W obliczu nieustannych rosyjskich ataków na Ukrainę, zapowiedź „rozejmu wielkanocnego” Władimira Putina brzmi jak zły żart. Choć rosyjski prezydent ogłosił zawieszenie działań wojennych, na froncie nic się nie zmienia, a ukraińskie siły wciąż muszą stawiać czoła ostrzałom. Czy to kolejny manewr Kremla, czy może naprawdę można liczyć na chwilę wytchnienia?
Rosyjskie ataki nie ustają
Andrij Kowalenko, szef Centrum Zwalczania Dezinformacji przy Radzie Bezpieczeństwa Narodowego Ukrainy, nie pozostawia złudzeń. Rosjanie kontynuują ostrzał „we wszystkich kierunkach, jak poprzednio”, co potwierdzają także relacje ukraińskich żołnierzy. „Nasza pozycja została właśnie ostrzelana z bardzo bliska przez kilka dział. Taki to rozejm” – relacjonuje żołnierz znany jako Alex. W obliczu takich faktów, warto zadać pytanie: co tak naprawdę oznacza „rozejm wielkanocny” ogłoszony przez Putina?
Przypomnienie o „wielkanocnym rozejmie”
Putin ogłosił rzekome zawieszenie działań wojennych na 30 godzin, z nadzieją, że Ukraina pójdzie za jego przykładem. W rzeczywistości jednak, jak zauważa minister spraw zagranicznych Ukrainy Andrij Sybiha, Kijów nie ma zamiaru ufać słowom rosyjskiego lidera. „Mamy doświadczenie, kiedy jego oświadczenia nie pokrywały się z jego działaniami” – podkreśla.
- Rosyjskie siły mają być gotowe do odparcia ewentualnych naruszeń rozejmu.
- Ukraińskie wojska otrzymały rozkaz zaprzestania ognia, ale tylko po to, by nie dać wroga okazji do ataków.
- Władimir Putin wzywa do „wstrzymania ognia”, ale sam kontynuuje agresywne działania.
Międzynarodowa reakcja
W obliczu tej sytuacji, międzynarodowa społeczność również nie pozostaje obojętna. Ukraina apeluje do swoich partnerów o czujność i wsparcie, przypominając, że „tylko czyny, nie słowa, pokazują prawdę”. Warto tutaj podkreślić, że w obliczu rosyjskiej agresji, solidarność z Ukrainą jest niezbędna.
Co dalej?
Niektórzy eksperci wskazują na możliwe scenariusze zakończenia konfliktu. W Londynie trwają rozmowy, które mogą doprowadzić do pełnego i kompleksowego zawieszenia broni. Jednak, jak pokazuje dotychczasowa historia, wszystko zależy od działań Rosji. „Będziemy patrzeć na czyny, a nie na deklaracje” – mówi Sybiha, co jest swoistym podsumowaniem obecnej sytuacji.
W obliczu złożoności sytuacji, jedno jest pewne – Ukraina nie zamierza się poddać. Rosyjskie ataki mogą trwać, ale determinacja ukraińskich sił zbrojnych oraz wsparcie międzynarodowe dają nadzieję na przyszłość.