować transportu. Lekarze zasugerowali, że jeden z nich sam zawiezie pacjentkę, a nawet rozważano zamówienie taksówki. W obliczu rosnącego niepokoju, ojciec próbował wezwać karetkę dzwoniąc na numer 112, jednak nie było dostępnych pojazdów. Ostatecznie, po czterech godzinach oczekiwania, pacjentkę przewieziono do szpitala w Wałbrzychu, gdzie niestety zmarła.
Reakcje i kontrole po tragedii
Po nagłośnieniu sprawy, w szpitalu Latawiec wszczęto postępowanie wyjaśniające. Nadzór ma zbadać, dlaczego pacjentka została przewieziona do placówki, która nie była w stanie zapewnić jej odpowiedniej pomocy. Dolnośląski oddział NFZ również ogłosił kontrolę, aby wyjaśnić przebieg zdarzeń.
Dyrektor szpitala Grzegorz Kloc zapewnił, że w ramach Szpitalnego Oddziału Ratunkowego podejmowane są wszelkie kroki, aby zabezpieczyć pacjentów w stanie zagrożenia życia. Przyznał jednak, że w tym przypadku wystąpiły problemy z dostępnością zespołów transportowych, co spowodowało długi czas oczekiwania na pomoc.
Odpowiedzialność i regulacje prawne
Rzecznik wojewody dolnośląskiego, Tomasz Jankowski, stwierdził, że system ratownictwa medycznego działał zgodnie z przepisami. Podkreślił, że odpowiedzialność za dalszą diagnostykę i leczenie pacjentki spoczywa na szpitalu, a transport między placówkami powinien być zorganizowany przez szpital w Świdnicy.
Warto również zauważyć, że w regionie wałbrzyskim świadczenia transportu medycznego są ograniczone. Do końca marca 2024 roku działały trzy karetki, a od kwietnia dostępna będzie tylko jedna. W przyszłości jest planowane zwiększenie liczby karetek, co może poprawić sytuację transportu medycznego w tym rejonie.
Przykry przypadek braku umowy
Interesującym jest fakt, że karetka, która mogła pomóc Patrycji, stała w pobliżu szpitala, jednak nie mogła być użyta ze względu na brak umowy z NFZ. Świdnickie pogotowie nie miało podpisanej umowy ze szpitalem Latawiec na świadczenie transportów szpitalnych, co ukazuje poważne luki w systemie zdrowotnym.
W obliczu tej tragedii rodzi się pytanie, jak można poprawić system ratownictwa medycznego, aby uniknąć podobnych sytuacji w przyszłości. Sytuacja Patrycji jest dramatycznym przypomnieniem o konieczności skutecznego działania i współpracy między placówkami medycznymi.