Amerykańskie i radzieckie morskie systemy balistyczne
Rozwój systemów rakietowych opartych na pociskach balistycznych, które były wystrzeliwane z okrętów podwodnych (SLBM), stanowił kluczowy element wyścigu zbrojeń podczas zimnej wojny. Konfrontacja między Stanami Zjednoczonymi a Związkiem Radzieckim w tym obszarze była od początku istotnym czynnikiem napędzającym postęp technologiczny w rywalizującym ze sobą środowisku dwóch supermocarstw. Ta konkurencja dotycząca morskich systemów rakietowych doprowadziła do rozwoju nowych branż przemysłowych i stworzenia innowacyjnych technologii, które znalazły zastosowanie zarówno w obszarze wojskowym, jak i cywilnym, w tym w eksploracji kosmosu. Wyścig zbrojeń w zakresie systemów SLBM odbywał się z uwzględnieniem szczególnych potrzeb gospodarczych, naukowych, politycznych, a nawet kulturowych obu krajów. Te różnice miały wpływ na każdy aspekt projektowania systemów budowanych przez USA i ZSRR, w tym konstrukcję, automatyzację, operacje i taktykę użycia. Chociaż obydwa państwa rozwijały swoje systemy w różny sposób, ich postęp zawsze był odpowiedzią na osiągnięcia przeciwnika.
Różnice technologiczne między USA a ZSRR były widoczne w zastosowaniu zaawansowanych silników rakietowych na paliwo stałe przez Amerykanów, podczas gdy Związek Radziecki preferował pociski na paliwo ciekłe. ZSRR dążył do jak największego stopnia automatyzacji swoich okrętów, podczas gdy USA ufały bardziej kontroli ludzi, zwłaszcza w odniesieniu do reaktorów jądrowych. Marynarka Wojenna ZSRR kładła dużą wagę na osiągi swoich okrętów, podczas gdy US Navy skupiała się na ich maksymalnym wyciszeniu. Mimo tych różnic, oba państwa były niezwykle innowacyjne, a każde z nich osiągało przewagę technologiczną w różnych aspektach. Osobnym, wspólnym założeniem obu krajów pozostawało przekonanie, że podwodne systemy balistyczne stanowią najskuteczniejszą broń w strategicznym odstraszaniu nuklearnym, co czyniło je kluczowym elementem triady nuklearnej.
Geneza
Początki morskich pocisków balistycznych wiążą się z niemieckimi pociskami V-2. Przed końcem II wojny światowej, ta morska wersja pocisku była w fazie rozwoju. W 1944 roku Klaus Riedel, członek zespołu w Peenemünde, zaproponował, aby pociski V-2 były wystrzeliwane na Wielką Brytanię z Morza Północnego, w tym celu miały być holowane przez okręty podwodne w specjalnych pojemnikach. Takie pojemniki miały długość około 32 metrów, średnicę 5,7 metra i wyporność 500 ton, a obok pocisku mieściły się pomieszczenia dla obsługi, centrum dowodzenia, zbiornik paliwa rakietowego i zbiorniki balastowe. Okręt podwodny mógł holować do trzech pojemników, a planowano również ich transport przez Atlantyk, co miało umożliwić atak na Nowy Jork. W ramach tej misji załoga pojemnika miała podróżować na pokładzie okrętu podwodnego, a przed odpalenie pocisku przechodzić do pojemnika, tankować pocisk i go odpalić. Projekt pojemników został ukończony w sierpniu 1944 roku w stoczni Vulkan w Szczecinie, a prace nad ich budową rozpoczęto w tym samym miejscu. Na koniec wojny trzy pojemniki były ukończone w 65-70%, a model prototypowy przeszedł testy w pobliżu Peenemünde.
Po wojnie, wielu naukowców i inżynierów z programu V-2 zostało aresztowanych, a niektórzy z nich, w tym Wernher von Braun, zostali przewiezieni do USA, gdzie stanowią trzon amerykańskiego programu balistycznego. ZSRR również utworzył ośrodek badawczo-rozwojowy dla przejętych niemieckich specjalistów, w celu kontynuacji prac nad rakietami. W ośrodku tym, obok Siergieja Korolowa, pracował również Helmutt Groettrup, jeden z niemieckich liderów programu rakietowego. 22 października 1946 roku NKWD aresztowało niemieckich naukowców i ich rodziny, przewożąc ich w głąb ZSRR, gdzie mieli pracować pod ścisłym nadzorem, co przyczyniło się do znaczącego wkładu niemieckich konstruktorów V-2 w programy balistyczne obu supermocarstw.
