- Aplikacja Signal mogła kopiować wiadomości na niezabezpieczone serwery.
- Urzędnicy Trumpa używali Signala do koordynacji działań wojskowych.
- Jeffrey Goldberg przypadkowo dołączył do tajnej grupy urzędników.
- Pomyłka w zaproszeniu mogła ujawnić kluczowe informacje.
- W Pentagonie zainstalowano niezabezpieczony dostęp do Internetu dla Signala.
W ostatnich dniach ujawniono, że incydent związany z aplikacją Signal, wykorzystywaną przez wysokich urzędników administracji Trumpa, może mieć poważniejsze konsekwencje, niż dotychczas sądzono. Nowe informacje wskazują, że aplikacja ta, wbrew zapewnieniom o bezpieczeństwie, mogła kopiować wiadomości na zewnętrzne serwery, które okazały się niewystarczająco zabezpieczone. Wydarzenia te stawiają pod znakiem zapytania nie tylko bezpieczeństwo komunikacji w administracji, ale również sposób, w jaki informacje wrażliwe mogą być nieumyślnie ujawniane.
Niebezpieczna aplikacja
Jak wynika z doniesień, specjalna aplikacja, która miała być kompatybilna z Signalem, była wykorzystywana przez kluczowych członków administracji Trumpa do koordynacji działań wojskowych. W marcu, podczas planowania ataków na cele Huti w Jemenie, wiceprezydent JD Vance oraz sekretarz obrony Pete Hegseth korzystali z tej platformy, co miało na celu szybszą wymianę informacji. Niestety, okazało się, że aplikacja ta nie zapewniała odpowiedniego poziomu bezpieczeństwa, co rodzi pytania o jej użyteczność w kontekście ochrony danych.
Nieoczekiwany uczestnik grupy
W grupie na Signalu znalazł się również redaktor naczelny magazynu „The Atlantic”, Jeffrey Goldberg, co wzbudziło wiele kontrowersji. Jego obecność wśród urzędników, którzy niejednokrotnie krytykowali administrację, była zaskoczeniem. Informacje wymieniane w grupie dotyczyły planowanych ataków, uzbrojenia oraz szczegółów operacji, które nie powinny były być dostępne dla prasy. Jak się okazało, zaproszenie Goldberga do grupy było wynikiem pomyłki, co tylko potwierdza, jak łatwo można było narazić bezpieczeństwo informacji.
Pomyłka, która mogła kosztować
Jak donosi „The Guardian”, Tim Waltz, doradca ds. bezpieczeństwa narodowego, dodał Goldberga do grupy przez pomyłkę, myśląc, że zaprasza Briana Hughesa, rzecznika Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Błąd ten miał swoje źródło w nieprawidłowym zapisaniu numeru telefonu Goldberga w książce adresowej. W wyniku tej pomyłki, kluczowe informacje mogły trafić w ręce osób, które nie powinny ich posiadać, co stawia pod znakiem zapytania procedury bezpieczeństwa w administracji.
Bezpieczeństwo w Pentagonie
Incydent z Goldbergiem to nie jedyny problem związany z używaniem Signala przez urzędników. Jak ujawniono, sekretarz obrony Pete Hegseth korzystał z tej aplikacji do dzielenia się planami ataku na Jemen, a w grupie znajdowały się także osoby z jego najbliższego otoczenia, w tym jego żona i brat. W celu umożliwienia korzystania z Signala w pracy, w biurze Hegsetha w Pentagonie zainstalowano nieregulaminowy, niezabezpieczony dostęp do Internetu, co dodatkowo podnosi ryzyko wycieku informacji.
Podsumowanie
Wydarzenia związane z aplikacją Signal oraz błędami w komunikacji w administracji Trumpa pokazują, jak łatwo można narazić bezpieczeństwo informacji wrażliwych. Pomyłki, które prowadzą do niezamierzonego ujawnienia danych, mogą mieć poważne konsekwencje, zarówno dla osób zaangażowanych, jak i dla bezpieczeństwa narodowego. W obliczu tych incydentów, konieczne staje się wprowadzenie bardziej rygorystycznych procedur bezpieczeństwa oraz lepsze szkolenie urzędników w zakresie korzystania z technologii komunikacyjnych.