Aktor to tragikomedia napisana przez Cypriana Kamila Norwida w trzech aktach, której premiera miała miejsce w 1867 roku.
Okoliczności powstania utworu
I wersja
Norwid rozpoczął prace nad Aktorem w 1862 roku, zaraz po zakończeniu dziewiątej sceny Palmyry, którą ostatecznie porzucił. Pierwsza wersja dramatu, zachowana jedynie w fragmentach, była o połowę krótsza od wersji drugiej. Zasadniczy przebieg fabuły pozostał podobny, a w tej wersji występowały niemal wszystkie postacie znane z Aktora II, z wyjątkiem księcia Filemona i Felci Bizońskiej. Prace nad sztuką Norwid zakończył pod koniec 1862 lub na początku 1863 roku, tuż przed wybuchem powstania styczniowego, które uniemożliwiło jej wystawienie w kraju. Dopiero 7 marca 1864 roku zwrócił się do warszawskiej Dyrekcji Teatrów i Widowisk z propozycją wystawienia Aktora. Po zachęcającej odpowiedzi dyrektora Aleksandra Haukego z końca marca oraz przesłaniu rękopisu, otrzymał jednak odpowiedź negatywną. Wkrótce po tym zwrócił się do dyrektora teatru lwowskiego, Adama Miłaszewskiego, lecz sprawa również zakończyła się niepowodzeniem. Rękopis odebrał dopiero w 1866 roku, co posłużyło mu do stworzenia nowej wersji utworu.
II wersja
Obecnie znany tekst utworu to druga, rozszerzona wersja z 1867 roku. Norwid pisał ją, bazując na pierwotnym tekście, niszcząc jednocześnie już wykorzystane kartki. W rezultacie z oryginalnej wersji pozostało jedynie to, co autor uznał za niezbędne do dalszej pracy w momencie, gdy ją przerwał. Pierwsza wersja składała się z około 1000 wersów, podczas gdy druga zawiera 1696 wersów oraz 68 wersów Epodu. Największą rozbudowę przeszedł niedokończony akt III (701 wersów), do którego prawdopodobnie trafiło wiele epizodów z wcześniejszego aktu II, a może i I. Norwid rozpoczął pracę nad nową wersją najwcześniej w lutym 1867 roku, co potwierdza wzmianka o byłej epidemii cholery, która trwała do końca stycznia. 17 października tego samego roku zwrócił się do Władysława Mickiewicza z propozycją ogłoszenia Aktora w wydawanej przez niego miniaturowej Bibliotece Ludowej Polskiej, nieświadomy negatywnego nastawienia wydawcy. Odpowiedź była negatywna, przez co poeta schował rękopis do szuflady, nie pisząc zapowiedzianego wstępu ani kończąc aktu III. Pozostały niedokończone pierwsza i druga scena oraz wymagający przeróbki dawny Epod (m.in. zmiana nazwiska Pszonksona na Pszonk-Kina lub zastąpienie go imieniem Gotard).
W 1868 roku rękopis trafił do Ludwika Nabielaka, a krótko później wypożyczył go Karol Ruprecht. Ostatnią osobą, która zapoznała się z tragikomią za życia poety, była pod koniec 1869 roku Zofia Węgierska, której Norwid pożyczył rękopis wraz z Vade-mecum. Późniejsze próby publikacji utworu w 1869 roku u Kazimierza Władysława Wójcickiego, w 1871 roku u Jadwigi Łuszczewskiej oraz w 1878 roku u Augusta Cieszkowskiego nie przyniosły efektów. Rękopis został przekazany przez Wacława Gasztowtta Zenonowi Przesmyckiemu, a utwór opublikowano w 1937 roku w czwartym tomie Wszystkich pism, w całości lub w fragmentach.
Tytuł
Tytuł komedii odnosi się do dwóch postaci: zubożałego magnata, który podejmuje się pogardzanej w jego sferze profesji aktora, oraz profesjonalnego aktora, który odegrał rolę mecenasa i protektora wobec swojego przyjaciela, rolę, którą wówczas pełniła głównie arystokracja.
Osoby
- hrabia Jerzy – właściciel zamku Sfinks i willi pod stolicą
- Hrabina – jego matka
- Eliza – jego siostra
- książę Filemon – jego przyjaciel
- Werner – były guwerner, szkolny kolega hrabiego Jerzego
- Gotard Pszonk-Kin – sławny aktor, szkolny kolega hrabiego Jerzego
- baron Erazm Potomski – narzeczony Elizy
- Olimpia – aktorka
- Nicka – modystka
- Faustyn Bizoński – właściciel hotelu Pod Jeleniem
- Felcia – jego córka
- Maurycy – lokaj hrabiego Jerzego
- Kacper – posłaniec
- Chłopiec kawiarniany, sklepowy, hotelowy
- Sąsiad Bizońskiego
- Kucharz Bizońskiego
- Żebrak
- Przechodzień
- Bywalcy kawiarni
Akcja rozgrywa się w XIX wieku w Galicji, zapewne w Lwowie.