Systemy pierwszej generacji
Od października 1945 roku, Wielka Brytania, USA i ZSRR rozpoczęły testy pocisków V-2, a 6 września 1947 roku „amerykański” V-2 został wystrzelony z pokładu lotniskowca USS „Midway” (CV-41), co stanowiło pierwszy start pocisku balistycznego z platformy mobilnej. Od tego momentu Marynarka Wojenna USA zaczęła kłaść nacisk na rozwój okrętów zdolnych do przenoszenia i wystrzeliwania pocisków rakietowych. Pierwszymi tego typu okrętami miały być wielozadaniowe lotniskowce, a także nieukończony pancernik USS „Kentucky” (BB-66) oraz krążownik USS „Hawaii” (CB-3). Zarówno USA, jak i ZSRR znały ideę podwodnych wyrzutni, ale większe nadzieje pokładano w morskich pociskach samosterujących do dalekich ataków. W USA, świeżo utworzone siły powietrzne prowadziły badania nad technologią balistyczną, rywalizując z programem US Army kierowanym przez von Brauna. W ZSRR program balistyczny był nadzorowany przez rządowe struktury, takie jak NKWD i Zarząd Artylerii Armii Czerwonej. W 1949 roku w ZSRR powstał wstępny projekt rakietowego okrętu podwodnego, oznaczony jako Projekt P-2, który miał wykonywać ataki na cele lądowe. Projekt opracowane przez CKB-18 (późniejsze biuro konstrukcyjne Rubin) zakładał okręt o wyporności 5400 ton, zdolny do przenoszenia 12 pocisków R-1 (radziecka wersja V-2) oraz pocisków manewrujących Łastoczka. W realizacji programu napotkano wiele problemów, m.in. z stabilizacją pocisku przed odpaleniem. W początkowym etapie rozwoju morskich systemów rakietowych, zarówno ZSRR, jak i USA traktowały ten rodzaj broni jako wyłącznie taktyczny, bez znaczenia strategicznego.
ZSRR
Radzieckie prace nad morskimi systemami rakietowymi rozpoczęły się na mocy dekretem rządowym z dnia 26 stycznia 1954 r. Program rakietowy D-1 został powierzony Siergiejowi Korolowowi, kierownikowi biura konstrukcyjnego OKB-1 NII-88. W latach 1953-1954 Korolow zaproponował morski wariant pocisku R-11, znanego jako R-11FM, który został przystosowany do startu z okrętów. Modyfikacje te pozwoliły na przyjmowanie danych startowych z okrętu przez system nawigacyjny pocisku. Testy R-11FM miały miejsce w latach 1954-1955 na Czwartym Państwowym Poligonie Testowym w Kapustin Jarze. Po trzech startach z nieruchomego stanowiska, przeprowadzono także start z poruszającej się platformy. Biuro OKB-1 opracowało procedurę startową dla pocisku z pojemnika wynurzonego okrętu, w której pocisk miał być podnoszony i odpalany. Choć Marynarka Wojenna ZSRR żądała możliwości startu z okrętu zanurzonego, Korolow argumentował, że start z powierzchni jest szybszy. Oprócz wyzwań związanych z pociskiem, program zmagał się z problemami dotyczącymi ustalania pozycji okrętu podwodnego oraz namiarów celu, jednak wszystkie kwestie zostały rozwiązane, a do końca 1956 roku przygotowano kompletną dokumentację konstrukcyjną.
Pierwszym na świecie okrętem podwodnym przenoszącym pociski balistyczne był radziecki zmodyfikowany okręt projektu 611 (kod NATO Zulu) – B-67. W okręcie tym umieszczono dwie pionowe wyrzutnie pocisków R-11FM w powiększonym kiosku, rezygnując z części baterii elektrycznych w przedziałach pod kioskiem, a także niektórych pomieszczeń oficerów, przeniesionych do magazynu torpedowego. Pierwszy w historii start pocisku balistycznego z pokładu okrętu podwodnego odbył się 16 września 1955 roku, kiedy to wystrzelony z wynurzonego B-67 pocisk R-11FM trafił w cel na poligonie testowym na Nowej Ziemi. W tym samym roku rozpoczęto prace nad zmodyfikowaną wersją projektu 611, oznaczoną AW611. W 1959 roku pociski R-11FM uzyskały gotowość operacyjną, co uczyniło ZSRR pierwszym państwem uzbrojonym w pociski balistyczne wystrzeliwane z okrętów podwodnych. Podczas regularnych patroli pociski te nie były wyposażone w głowice nuklearne RDS-4 o mocy 10 kt, które przechowywane były na lądzie z możliwością montażu w razie zagrożenia. W 1955 roku Siergiej Korolow postanowił przenieść prace nad pociskami balistycznymi dla okrętów podwodnych z OKB-1 do specjalnego biura konstrukcyjnego SKB-385, co pozwoliło mu skoncentrować się na strategicznych pociskach o większym zasięgu oraz programach kosmicznych. SKB-385 rozpoczęło prace nad systemem rakietowym D-2, który składał się z nowego pocisku R-13 oraz nowej serii okrętów podwodnych projektu 629 (NATO: Golf). R-13 miał zasięg 650 km, był napędzany silnikiem na paliwo ciekłe i podobnie jak R-11, był odpalany z powierzchni. Okręty projektu 629 charakteryzowały się napędem spalinowo-elektrycznym, a ich konstrukcja przewidywała przenoszenie trzech pocisków R-13.
