- Kobieta trafiła do szpitala z intensywnym krwotokiem dróg rodnych.
- W jej jamie brzusznej znaleziono guz ważący 14 kilogramów.
- Operacja trwała około trzech godzin i zakończyła się sukcesem.
- Kobieta nie była badana przez ginekologa przez około 10 lat.
- Regularne badania mogą pomóc w szybszym wykryciu poważnych schorzeń.
Mieszkanka Podkarpacia, 60-letnia kobieta, trafiła do Szpitala Specjalistycznego w Jaśle z intensywnym krwotokiem dróg rodnych, myśląc, że przytyła. Po badaniach okazało się, że w jej jamie brzusznej znajduje się guz ważący aż 14 kilogramów, co zaskoczyło lekarzy. Szybka interwencja medyczna uratowała jej życie, a operacja, która trwała około trzech godzin, zakończyła się sukcesem.
Przyjęcie do szpitala
Kobieta została przyjęta na ostry dyżur w nocy z 1 na 2 maja. W trakcie wstępnych badań lekarze szybko zdiagnozowali obecność guza w jamie brzusznej. Jak podkreślił kierownik oddziału położniczo-ginekologicznego, lek. Sławomir Szpak, „wielkość guza zaskoczyła” personel medyczny. Tak duże guzy są rzadkością, co dodatkowo podkreślało powagę sytuacji.
Decyzja o operacji
W obliczu zagrożenia życia, lekarze podjęli pilną decyzję o operacji. Specjaliści obawiali się, że kobieta „może nie przeżyć weekendu”. W operacji, oprócz lek. Szpaka, uczestniczył także lek. dyżurny Radosław Łupkowski oraz zespół anestezjologów i pielęgniarek. Wspólna praca zespołu medycznego była kluczowa dla powodzenia zabiegu.
Odkrycie guza
Początkowo lekarze podejrzewali, że guz znajduje się w przydatkach, jednak badania wykazały, że narośl naciska na sąsiednie narządy jamy brzusznej. „Pozrastał się z nimi” – wyjaśnił lek. Szpak. Operacja trwała około trzech godzin, a po jej zakończeniu potwierdzono, że guz został całkowicie usunięty. Jego waga wynosiła aż 14 kilogramów, co stanowiło ogromne obciążenie dla organizmu kobiety.
Przyczyny późnej diagnozy
Kierownik oddziału odniósł się również do pytania, dlaczego 60-latka nie zgłaszała się wcześniej do lekarza. Jak zaznaczył, kobieta nie była badana przez ginekologa przez około 10 lat. „To nie wyglądało na otyłość, choć prawdopodobnie tej pani wydawało się, że po prostu przytyła” – dodał. Istnieje możliwość, że obawiała się zagrożenia zdrowotnego i wypierała myśli o poważnej chorobie, co mogło wpłynąć na jej decyzje dotyczące zdrowia.
Badania pooperacyjne
Mieszkanka Podkarpacia pozostanie jeszcze przez jakiś czas w szpitalu, gdzie guz zostanie poddany badaniu histopatologicznemu. Lek. Szpak wskazał, że istnieje możliwość, iż jest to guz zapalny, tzw. „potworniak”, ale nie można wykluczyć nowotworu złośliwego. Ta sytuacja podkreśla znaczenie regularnych badań, które mogą pomóc w szybszym wykryciu poważnych schorzeń i wdrożeniu odpowiedniego leczenia.
Historia tej kobiety jest przestrogą dla wszystkich, aby nie bagatelizować objawów zdrowotnych i regularnie korzystać z badań lekarskich. Wczesna diagnoza może uratować życie i poprawić jakość codziennego funkcjonowania.