- Polska ma problemy z bezpieczeństwem narodowym po inwazji Rosji na Ukrainę.
- Brak nowoczesnych fabryk amunicji osłabia zdolności obronne kraju.
- Polska nie wyciąga wniosków z doświadczeń wojny na Ukrainie.
- NATO-wska infrastruktura obronna nie pokrywa realnych potrzeb Polski.
- Potrzebne są zmiany i odwaga polityczna w sektorze zbrojeniowym.
W trzy lata po rosyjskiej inwazji na Ukrainę Polska wciąż nie potrafi odpowiedzieć na kluczowe pytania dotyczące swojego bezpieczeństwa. Marek Budzisz, ekspert w dziedzinie obronności, alarmuje, że kraj znajduje się w niebezpiecznej iluzji, która może prowadzić do poważnych konsekwencji. Wskazuje na dramatyczny stan krajowej produkcji zbrojeniowej, zwłaszcza w zakresie amunicji, co może mieć istotny wpływ na zdolności obronne Polski w obliczu rosnącego zagrożenia ze strony Rosji.
Stan polskiej zbrojeniówki
Według Budzisza, polskie siły zbrojne są relatywnie dobrze przygotowane, jednak to tylko część większego obrazu. „To tylko dwa z sześciu filarów odporności państwa. W pozostałych czterech — czyli infrastrukturze, świadomości społecznej, koordynacji instytucjonalnej i zarządzaniu kryzysowym — jesteśmy kompletnie niegotowi” – ocenia ekspert. Jego zdaniem, brak nowoczesnych fabryk amunicji w Polsce jest jednym z najbardziej drastycznych przykładów zaniedbania w obszarze obronności.
Brak inwestycji i myślenia systemowego
Budzisz podkreśla, że problemem nie jest jedynie brak inwestycji, ale także całkowity brak myślenia systemowego. Polska nie wyciąga wniosków z doświadczeń wojny na Ukrainie, która pokazała, jak ważne są innowacje i prywatne inicjatywy w sektorze zbrojeniowym. „Na Ukrainie w 2022 roku pewna firma dronowa zaczynała z 12 pracownikami. Dziś ma ich 1200 i jest największym producentem dronów dalekiego zasięgu na świecie” – zauważa Budzisz, wskazując na kontrasty między sytuacją w Polsce a Ukrainie.
Potencjał zakupów zagranicznych
Polska, mimo że podjęła decyzje o zakupach broni z Korei Południowej i USA, nie wykorzystała potencjału transferu technologii do kraju. „Postawiliśmy wszystko na jedną kartę i nie zaczęliśmy nawet drukować instrukcji po polsku” – ironizuje ekspert. W jego ocenie, brak działań w tym zakresie może prowadzić do dalszego osłabienia zdolności obronnych Polski.
Problemy z infrastrukturą obronną
Budzisz zwraca uwagę na to, że NATO-wska infrastruktura obrony powietrznej pokrywa jedynie 5% realnych potrzeb Polski. „Rosja miesięcznie produkuje około 150 rakiet, gotowych do uderzenia także w cele w Polsce” – ostrzega. W kontekście zagrożeń, które mogą wystąpić, ekspert podkreśla, że społeczeństwo polskie nie jest przygotowane na sytuacje kryzysowe, takie jak ataki hakerskie czy sabotaż.
Potrzeba zmian i odwagi politycznej
Na zakończenie, Budzisz podkreśla, że istnieje jeszcze czas na zmianę kursu, jednak wymaga to nie tylko pieniędzy, ale przede wszystkim odwagi politycznej oraz deregulacji sektora zbrojeniowego. „Nie mamy czasu. W 1939 roku Centralny Okręg Przemysłowy nie zdążył. Teraz może być podobnie, tylko w wersji cyfrowo-rakietowej” – podsumowuje ekspert, apelując o pilne działania w obszarze bezpieczeństwa narodowego.