Wyrzutnie startowe tych pocisków przechodziły przez całą wysokość kadłuba wewnętrznego, wchodząc aż do kiosku, a start pocisków odbywał się na powierzchni, po ich podniesieniu nad kiosk okrętu. Pierwsze pięć okrętów tego typu przenosiło pociski R-11FM, a późniejsze – R-13. W czasie budowy pierwszych jednostek, CKB-16 rozpoczęło rozwój systemu z małym reaktorem, który w okrętach projektu 629 zapewniałby energię do ładowania akumulatorów, eliminując konieczność użycia silników spalinowych, jednak program ten został przerwany. Prototypem projektu 629 był B-41 (oznaczony później jako K-79), wybudowany w Siewierodwińsku i dostarczony marynarce wojennej w 1959 roku. W ciągu trzech lat stocznie w Siewierodwińsku i Komsomolsku zbudowały 22 okręty tego projektu. Wybudowane w ostatniej z tych stoczni sekcje dwóch dodatkowych jednostek zostały przekazane Chinom, gdzie jedna z nich została złożona w Darien, uzyskując oznaczenie 035, zaś druga jednostka nigdy nie została skompletowana.
Sposób odpalania pocisków R-11FM i R-13 był skomplikowany i czasochłonny, trwający do półtorej godziny. Chociaż część procedur przedstartowych na okrętach projektu 629 mogła odbywać się pod wodą, w celu zakończenia procedury i odpalenia pocisku okręt musiał wynurzyć się, co zwiększało ryzyko wykrycia nawet przed wynurzeniem. 20 października 1961 roku przeprowadzono pierwszy na świecie test SLBM uzbrojonego w głowicę termojądrową. Okręt projektu 629 wystrzelił pocisk R-13 z jedną głowicą o mocy 1 Mt, która eksplodowała na poligonie „Tęcza” na Nowej Ziemi. W wyniku tego testu pociski R-13 z głowicą nuklearną zostały zaakceptowane dla okrętów podwodnych. W 1955 roku rozpoczęto eksperymentalne prace nad możliwością wystrzeliwania pocisków balistycznych z zanurzonego okrętu. Po pokonaniu licznych trudności, pierwszy test wystrzału atrapy pocisku z zanurzonego okrętu przeprowadzono w 1957 roku. Atrapę wystrzelono z zanurzonego okrętu projektu 613D4 (NATO: Whiskey) S-229, który został zmodyfikowany w ukraińskiej stoczni nr 444 w Mikołajowie, przez dodanie dwóch wystających ponad kadłub i kiosk wież startowych. Atrapy pocisków miały silnik startowy na paliwo stałe oraz drugi stopień napędowy na paliwo ciekłe. Modyfikacji uległ także używany wcześniej do testów okręt B-67 projektu W611 (Zulu) w Siewierodwińsku. Pierwsze podwodne odpalenie z B-67 miało miejsce w sierpniu 1959 roku, jednak było nieudane. 10 września 1960 roku, niecałe dwa miesiące po podwodnym odpaleniu przez „George Washington” (SSBN-598) pocisku Polaris A-1, pocisk S4-7 (zmodyfikowany R-11FM) został odpalony z zanurzonego okrętu. Tuż przed ukończeniem pierwszego okrętu projektu 629 (NATO: Golf), w 1958 roku, w biurze SKB-385 podjęto prace nad nowym pociskiem R-21 (NATO: SS-N-5 Serb) napędzanym paliwem ciekłym, o zasięgu 755 mil morskich (1400 km), dwukrotnie większym od zasięgu R-13. Pocisk ten mógł być wystrzeliwany z głębokości 40 do 50 metrów, przy okręcie poruszającym się z prędkością do 4 węzłów.
