- Fotograf dokumentuje dramatyczną sytuację migrantów na granicy polsko-białoruskiej.
- Rękawiczki na drutach kolczastych symbolizują ludzkie cierpienie i desperację.
- Żołnierze na granicy zmagają się z emocjami i nocnymi alarmami.
- Próby nielegalnego przekroczenia granicy nasilają się w nocy.
- Fotograf ukazuje zarówno militarne aspekty, jak i ludzkie tragedie.
Poznański fotograf, który dokumentuje sytuację na granicy polsko-białoruskiej, zwraca uwagę na dramatyzm warunków, w jakich żyją migranci. „Rękawiczki na drutach kolczastych to tragedia drugiego człowieka” – mówi, podkreślając, że każdy taki przedmiot to symbol ludzkiego cierpienia i desperacji. Jego relacje ukazują nie tylko militarne zabezpieczenia, ale także ludzkie tragedie, które rozgrywają się w cieniu granicy.
Obraz granicy
Granica polsko-białoruska to miejsce, które od lat przyciąga uwagę mediów i organizacji humanitarnych. Wysoki na prawie 6 metrów płot, zasieki z koncertiny oraz obecność żołnierzy i funkcjonariuszy Straży Granicznej tworzą obraz silnej obrony. „Skala obrony granicy jest ogromna” – zauważa fotograf, który spędził wiele dni w pasie granicznym. W jego relacjach widać, jak trudna jest służba w tym rejonie, gdzie co kilkadziesiąt metrów znajdują się posterunki, a w nocy sytuacja staje się jeszcze bardziej napięta.
Żołnierze na granicy
Pomimo trudnych warunków, żołnierze, którzy pełnią służbę w tym rejonie, często wykazują się dużym optymizmem. „Skąd w nich tyle optymizmu, pomimo naprawdę ciężkiej i niebezpiecznej służby?” – zastanawia się fotograf. Ich codzienność to nie tylko obrona granicy, ale także zmaganie się z emocjami, które towarzyszą atakom ze strony migrantów. „Nocne alarmy QRF-ów są bardzo częste” – relacjonuje, podkreślając, że każda taka sytuacja wiąże się z ogromnym stresem i niepewnością.
Próby przekroczenia granicy
W ciągu dnia próby nielegalnego przekroczenia granicy są rzadkością, jednak nocą sytuacja ulega zmianie. Migranci, którzy opuszczają obozy po stronie białoruskiej, podejmują ryzykowne próby sforsowania zapory. „Sieć kamer termowizyjnych z czujnikami ruchu pozwala szybko wykryć aktywność przy płocie” – wyjaśnia fotograf, dodając, że w takich momentach żołnierze muszą być gotowi na szybkie wsparcie. W rejonach bagiennych, gdzie nie ma możliwości postawienia zapory, sytuacja jest jeszcze bardziej niebezpieczna, a ataki na służby graniczne są częste.
Tragedia migrantów
W obliczu tych wydarzeń, fotograf nie może zignorować ludzkiego wymiaru sytuacji. „Widząc rękawiczki na drutach kolczastych, fragmenty kurtek, ma się świadomość, że każdy taki przedmiot to tragedia drugiego człowieka” – mówi. Jego zdjęcia ukazują nie tylko militarne aspekty granicy, ale także dramaty, które rozgrywają się na jej obrzeżach. „To wojna hybrydowa i nie ma żadnych wątpliwości, że musimy walczyć” – podkreśla, wskazując na konieczność obrony granicy, ale również na potrzebę zrozumienia sytuacji migrantów.
Codzienność na granicy
Codzienność w pasie granicznym to nie tylko napięcia związane z próbami nielegalnego przekroczenia granicy, ale także interwencje służb. „Dwóch zatrzymanych kurierów i ponad 60 nielegalnych migrantów” – to obraz, który przedstawia rzeczywistość na granicy. Fotograf dokumentuje te wydarzenia, starając się uchwycić zarówno dramatyzm sytuacji, jak i ludzkie historie, które kryją się za każdą próbą przekroczenia granicy. „To był zwykły dzień na granicy polsko-białoruskiej” – podsumowuje, wskazując na ciągłość i powtarzalność tych dramatycznych wydarzeń.