Rosyjskie rekrutacje do armii: kto i dlaczego walczy w Ukrainie?
Wojna na Ukrainie – nie tylko lokalny problem
Rosyjskie wojsko prowadzi intensywne poszukiwania ochotników do walki na Ukrainie. Co ciekawe, nie ogranicza się to tylko do granic Rosji. Emisariusze przeczesują dosłownie każdy zakątek świata w poszukiwaniu ludzi gotowych do walki. Jak to możliwe? Właśnie o tym rozmawiał podpułkownik rezerwy Władysław Selezniow w wywiadzie z Ukraińskim Radiem.
Rekrutacja w więzieniach i na Krymie
Selezniow ujawnia, że rosyjskie władze rekrutują także w zakładach karnych. W obozach przetrzymywani są ludzie, którzy nie mają nic do stracenia, a wojna jawi im się jako sposób na zarobek. Oto, co mówi:
- Rosyjscy emisariusze szukają ochotników na całym świecie.
- W więzieniach w Rosji wielu chętnych do walki nie doczeka się nawet pierwszej pensji.
- Na Krymie kolejki do podpisania „kontraktów morderstwa” są naprawdę długie.
Selezniow podkreśla, że ci, którzy decydują się na tę drogę, często traktowani są jako „mięso armatnie”. To przerażające, ale dla Władimira Putina nie brakuje funduszy na nowe rekrutacje.
Chińscy najemnicy?
W ostatnim czasie na front trafili również obywatele Chin. Ukraiński prezydent Wołodymyr Zełenski zwrócił uwagę na co najmniej 155 chińskich żołnierzy walczących w rosyjskich siłach zbrojnych. Co ciekawe, wielu z nich nie miało pojęcia, że ich udział w wojnie wiąże się z ryzykiem i podejrzanym pośrednictwem.
Jeden z jeńców chińskich opowiedział swoją historię. Chciał zostać medykiem, leczyć rannych, a wojna wydawała się mu sposobem na poprawę sytuacji finansowej po stracie pracy w czasie pandemii. Brak informacji oraz nieodpowiedzialne pośrednictwo doprowadziły go na pole bitwy.
Reakcje Pekinu
Rzecznik MSZ w Pekinie, Lin Jian, skomentował słowa Zełenskiego jako „nieodpowiedzialne”. Pekin nigdy publicznie nie potępił Moskwy za agresję na Ukrainę, a wręcz przeciwnie – w ciągu ostatnich lat zacieśnił współpracę z Rosją w wielu dziedzinach.
Podsumowanie
Obserwując sytuację, można dojść do wniosku, że wojna w Ukrainie ma znacznie szerszy kontekst, niż mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka. Rekrutacje w Rosji i nie tylko pokazują, że konflikt ten dotyka nie tylko lokalnych społeczności, ale także obywateli z dalekich krajów. Warto śledzić te wydarzenia, bo przyszłość może przynieść zaskakujące zmiany!