Pierwsze podwodne odpalenie pocisku R-21 miało miejsce w 1961 roku z okrętu S-229, który był wyposażony w dwie pojedyncze tuby startowe w formie wystających ponad kadłub wież. Rok później dwie wieże startowe tych pocisków zostały zainstalowane na okręcie K-142 – ostatnim z projektu 629 (Golf) wybudowanym w Siewierodwińsku (przekonstruowany projekt 629B). Ten ukończony w 1961 roku okręt dokonał pierwszego podwodnego odpalenia 24 lutego 1962 roku. Do 1972 roku 13 dodatkowych jednostek projektów 629 (Golf) oraz 658 (NATO: Hotel) zostało przebudowanych do przenoszenia trzech odpalanych spod wody pocisków R-21, stając się – odpowiednio – projektami 629A (Golf II) oraz 658M. Przemianowane okręty 629A stały się niestrategicznymi platformami rakietowymi. W 1976 roku sześć z tych jednostek przeniesiono ze składu Floty Północnej do Floty Bałtyckiej, celem pełnienia roli bazujących na morzu platform taktycznych pocisków balistycznych, pozostałe siedem służyło we Flocie Oceanu Spokojnego. Okręty te pozostawały w służbie przez prawie 30 lat, do roku 1989, kiedy wycofano ostatnie jednostki. Golf były jednostkami w miarę udanymi, mimo że jeden z nich – K-129, przemianowany na projekt 629A/Golf II – 25 lutego 1968 zatonął w trakcie patrolu na północnym Pacyfiku wraz z dziewięćdziesięcioma ośmioma członkami załogi. W wyniku katastrofy, w ramach operacji „Jennifer”, amerykańska Centralna Agencja Wywiadowcza podjęła próbę wydobycia okrętu, jednakże na skutek ułamania się podnoszonego kadłuba, wydobyto jedynie jego część dziobową (sekcje pierwszą i drugą) zawierającą dwie torpedy z głowicami jądrowymi i torpedy konwencjonalne, a także ciała sześciu członków załogi, która to część została podniesiona na pokład specjalnie przystosowanego tajnego statku „Glomar Explorer”. Wydobyte ciała zostały z honorami pochowane 4 września 1974 roku zgodnie z tradycją morską.
We wrześniu 1956 roku biuro CKB-18, kierowane przez P. Z. Gołosowskiego, a następnie I. B. Michałowa, a ostatecznie Siergieja Nikiticza Kowaljewa, rozpoczęło intensywne prace nad nowym typem okrętu projektu 658 (NATO: Hotel). W związku z napiętym terminarzem, projekt ten przebiegał bez wcześniejszego opracowania projektu wstępnego. W rezultacie, już w pierwszym kwartale następnego roku zakończono opracowywanie projektu okrętów o wyporności nawodnej 4080 ton i długości 114 metrów. Jednostki te zostały pierwotnie wyposażone w trzy pociski R-13 (NATO: SS-N-4), a także w wyrzutnie torpedowe 533 mm oraz 400 mm – podobnie jak okręty projektu 675 (NATO: Echo II) – celem zwalczania niszczycieli ZOP. Siłownia tych okrętów była podobna do zainstalowanej w jednostkach projektu 627A (NATO: November SSN) oraz projektów 659 i 675 (NATO: Echo SSGN), z dwoma reaktorami VM-A. Wszystkie jednostki tego projektu miały problemy techniczne, a główną przyczyną tych problemów była niska jakość wykonania oraz brak, czy też niedostatek kontroli jakości w stoczniach i u dostawców komponentów. W opinii szefa zespołu konstruktorów – Siergieja Kowaljewa: To była prawdziwa katastrofa – przeciekające generatory pary, przeciekające kondensatory i, praktycznie, wojskowa użyteczność tych jednostek była wątpliwa. W latach 1960-1962 w Siewierodwińsku ukończono osiem jednostek projektu 658 (Hotel); budowa kolejnych okrętów rakietowych tego typu była planowana, lecz została zatrzymana w roku 1959 w związku z utworzeniem Strategicznych Sił Rakietowych i anulowaniem programów morskich strategicznych sił uderzeniowych.