Treść
Akt I
Hrabia Jerzy jest świadkiem, jak aktorka Olimpia, zamawiając jedzenie, uświadamia sobie, że zgubiła portfel. Udaje, że potrącił jej stolik i proponuje opłacenie rachunku. Olimpia jednak odzyskuje portfel i zbywa go. Do kawiarni wpada przyjaciel Jerzego, książę Filemon, który wraca po długiej podróży z Drezna z wiadomością, że w związku z bankructwem Glückschnellów stracili wszystko. Filemon oświadczył się po drodze wdowie Danielowej. Jerzy jest przygnębiony koniecznością sprzedaży zamku, ale bardziej martwi się przyszłością matrymonialną siostry i zdrowiem matki. Filemon zostawia mu rewolwer, który kupił przy okazji.
Felcia zabiera pozostawiony rewolwer. Erazm Potomski kontynuuje przerwaną rozmowę z guwernerem Wernerem, który wygrał na loterii fortunę, jednak skarży się, że jego nowe bogactwo stanęło między nim a dawnymi uczniami. Erazm, który właśnie otrzymał list od narzeczonej, Elizy, martwi się, że bankructwo Glückschnellów zrujnowało także pewną damę, a jej brat, hrabia Jerzy, jest w niełasce. Radzi Wernerowi, aby miał twarde serce.
Werner lamentuje nad światem i stwardnieniem serca. Chłopiec z kawiarni proponuje mu rewolwer. Werner z ogromnym szacunkiem wita słynnego aktora Gotarda Pszonk-Kina. Ten zrobił sobie przerwę od gry i podróżuje, zwiedzając więzienia, pola bitwy, miasta i wsie. Ostatnio był na dożynkach. Wiele nauczył się od ludowej piosenki, gdzie panuje niewinność i naiwność, a brakuje forteli, reform ekonomicznych i Glückschnellów. Aktor zdaje sobie sprawę, że bankructwo bardzo źle wpłynęło na hrabiego Jerzego i jego rodzinę.
Akt II
Hrabia Jerzy nakłonił matkę i siostrę do przeprowadzki do willi pod stolicą, rzekomo dla ich wygody. Dba, aby żadne pismo dotyczące bankructwa nie trafiło w ręce kobiet. Bagatelizuje niepokojące wyrażenia w ostatnim liście z Drezna narzeczonego Elizy, Erazma. Czuje się zmęczony i żałuje, że zostawił rewolwer w kawiarni. Aktor Pszonk-Kin, powołując się na dawną znajomość, prosi listownie o pozwolenie na zwiedzenie zamku. Hrabina, nie chcąc się pospolitować, odrzuca jego prośbę. W rozmowie z Jerzym, Pszonk-Kin odkrywa, że jego rozmówca gra, napomyka o bankructwie Glückschnellów i bada jego reakcję. Upewniwszy się w sytuacji, proponuje, że przejmie jego rolę wobec dam, a on zyska czas na swoje sprawy. Umawia się z nim na spotkanie w zajeździe. Ubolewa, że ludzie, którzy mogliby coś zmienić, pogrążeni są w żałobie. Po odejściu Jerzego, odgrywa przed hrabiną i Elizą rolę barona Szychwica, finansisty. Opowiada Elizie historię starań o rękę Infantki, w wyniku których odrzucony konkurent rzucił oskarżenie o bankructwo na domy, które dawały rękojmię Infantce, a drugi wyjechał. W wyniku tego postępu, sytuacja finansowa domu Glückschnellów, Szychwiców i wielu innych została zachwiana. Eliza jest oczarowana baronem. Przygnębiona egoizmem mężczyzn, marzy o prostym, wiejskim życiu.
Tymczasem Kacper przynosi list od Wernera, opatrzony zabawnym wierszykiem, który zapowiada jego przybycie. Zjawia się modystka Kicka, która przygotowuje wyprawę dla Elizy i zapewnia ją, że Werner jest obecnie cennym kandydatem. Eliza martwi się, że Erazm tak się opóźnia. Przybywa Werner i widzi swój list porzucony i podeptany, co go głęboko rani. Nicka staje w obronie Elizy. Hrabina przychodzi, aby przejrzeć towary Nicki i zmęczona zasypia. Zjawia się Erazm i lamentuje nad ruiną Glückschnellów. Eliza w swej prostocie nie zwraca uwagi na straty, jakie poniosła Infantka. Rozmowa budzi hrabinę. Erazm wyjaśnia obu paniom, że ich zamek przepadł, a być może i willa. Hrabina mdleje. Erazm odsuwa się na bok. Werner przybywa i próbuje opowiedzieć, jak dzięki portfelowi ze srebrem, który otrzymał od hrabiny, wygrał na loterii majątek, ale Eliza go nie słucha, woła doktora. Erazm nie czuje się winny, nawet jeśli hrabina miałaby umrzeć. Nicka, uświadomiwszy sobie bankructwo hrabiostwa, wycofuje się ze swoimi kuframi.
