Hałas w Krakowie: Mieszkańcy obwodnicy wciąż w niepewności
To, co się dzieje wokół Północnej Obwodnicy Krakowa, to prawdziwy dramat dla mieszkańców okolicznych gmin. Od momentu otwarcia tej trzypasmowej arterii, która ma ułatwić życie wielu kierowcom, do mieszkańców dociera jedynie hałas. Jak można się domyślić, brak ekranów dźwiękochłonnych wzdłuż trasy sprawił, że życie w sąsiedztwie drogi stało się nie do zniesienia. Mimo że obwodnica została oddana do użytku pod koniec ubiegłego roku, mieszkańcy wciąż zmagają się z problemami akustycznymi, które zdają się zupełnie ignorowane przez urzędników.
Gdzie są ekrany?
Wielu mieszkańców gminy Wielka Wieś, gdzie hałas jest szczególnie dokuczliwy, nie może otworzyć okien w domach. Mateusz Ciuraszkiewicz, jeden z lokatorów, przyznaje, że obwodnica rzeczywiście ułatwia życie, ale brak ekranów to ogromny błąd. „Kupiłem dom, wiedząc o obwodnicy, ale liczyłem na to, że ekrany będą standardem. W XXI wieku to chyba nie jest zbyt wygórowane oczekiwanie?” – mówi zdenerwowany.
- Brak ekranów dźwiękochłonnych wzdłuż trasy.
- Hałas słyszalny nawet w zamkniętych domach.
- Mieszkańcy czują się zlekceważeni przez urzędników.
Co gorsza, mieszkańcy obawiają się, że sytuacja się pogorszy, gdy ruch na obwodnicy wzrośnie. Jak zaznacza pan Dariusz, „wzdłuż naszych domów są 'dziury’, a pięćset metrów dalej, gdzie znajdują się tylko łąki i las, ekrany są. To nie ma sensu!” Wszyscy zgodnie podkreślają, że hałas przeszkadza w codziennym życiu: „Nie możemy wypić kawy na tarasie, bo cały czas słychać samochody”.
Problemy z komunikacją
Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA) zasłania się przepisami, które pozwalają na pomiar hałasu dopiero po roku od zakończenia inwestycji. Ich zdaniem, to właśnie wtedy podejmą decyzję o ewentualnym montażu ekranów, jeśli normy zostaną przekroczone. „To niedopatrzenie urzędników, którzy akceptowali takie projekty” – komentuje jeden z mieszkańców, wyrażając frustrację.
Nie tylko mieszkańcy gminy Wielka Wieś czują się poszkodowani. W Zielonkach sytuacja jest podobna, a mieszkańcy również protestują. „Mieszkaliśmy na uboczu, a teraz czujemy się jak na autostradzie” – skarżą się. Hałas stał się ich codziennością, co potęguje stres i obniża komfort życia.
Co dalej?
Adwokat Aleksandra Cempura zauważa, że urzędnicy powinni aktualizować plany w oparciu o zmieniające się warunki. „W takich sytuacjach należy kierować się zdrowym rozsądkiem oraz interesem mieszkańców” – dodaje. Mieszkańcy są zdeterminowani, aby walczyć o swoje prawa, a ich zdrowie i komfort życia nie powinny być na szali w imię oszczędności.
Wiele osób postanowiło zorganizować protesty, aby zwrócić uwagę na swoją sytuację. Mówią wprost: „Nie możemy zaakceptować, że ktoś wydaje miliardy złotych i chce zaoszczędzić na naszym zdrowiu.” Czas pokaże, czy ich głos zostanie usłyszany, ale jedno jest pewne – życie w hałasie nie jest tym, co mieszkańcy Północnej Obwodnicy Krakowa sobie wyobrażali.