Również w 1956 roku biuro SKB-143 podjęło prace konstrukcyjne nad budową większego okrętu z napędem jądrowym, przeznaczonego do przenoszenia cięższych pocisków. Okręty projektu 639 miały posiadać wyporność na powierzchni 6000 ton, jądrowy napęd czterech śrub oraz uzbrojenie w postaci skonstruowanych w OKB-586 trzech pocisków R-15. Te napędzane paliwem ciekłym pociski miały zasięg 540 mil morskich (1000 km) i były odpalane z powierzchni. Biuro CKB-16 pracowało również nad nową konstrukcją spalinowo-elektryczną W629, mogącą przenosić jeden duży pocisk R-15. Jednak z uwagi na to, że R-15 był pociskiem odpalanym z powierzchni, a jego osiągi były gorsze niż innych pocisków, oba programy (pocisku i okrętu) zostały anulowane w grudniu 1958 roku. Siedem okrętów projektu 658, które przezbrojono w pociski R-21 (658M Hotel II), pozostawało w służbie operacyjnej do 1991 roku. Część jednostek po wycofaniu ze służby służyła jako jednostki badawcze lub do testów rakietowych.
USA
Po przeprowadzeniu startu V-2 z lotniskowca „Midway” w 1947 roku, US Navy nie przykładała większej wagi do pocisków balistycznych, koncentrując się na innych rodzajach nowych broni, szczególnie związanych z lotniskowcami. Jednym z nielicznych przypadków zainteresowania Marynarki Wojennej USA balistyczną bronią rakietową w tym okresie była propozycja z 1950 roku, w której komandor Francis D. Boyle – dowódca okrętu podwodnego podczas II wojny światowej – zaproponował stworzenie okrętów rakietowych na bazie dotychczasowych jednostek podwodnych, zwanych guided missile submarines. Innowacyjność tego pomysłu polegała m.in. na zaproponowaniu pionowych wyrzutni oraz zastąpieniu systemu napędowego opartego na śrubach systemem pędników strugowodnych. W tym czasie nie podjęto jednak w USA żadnego programu balistycznego służącego marynarce wojennej. Idea ta nabrała znaczenia dopiero po przeprowadzeniu próby jądrowej z bombą wodorową przez ZSRR 12 sierpnia 1953 roku. Obawa o zaawansowanie radzieckich pocisków strategicznych skłoniła amerykański Departament Obrony do nakazania marynarce wojennej przystąpienia do prowadzonego przez US Army programu pocisku IRBM, który w jej przypadku miał być odpalany z okrętów nawodnych. Dowództwo US Navy było sceptyczne wobec przystąpienia do tego programu, gdyż armia opracowywała napędzany paliwem ciekłym pocisk Jupiter, który uznawano za zbyt niebezpieczny do obsługi na morzu. Także sam pocisk, mający 18,3 metra, wydawał się zbyt kłopotliwy na pokładzie okrętu nawodnego. Ponadto marynarka wojenna miała dwa nieoficjalne powody niechęci do programu balistycznego. Po pierwsze, od późnych lat 40. XX wieku, Bureau of Aeronautics oraz Bureau of Ordnance prowadziły niezależnie od siebie programy rozwoju pocisków manewrujących (dla okrętów podwodnych) przeznaczonych do ataku na cele lądowe. Żadne z tych biur nie chciało dzielić własnych zasobów naukowo-badawczych i konstrukcyjnych na program balistyczny. Drugim powodem była przegrana marynarki w kontrowersyjnej rywalizacji z siłami powietrznymi w sprawie „bombowca B-36 czy lotniskowce typu United States”. Ta porażka kosztowała marynarkę prestiż i doprowadziła do anulowania programu pierwszego powojennego lotniskowca „United States” (tzw. rewolta admirałów). W rezultacie dowództwo marynarki chciało uniknąć kolejnej batalii między różnymi formacjami sił zbrojnych, tym razem o pociski balistyczne. Dodatkowo obawa o konieczność ponoszenia kosztów nowej broni, poza zwykłym budżetem Marynarki, również wpływała na sceptycyzm. Szef operacji morskich w latach 1953-1955, admirał Robert Carney, nałożył restrykcje na oficerów marynarki wspierających program balistyczny.
