- Decyzja sądu umożliwia zakaz służby wojskowej dla osób transpłciowych.
- Administracja Trumpa może usunąć z armii tysiące żołnierzy transpłciowych.
- Krytycy wskazują na dyskryminację i konsekwencje dla służby wojskowej.
- Aktywiści obawiają się o karierę osób pragnących służyć w wojsku.
- Argumenty administracji opierają się na spójności armii i dyscyplinie.
W Stanach Zjednoczonych zapadło kontrowersyjne orzeczenie, które umożliwia administracji Donalda Trumpa wprowadzenie zakazu służby wojskowej dla osób transpłciowych. Sąd Najwyższy, popierając tę decyzję, wyraził zgodę na działania Pentagonu, które mogą prowadzić do usunięcia z armii tysięcy żołnierzy. Krytycy tego kroku wskazują na poważne konsekwencje dla osób, które oddały swoje życie służbie krajowej, a teraz mogą zostać wykluczone z jednej z najbardziej cenionych instytucji w USA.
Decyzja Sądu Najwyższego
Orzeczenie Sądu Najwyższego, które zapadło w trybie pilnym, pozwala administracji na wprowadzenie zakazu służby dla osób transpłciowych na zasadach tymczasowych. W praktyce oznacza to, że Pentagon może rozpocząć proces usuwania z wojska osób, które identyfikują się jako transpłciowe, oraz odmawiać przyjmowania nowych rekrutów. „To druzgocące. W praktyce oznacza utrwalenie dyskryminacji w jednej z najbardziej cenionych instytucji naszego kraju” – komentuje Omar Gonzalez-Pagan, starszy radca prawny Lambda Legal.
Reakcje aktywistów
Aktywiści i obrońcy praw człowieka wyrażają obawy dotyczące skutków tej decyzji. „Wojsko, które znamy i kochamy, nagle zaczęło w pośpiechu wysyłać osoby transpłciowe na urlopy administracyjne, a następnie dążyć do ich usunięcia z powodów niemających nic wspólnego z naszymi kompetencjami” – mówi mjr Erica Vandal, oficer armii USA. Wskazuje ona na systematyczne niszczenie karier osób, które pragną służyć swojemu krajowi, a ich jedyną winą jest to, kim są.
Historia zakazu
Zakaz służby dla osób transpłciowych nie jest nowym zjawiskiem. Podczas pierwszej kadencji Donalda Trumpa wprowadzono podobne zasady, które później zostały uchylone przez prezydenta Joe Bidena. Powrót do tych restrykcji wywołuje silne emocje wśród osób, które doświadczyły już dyskryminacji. „Dokonałam coming outu w 2019 roku, chwilę po tym, jak zakaz został przywrócony. To było dla mnie druzgocące” – wspomina kmdr Emily Shilling, pilotka marynarki wojennej USA.
Argumenty administracji
Administracja Trumpa argumentuje, że zezwalanie osobom transpłciowym na służbę w wojsku ma negatywny wpływ na spójność armii. W rozporządzeniu wykonawczym z 27 stycznia 2025 roku stwierdzono, że „przyjęcie tożsamości płciowej niezgodnej z płcią biologiczną stoi w konflikcie z angażowaniem się żołnierza w honorowy, prawdziwy i zdyscyplinowany styl życia”. Takie podejście budzi jednak kontrowersje i sprzeciw ze strony wielu ekspertów oraz organizacji zajmujących się prawami człowieka.
Skala problemu
Nie jest jasne, ile dokładnie osób transpłciowych służy obecnie w amerykańskim wojsku. W 2018 roku niezależny instytut badawczy oszacował, że mowa o zaledwie 14 tysiącach ludzi. W kontekście całej armii, która liczy około 1,3 miliona żołnierzy oraz 800 tysięcy rezerwistów, liczba ta wydaje się stosunkowo niewielka, jednak dla osób dotkniętych zakazem ma ogromne znaczenie. W obliczu tej sytuacji, wiele osób zastanawia się, jakie będą dalsze kroki w tej sprawie oraz jakie konsekwencje przyniesie to dla przyszłości osób transpłciowych w armii USA.