Podróżując po europejskich drogach, warto pamiętać, że nie wszystko jest takie, jak się wydaje. Przykład? Niebieski znak z symbolem samochodu osobowego i literką „T”, który może wprowadzić w błąd niejednego polskiego kierowcę. Zamiast ograniczenia tonażowego, mamy do czynienia z minimalną masą pojazdu dopuszczoną do ruchu na danym pasie. Zrozumienie tych niuansów jest kluczem do uniknięcia nieprzyjemnych niespodzianek, zwłaszcza w Norwegii, gdzie surowe przepisy mogą kosztować kierowców sporo pieniędzy!
Norwegia – kraj pułapek dla kierowców
Norwegia to miejsce, gdzie nie tylko piękne krajobrazy, ale także zasady ruchu drogowego potrafią zaskoczyć. Oto kilka faktów, które warto znać:
- Surowe mandaty – za przekroczenie prędkości o więcej niż 21 km/h można otrzymać mandat przekraczający 4300 zł.
- Nietypowe znaki – niebieskie tablice z literą „T” są powszechne, ale oznaczają coś zupełnie innego niż w Polsce.
- Ruch ciężki – znaki te wskazują na minimum masy pojazdu, który może poruszać się po danym pasie, a nie maksymalne ograniczenie, jak w Polsce.
Jak to działa w praktyce?
W Oslo, a także na trasach szybkiego ruchu, takich jak E6 czy E18, można spotkać znaki z „T”, które informują o minimalnej masie pojazdu. Na przykład, znak 3,5 t informuje, że tylko pojazdy o masie co najmniej 3,5 t mogą korzystać z danego pasa. To rozwiązanie, znane jako „tungtrafikkfelt”, jest częścią działań norweskich władz mających na celu zmniejszenie emisji spalin w miastach.
Dla kogo jest „tungtrafikkfelt”?
W praktyce oznacza to, że dostawczaki i ciężarówki mogą omijać korki, co jest korzystne dla płynności ruchu. Ale co z osobówkami? Zdecydowanie lepiej trzymać się z daleka od takich pasów, jeśli nie spełniamy wymagań wagowych. W przeciwnym razie czeka nas nie tylko mandat, ale i stresujące sytuacje na drodze.
Podsumowanie
Podróżowanie po Norwegii to nie tylko przyjemność z pięknych widoków, ale także wyzwanie dla kierowców. Pamiętaj, by przed wyjazdem zrozumieć zasady ruchu drogowego, które mogą być zupełnie inne niż te, do których jesteśmy przyzwyczajeni w Polsce. Znajomość znaków drogowych, szczególnie tych nietypowych, może uratować nas przed nieprzyjemnymi konsekwencjami. A więc, przed wyruszeniem w trasę, zróbmy mały rekonesans, aby uniknąć pułapek na drodze!