Stanowisko US Navy wobec programu balistycznego zmieniło się wraz z objęciem stanowiska szefa operacji morskich przez admirała Arleigha Burke’a. Jak stwierdził biograf admirała – David A. Rosenberg – wsparcie, wbrew opozycji w marynarce, programu balistycznego US Navy było jedną z najważniejszych inicjatyw Burke’a podczas jego pierwszej kadencji, w latach 1955–1957. Mimo tego wsparcia, program pocisku balistycznego pośredniego zasięgu dla floty nie rozwijał się dobrze, głównie z uwagi na opory biurokracji w marynarce. W celu wzmocnienia rangi programu i przyspieszenia prac nad własnym pociskiem, admirał utworzył niezależne biuro specjalnych projektów (Special Projects Office – SPO), którego zadaniem miały być prace nad morskim pociskiem balistycznym. W staraniach tych admirał Burke miał silne wsparcie ze strony sekretarza marynarki wojennej Charlesa S. Thomasa. 8 listopada 1955 roku sekretarz obrony zainicjował wspólny program IRBM armii i marynarki. Morska część programu pocisku Jupiter, wraz z programem USAF Atlas ICBM, otrzymała najwyższy narodowy priorytet – Brickbat 01. Prace nad morską wersją pocisku Jupiter nabrały tempa w 1956 roku, a na rok 1959 ustalono termin wysłania w morze pierwszych pocisków na pokładach zmodyfikowanych statków komercyjnych. Niektóre prace studyjne przewidywały również uzbrojenie w osiem pocisków balistycznych okrętów podwodnych z napędem jądrowym o wyporności 8300 ton. W trakcie trwania programu, US Navy wciąż miała wątpliwości co do zastosowania na pokładach okrętów pocisków napędzanych paliwem ciekłym, więc rozpoczęto studia nad możliwością zastosowania napędów na paliwo stałe, które jednak dawały mniejszy ciąg, co ograniczało możliwy do przeniesienia ładunek. Przełom w tym zakresie nastąpił w 1956 roku, kiedy naukowcy odkryli sposób na znaczne zmniejszenie rozmiarów głowic termojądrowych. Dr Edward Teller stwierdził latem 1956 roku, iż już wkrótce głowica o masie 400 funtów (181 kg) będzie miała siłę eksplozji bomby 5000-funtowej (2270 kg). We wrześniu tego roku amerykańska Agencja Energii Atomowej oszacowała, że mała głowica nuklearna będzie dostępna w 1965 roku, z pewnymi szansami na jej udostępnienie już w 1963. Rozwój tego specyficznego programu zbiegł się z intensywnymi pracami nad napędem na paliwo stałe o dużej sile ciągu, odejściem marynarki wojennej ze wspólnego z armią programu Jupiter w grudniu tego roku, formalną inicjacją programu pocisku SLBM na paliwo stałe Polaris A-1 oraz podjęciem decyzji o porzuceniu idei bazowania pocisków balistycznych na jednostkach nawodnych, na rzecz rozmieszczenia ich na pokładach okrętów podwodnych.
8 lutego 1957 roku szef operacji morskich Arleigh Burke ustanowił wymagania dla opracowywanych pocisków balistycznych, o zasięgu 1500 mil morskich (2778 km), które miały być dostępne dla działalności operacyjnej w roku 1965. Zasięg ten obliczono na możliwość wykonania ataku na stolicę ZSRR – Moskwę, z okrętu podwodnego na Morzu Norweskim. Z uwagi jednak na postępy radzieckich prac nad rakietami strategicznymi, program Polaris był kilkakrotnie przyspieszany. Admirał Burke finansował go z bieżącego budżetu US Navy, starając się jednocześnie pozyskiwać środki na najważniejsze programy marynarki wojennej, w tym okręty nawodne o napędzie nuklearnym i program Polaris. Przedsięwzięcie Polaris stało się programem jeszcze pilniejszym 3 sierpnia 1957 roku, kiedy ZSRR przeprowadził pierwszy na świecie test dalekiego zasięgu pocisku ICBM. W ramach tego testu pocisk R-7 przeleciał kilka tysięcy kilometrów z pola startowego w Tiuratam, aby uderzyć w Syberię. Kilka tygodni później, 4 października 1957 roku, Związek Radziecki umieścił na orbicie Sputnika – pierwszego sztucznego satelitę Ziemi. Spowodowało to, że 23 października 1957 roku sekretarz marynarki Thomas S. Gates zaproponował przyspieszenie programu Polaris przez udostępnienie pocisków o mniejszym zasięgu (1200 Mm – 2225 km) do grudnia 1959 roku, wraz z trzema okrętami podwodnymi do ich przenoszenia najdalej do połowy 1962 roku oraz pocisku o zasięgu 1500 mil morskich najdalej do połowy 1963. Miesiąc później program został ponownie przyspieszony przez ograniczenie czasu na przygotowanie pocisku o zasięgu 1200 Mm do października 1960. W grudniu 1957 roku, po zakończeniu wstępnego terminarza przygotowania okrętów dla pocisków Polaris, terminarz programu balistycznego został ponownie zmieniony przez przyspieszenie oddania drugiego okrętu „Polaris” do marca 1960 roku, a trzeciego do grudnia tego roku.
Budowa okrętów
Aby umożliwić szybką budowę podwodnych nosicieli pocisków balistycznych, US Navy zmieniła plany dotyczące zamówionych okrętów myśliwskich (SSN) o napędzie nuklearnym, których budowa została już rozpoczęta. Z tego powodu pierwsze pięć jednostek przenoszących pociski Polaris (SSBN 598–602) było pochodnymi okrętów myśliwskich typu Skipjack.
