- Stanisław Mikulski zyskał sławę dzięki roli Hansa Klossa w serialu.
- Postać Klossa stała się dla niego przekleństwem, ograniczając prywatność.
- Aktor stracił dwóch synów, co wpłynęło na jego życie osobiste.
- Mikulski zrozumiał, że jego wizerunek został zdominowany przez rolę Klossa.
- Na końcu życia zaakceptował swoją rolę w historii polskiego kina.
Stanisław Mikulski, znany przede wszystkim z kultowej roli Hansa Klossa w serialu „Stawka większa niż życie”, przez wiele lat zmagał się z konsekwencjami swojej popularności. W wywiadach wielokrotnie podkreślał, że postać, która przyniosła mu sławę, stała się jednocześnie jego przekleństwem. W autobiografii „Niechętnie o sobie” aktor ujawnia, jak ogromny wpływ na jego życie miała rola, która zdominowała jego karierę oraz osobiste tragedie, które przeszedł w zaciszu domowym.
Nieprzyjemne konsekwencje sławy
Stanisław Mikulski, który zyskał popularność dzięki „Stawce większej niż życie”, nie krył, że jego kariera po premierze serialu uległa znacznemu spowolnieniu. „Kloss odarł mnie z prywatności, uniemożliwił normalną egzystencję” – pisał w swojej autobiografii. Po sukcesie serialu aktor stracił etat w Teatrze Narodowym, co miało negatywny wpływ na jego dalsze możliwości zawodowe. Mikulski wspominał, że z dnia na dzień stał się „własnością publiczną”, co nie pozwalało mu na chwilę wytchnienia.
Tragedia osobista
Mało kto wie, że w czasie, gdy Mikulski odnosił sukcesy na ekranie, jego życie osobiste było naznaczone ogromnym cierpieniem. Aktor stracił dwóch synów, bliźniaków Bartłomieja i Grzegorza, tuż po narodzinach. W autobiografii opisał, jak jego żona, Jadwiga, zmagała się z chorobą, która uniemożliwiła im posiadanie zdrowych dzieci. „O tym, że jest chora, dowiedzieliśmy się później” – wyznał Mikulski, dodając, że w tamtych czasach diagnoza była znacznie mniej optymistyczna niż obecnie.
Walka z wizerunkiem
Popularność Klossa stała się dla Mikulskiego pułapką. „Dostawałem setki listów… Ludzie pisali na kopercie 'Kloss’ i to wystarczyło, żeby listy dotarły do teatru, w którym akurat grałem” – wspominał aktor. Z czasem zrozumiał, że jego nazwisko zostało zapomniane, a on sam stał się jedynie twarzą postaci, którą stworzył. „Nigdy nie doczekałem szansy na zmianę wizerunku” – skarżył się, co podkreślało jego frustrację związaną z brakiem możliwości odegrania innych ról.
Pogodzenie się z przeszłością
Pod koniec życia Mikulski zdołał pogodzić się z tym, że będzie Klossem „na wieki wieków”. Po śmierci żony postanowił na pewien czas zniknąć z życia publicznego, wyjeżdżając do Moskwy, gdzie objął posadę dyrektora Ośrodka Informacji i Kultury Polskiej. To doświadczenie pomogło mu w procesie żałoby. Po powrocie do Polski z nową partnerką, Małgorzatą Błoch-Wiśniewską, Mikulski zyskał nowe spojrzenie na życie i swoją karierę.
Ostatnie wystąpienie
Stanisław Mikulski, który zmarł 27 listopada 2014 roku, w ostatnich latach życia postanowił jeszcze raz wcielić się w Hansa Klossa. Zagrał tę postać w filmie Patryka Vegi „Hans Kloss. Stawka większa niż śmierć”, co było symbolicznym podsumowaniem jego kariery. „Mam wrażenie, że moje życie to ciągła, niemożliwa ucieczka od Klossa” – pisał w autobiografii, jednak w końcu zaakceptował swoją rolę w historii polskiego kina.