W czwartek w Sejmie szefowa Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej, Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, ogłosiła plan pilotażowego programu skrócenia czasu pracy, który ma być dostosowany do specyfiki różnych branż i przedsiębiorstw. Pomysł ten wzbudził kontrowersje wśród posłów, gdzie Lewica go popiera, a PiS krytykuje jako populistyczny. Do końca czerwca 2025 roku resort pracy ma przedstawić szczegóły tego przedsięwzięcia.
- Ministerstwo Rodziny ogłosiło plan pilotażowego programu skrócenia czasu pracy.
- Program ma być elastyczny i dostosowany do różnych branż.
- Krytyka ze strony PiS, poparcie ze strony Lewicy.
- Finansowanie z Funduszu Pracy, koszt 10 milionów złotych.
- Inne kraje UE już wprowadziły podobne rozwiązania.
Elastyczność programu
Dziemianowicz-Bąk podkreśliła, że program będzie elastyczny i dostosowany do potrzeb poszczególnych sektorów. „Po pierwsze – wiedza zamiast uprzedzeń. Po drugie – dobrowolność, a nie odgórny przymus. Po trzecie – rozwiązania szyte na miarę, a nie jak od sztancy” – zaznaczyła. Minister wskazała, że skrócenie czasu pracy może być odpowiedzią na wyzwania związane z kryzysem demograficznym oraz rozwojem sztucznej inteligencji i automatyzacją.
Finansowanie pilotażu
Program pilotażowy będzie finansowany z Funduszu Pracy, a jego koszt w pierwszym roku realizacji wyniesie 10 milionów złotych. Dziemianowicz-Bąk zauważyła, że inne kraje Unii Europejskiej, takie jak Francja, Dania i Belgia, już wprowadziły podobne rozwiązania. „To pierwszy taki pilotaż w tej części Europy” – dodała, podkreślając, że Polska ma szansę na innowacyjne podejście do organizacji pracy.
Opinie posłów
Pomysł skrócenia czasu pracy wywołał ożywioną dyskusję w Sejmie. Posłowie PiS, tacy jak Anna Baluch, krytykowali inicjatywę, nazywając ją „przedwyborczym populizmem”. „Ten populizm zmierza również do tego, aby zadać pytanie, czy Polskę jest na to stać” – stwierdziła Baluch. Ewa Leniart dodała, że program jest „zabiegiem PR-owym”. Z kolei Małgorzata Tracz z KO poparła pomysł, wskazując, że to krok w kierunku poprawy jakości życia Polaków.
Wątpliwości i obawy
Wiceminister cyfryzacji Michał Gramatyka wyraził obawy dotyczące wpływu skrócenia czasu pracy na jakość publicznych usług. Adam Dziedzic z PSL-TD zauważył, że 35-godzinny tydzień pracy już obowiązuje w niektórych urzędach i sprawdza się, ale podkreślił konieczność zbadania wpływu takiego rozwiązania na różne gałęzie gospodarki. Anna Maria Żukowska z Lewicy zwróciła uwagę na to, że Polacy są jednym z najbardziej przepracowanych narodów w Europie.
Reakcja ministerstwa
W odpowiedzi na krytykę, Dziemianowicz-Bąk zaznaczyła, że zmiany mogą budzić obawy, ale celem pilotażu jest ich ograniczenie. „Termin ogłoszonego pilotażu nie ma nic wspólnego z kalendarzem politycznym” – podkreśliła. Minister dodała, że Polska powinna konkurować innowacyjnością i jakością pracy, a nie tylko tanimi kosztami pracy. „Polska nie jest i nie musi być państwem na dorobku” – zakończyła.