Okręty te miały opływowy kadłub z jedną śrubą oraz siłownię jądrową z reaktorem S5W, zapewniającą moc 15 000 koni mechanicznych. Aby pomieścić pociski balistyczne, okręty tego typu zostały przedłużone o 39,6 metra, w tym 13,7 m dla urządzeń specjalnej nawigacji oraz kontroli pocisków, 3 metry dla urządzeń pomocniczych oraz 22,9 m dla dwóch rzędów (po osiem w każdym) pojemników startowych. Wybór liczby 16 pojemników startowych dla jednego okrętu był wynikiem przepytywania członków zespołu SPO i wyciągnięcia średniej z ich rekomendacji. Dużo większe niż oryginalne okręty SSBN miały tę samą siłownię, co czyniło je okrętami znacznie wolniejszymi niż okręty typu Skipjack. Pierwszy okręt SSBN USS „George Washington” (SSBN-598) powstał z połączenia elementów okrętu „Scorpion” (SSN-589), którego stępkę położono 1 listopada 1957 r., oraz „Skipjack”. W celu budowy USS „George Washington” dokonano ponownego zamówienia, tym razem na okręt nowego typu, oznaczony pierwotnie jako SSGN(FBN)-588. W związku z rozwojem radzieckiego programu rakietowego oraz politycznym zjawiskiem określanym jako „missile gap”, produkcja okrętów SSBN otrzymała najwyższy narodowy priorytet. W związku z tym, z uwagi na moce produkcyjne stoczni oraz zaopatrzenie w materiały i urządzenia, produkcja wszystkich innych jednostek – zwłaszcza okrętów myśliwskich – została spowolniona lub wstrzymana. Do lipca 1960 roku w produkcji było pięć jednostek typu George Washington (598), pięć ulepszonych okrętów typu Ethan Allen (608) oraz cztery jednostki typu Lafayette (616).
Pierwsze pięć okrętów bazowało na konstrukcji typu Skipjack, z testową głębokością zanurzenia 215 metrów, z wyjątkiem pierwszego okrętu „George Washington”, którego przedział rakietowy nie został – jak kadłuby pozostałych jednostek – zbudowany ze stali HY-80, lecz z mniej wytrzymałej High-Tensile Steel, co wpłynęło na jego testową głębokość zanurzenia wynoszącą 183 metry. Pięć jednostek typu Ethan Allen było większymi okrętami opartymi na kadłubie i maszynach okrętów typu Thresher/Permit, z testową głębokością zanurzenia 400 metrów i wypornością podwodną 7800 ton. Okręty typu Lafayette były ostatnimi jednostkami Polaris, ich wymiarami i wypornością (8250 t. w zanurzeniu) przewyższały pozostałe jednostki, miały przy tym ulepszony system wyciszenia okrętu. Wszystkie trzy typy przenosiły po 16 pocisków Polaris.
Pociski Polaris mogły być wystrzeliwane podczas całkowitego zanurzenia okrętu, na głębokości około 60 stóp (18,3 m), z częstotliwością strzału około jednego pocisku na minutę. Największym problemem okrętów Polaris była komunikacja, zwłaszcza opóźnienie w dostarczeniu rozkazu odpalenia pocisków do zanurzonego okrętu. Problem ten został częściowo rozwiązany poprzez poprawę technologii, zastosowanie holowanych anten oraz łączności satelitarnej, a także za pośrednictwem przekaźników na pokładach samolotów. Niemniej jednak jednokierunkowa komunikacja okrętów rakietowych i potencjalne opóźnienia powodowały, że okręty te nie były odpowiednie jako broń pierwszego uderzenia jądrowego, co było znane zarówno liderom w Kremlu, jak i w Waszyngtonie. Dzięki jednak relatywnie wysokiej „przeżywalności” balistycznych okrętów podwodnych w porównaniu z innymi środkami strategicznymi, systemy te były idealnymi środkami drugiego uderzenia lub uderzenia odwetowego, co czyniło je godnym zaufania mechanizmem strategicznego odstraszania.
