Jedna trzecia zadłużenia USA zapada w roku

Jedna trzecia amerykańskiego zadłużenia zapada w ciągu najbliższych 12 miesięcy, co stawia administrację Donalda Trumpa przed poważnym wyzwaniem. Wysoka rentowność amerykańskich obligacji, wynosząca obecnie 4,3 proc., skłania rząd do działań mających na celu zwiększenie niepewności na rynku, co ma na celu zachęcenie inwestorów do zakupu obligacji. W kontekście rosnącego deficytu budżetowego, wynoszącego około 6 proc., strategia ta może mieć istotny wpływ na przyszłość finansów publicznych USA.

Polityka celna Trumpa

Donald Trump otwarcie przyznaje, że jego polityka celna ma na celu „uczynić Amerykę znów wielką”. Wprowadzenie uniwersalnej 10-procentowej taryfy na wszystkie towary importowane do USA, a także wyższe stawki dla krajów z największym deficytem handlowym, w tym Chin i Unii Europejskiej, jest częścią jego strategii. W szczególności nałożenie 25-procentowych ceł na samochody i części motoryzacyjne ma na celu ochronę krajowego przemysłu oraz ograniczenie deficytu handlowego.

Deficyt obrotów bieżących

Ekspert Sobiesław Kozłowski zwraca uwagę, że działania administracji Trumpa nie koncentrują się wyłącznie na zadłużeniu. „Praprzyczyną tego, że Trump m.in. podwyższa cła jest to, że Stany Zjednoczone mają permanentnie deficyt obrotów bieżących, czyli więcej wydają niż sprzedają” – tłumaczy. W konfrontacji z Chinami, które mają stałą nadwyżkę, sytuacja ta prowadzi do napięć między dwoma potęgami gospodarczymi.

Wyścig technologiczny

Kozłowski podkreśla, że rozgrywka toczy się także w kontekście technologicznego wyścigu zbrojeń. „Stany Zjednoczone zaczynają przegrywać wyścig technologiczny w kilku obszarach” – zauważa. W obliczu rosnącej konkurencji ze strony Chin, administracja Trumpa stara się wykorzystać obecny moment, aby utrzymać pozycję hegemona na globalnej scenie gospodarczej. „Czy to się uda? Czas pokaże” – dodaje ekspert, wskazując na niepewność przyszłości.

Reakcje rynku

Wprowadzenie ceł wywołało gwałtowną przecenę na amerykańskich giełdach, szczególnie dotkliwie odczuli to inwestorzy związani z sektorem technologicznym, w tym spółkami z indeksu Nasdaq. Kozłowski ocenia, że największe spadki mogą być już za nami, jednak rynek nadal może być narażony na dalsze wahania. „Mamy bardzo wyraźną przecenę, na przykład Nasdaq czy S&P. Czy to jest koniec? Wydaje mi się, że chyba jeszcze nie” – podsumowuje, wskazując na nowe czynniki ryzyka, które mogą wpłynąć na dalszy rozwój sytuacji.