Alimamy Bungie (ur. 1870, zm. 1935) był cieślą z Sierra Leone.
Życiorys
Pochodził z wpływowej rodziny. Jego dziadek, Henry Lumpkin, był pierwszym Afrykańczykiem, który został członkiem kolonialnej Rady Ustawodawczej Sierra Leone. To właśnie dziadek nadał mu imię, pod którym był znany na początku, William Rainy. W historii zapisał się jednak pod imionami, które przyjął w późniejszym okresie swojego życia. Bungie miał jedynie kilka lat formalnej edukacji, a dzięki ojcu trafił do warsztatu doświadczonego cieśli, gdzie nauczył się rzemiosła.
Jego młodość była pełna zawirowań i braku stabilizacji. Przez pewien czas mieszkał w rejonach zamieszkałych przez lud Sherbro, podejmując różne prace. Grał w orkiestrze dętej i próbował swoich sił w dziennikarstwie. Ostatecznie wyjechał do Konga, starając się odnaleźć możliwości rozwoju działalności gospodarczej. Była to decyzja dość nietypowa wśród ówczesnych kreolskich elit kolonialnego Sierra Leone.
Po powrocie osiedlił się w stolicy, Freetown. Tam, przy ulicy Kissy, założył swój zakład ciesielski, który szybko przerodził się w prosperujące przedsiębiorstwo, oferujące również usługi pogrzebowe. Bungie zasłynął ze swojego ekscentrycznego stylu życia. Obsługiwał klientów bez względu na ich status społeczny czy majątek. Organizował coroczne huczne uczty, na które zapraszał mieszkańców Freetown. W trakcie pandemii grypy w 1918 roku dostarczył wiele darmowych trumien rodzinom, które straciły bliskich. Kiedy w 1925 roku odwiedził Freetown książę Walii (późniejszy Edward VIII), pomalował swój zakład na czarno i wynajął orkiestrę dętą, która w odpowiednim momencie zaczęła grać brytyjski hymn, zatrzymując tym samym orszak księcia przed jego firmą.
Charakterystyczny karawan, należący do Bungiego, ozdobiony luźno spiętymi piórami, na stałe wpisał się w kulturę Sierra Leone. Został uwieczniony w popularnym przysłowiu luk we yu de shek lek da feda na Bungi as, które w tłumaczeniu z języka krio oznacza „drżysz niczym pióro na karawanie Bungiego”.
Bungie jest również postacią w popularnej książce Journey Without Maps autorstwa Grahama Greena. Poświęcono mu także naturalnej wielkości obraz, który jest wystawiony w Wilberforce Memorial Hall. W jego firmie przez pewien czas pracował Ebenezer Calender, który później został uznany za jednego z najważniejszych muzyków w historii Sierra Leone.