Pierwszy okręt Polaris – „George Washington” – wszedł do służby 20 grudnia 1959 roku, a 18 czerwca następnego roku wypłynął na pierwszy patrol, podczas którego dokonał pierwszego odpalenia nieuzbrojonego pocisku Polaris A-1. Na pokładzie okrętu znajdował się w tym czasie kontradmirał William F. Raborn – szef SPO – oraz obie załogi, a także pewna liczba techników – razem około 250 osób. W trakcie odpalenia wystąpiły niewielkie problemy procedury odliczania przed startem, co spowodowało, że okręt powrócił do portu, rezygnując z odpalenia dwóch pozostałych zaplanowanych do wystrzelenia pocisków. Po usunięciu usterek okręt ponownie wyszedł w morze, dokonując dwóch pozostałych odpaleń. Po drugim z nich kontradmirał Raborn wysłał z pokładu okrętu bezpośrednią depeszę do prezydenta Dwighta Eisenhowera o treści POLARIS – FROM OUT OF THE DEEP TO TARGET. PERFECT (Polaris – z głębin do celu. Perfekcyjnie). Jednostki te wprowadziły nowy standard operacyjny, w którym każdy okręt miał dwie pełne załogi, w tym wypadku 135 oficerów i marynarzy. Załogi te nazywane były „złotą” i „niebieską”. Jedna z załóg wypływa okrętem na sześćdziesięciodniowy patrol, po czym dostarcza okręt do portu celem uzupełnienia zapasów i przeprowadzenia drobnych napraw, a następnie jednostka wypływa na kolejny sześćdziesięciodniowy patrol z drugą załogą, podczas gdy pierwsza z nich poświęca czas na odpoczynek i trening. W ten sposób, dwie trzecie wszystkich okrętów Polaris było w każdym momencie na morzu.
Pierwszy operacyjny patrol bojowy USS „George Washington” odbył się 15 listopada 1960 roku. Podczas tego patrolu przenosił 16 pocisków Polaris A-1 o zasięgu 1200 mil morskich, uzbrojonych w bojowe głowice jądrowe W47 o mocy 600 kiloton każda. SSBN-598 przebywał na patrolu 67 dni, z czego 66 w pełnym zanurzeniu, a przed jego powrotem do bazy 30 grudnia 1960 roku na patrol wyszedł drugi okręt Polaris – „Patrick Henry” (SSBN-599), co dało początek regularnym patrolom amerykańskich okrętów SSBN.
Planiści US Navy przygotowywali miejsca dyslokacji okrętów SSBN na obszarze Atlantyku i Pacyfiku, gdzie były mniej narażone na zwalczanie przez radzieckie systemy przeciwpodwodne. Administracja prezydenta Kennedy’ego zdecydowała jednak wysłać trzy okręty Polaris na Morze Śródziemne, w zastępstwie wycofywanych z Turcji pocisków IRBM Jupiter w związku z zakończeniem kryzysu kubańskiego. W celu ujawnienia Związkowi Radzieckiemu obecności Polaris na tym akwenie, pierwszy okręt SSBN, który wszedł na Morze Śródziemne – „Sam Houston” (SSBN-609) – 14 kwietnia 1963 roku wpłynął do tureckiego portu w Izmirze. Wejście „Sam Houston” do Izmiru było pierwszą wizytą okrętu Polaris w zagranicznym porcie, poza Holy Loch Refit Site One w Holy Loch w Szkocji, będącym od marca 1961 roku wysuniętą bazą tych okrętów. Pierwszym amerykańskim okrętem SSBN, który rozpoczął patrol w ramach strategicznego odstraszania na Pacyfiku, był „Daniel Boone” (SSBN-629), który opuścił bazę Guam 25 grudnia 1964 roku, mając w swych wyrzutniach 16 pocisków Polaris A-3.
Początkowo US Navy zaproponowała ostateczną liczbę około 40 okrętów Polaris. Jednak niektórzy urzędnicy Pentagonu – w tym sekretarz obrony Donald Quarles – żądali tak licznych jednostek, jak to tylko możliwe, przewidując silne wsparcie Kongresu dla budowy nawet stu tego rodzaju okrętów. Admirał Arleigh Burke stwierdził jednak, że opracowując wymagania dla budowy 39 do 42 okrętów (po 16 pocisków każdy), opierał się na aktualnej liczbie celów dla uderzeń jądrowych na terytorium ZSRR, którą podwojono dla uzyskania nadwyżki oraz pewności, dodano 10 procent na straty pocisków w wyniku działania obrony antybalistycznej ZSRR oraz zwiększono o kolejne 20 procent w przewidywaniu wadliwego działania części pocisków. Całość niezbędnych sił okrętów Polaris została ustalona przy założeniu, że w każdej chwili patrol bojowy odbywa 2/3 stanu tych okrętów, przy użyciu dwóch załóg. W konsekwencji US Navy i Departament Obrony zaplanowali 45 okrętów SSBN, z czego przynajmniej 29 miało być w każdym czasie w trakcie patrolu i