Akt III
Faustyn Bizoński, siedząc przy flaszce, wygłasza pochwałę śliwowicy. Jerzy, czekając na Gotarda Pszonk-Kina, przegląda jego książki, z niektórymi dramatami Szekspira zna się na pamięć. Zaczyna deklamować z pamięci monolog Hamleta: „Być albo nie być”. Pojawia się Gotard, chwaląc interpretację hrabiego, ale radzi mu uciekać przed dłużnikami. Razem odchodzą. Felcia przynosi ojcu na imieniny prezent od mamy – szelki, a od siebie rewolwer, który zachwyca dawnego wojaka. Nicka przynosi wieść o złym samopoczuciu hrabiny. O sytuacji finansowej hrabiego już wiadomo w karczmie. Nicka chwali gust Felci, która owinęła sobie barona Erazma wokół palca i teraz dostaje od niego bogate prezenty. Faustyn w mętnym pijackim wywodzie odpycha natręta wypytującego o hrabiego Jerzego, a następnie wdaje się w rozmowę z jego służącym, który chroni tajemnice swojego pana (tu następuje luka w tekście).
Eliza i Werner rozmawiają w willi ogołoconej z obrazów i mebli. Werner kupił dom, ziemię i sporo sprzętów, ale część z nich ubiegli inni licytujący. O Jerzym nic nie wiadomo. Eliza rozmyśla, co naprawdę w życiu jest ważne. Werner rozumie ją, mówiąc, że dopóki jako poeta nikomu nie przyklaskiwał, był ignorowany, teraz, gdy kupił zamek, wszyscy zwracają się doń – baronie von Werner. Eliza nie jest pewna, czy nadal jest narzeczoną Erazma. Werner zapewnia ją, że młode kobiety nie są bezradne przy wyborze męża. Jakaś trzecia istota wkłada tam swoją rękę i przez przypadek, nagłe wydarzenie, łączy serca w momencie podejmowania decyzji. Hrabina przychodzi i dostrzega zdjęte ze ściany portrety. Prosi o otwarcie Biblii na los. Eliza otwiera na Księdze Hioba. Nicka przynosi informację. W drodze opowiada, że baron Erazm obsypuje błyskotkami Felcię Bizońską. Eliza uznaje to za znak, o którym wcześniej mówił Werner. To znów przywołuje wspomnienie o wyprawie ślubnej Elizy, na której poniosła stratę. Werner obiecuje odkupić ją za zgodą Elizy. Wreszcie Nicka ujawnia, że była świadkiem sceny, w której hrabia Jerzy umawiał się na randkę z aktorką Olimpią. Pała oburzeniem. Wie, gdzie to się ma odbyć, i jest gotowa zaprowadzić tam jego krewnych, aby go ukarać. Hrabina traci orientację. Widzi krzyż, tam gdzie są gwoździe w ścianie i tłumaczy sobie, że muszą być gwoździe, bo Chrystus zmartwychwstał. Oddala się ze służącym.
Hrabia Jerzy niecierpliwie czeka w kawiarni na spotkanie. Maurycy przynosi mu wieści z domu. Hrabia prosi, aby nadal utrzymywał przedsięwzięcie w tajemnicy. Pozdrawia Olimpię i odchodzi ze sługą. Olimpia wspomina, że tu właśnie poznała Jerzego. Erazm wdzięczy się do Felci i obiecuje jej nowy klejnot. Kolejni zainteresowani pytają Felcię o bilety na wieczorne przedstawienie. Erazm zżyma się na ten szał wokół aktora. Twierdzi, że potrzebni są ludzie, którzy robią pieniądze, a nie tacy, których się nimi obsypuje. Olimpia, wychodząc, robi przymówkę do kapeluszników, dla których brakuje głów. Erazm, zrozumiawszy, że to do niego, postanawia nie iść na przedstawienie, mimo że kupił bilet. Książę Filemon śmieje się z takiej zacietrzewienia, które nie chce uznać cudzej sławy. Pojawia się wiadomość, że Pszonk-Kin zachorował, co wywołuje zamieszanie wokół przedstawienia. Oklaski publiczności sygnalizują początek spektaklu. (Tu rękopis urywa się).
Epod
Hrabia Jerzy nie ma siły dokończyć roli, lecz zmotywowany przez dyrektora Pszonk-Kina powraca na scenę. Kasjer relacjonuje, jak informacja o zmianie odtwórcy głównej roli na afiszach omal nie doprowadziła do zwrotu biletów. Grzmiące brawa kończą spektakl. Pszonk-Kin poleca wyłożyć wpływy z przedstawienia na stole, wraz ze skryptem i pierścieniem hrabiego. Zjawiają się Nicka, Erazm i Hrabina, by przyłapać hrabiego na schadzce. Hrabia schodzi ze sceny, widzi stół ze złotem i pada na kolana. Matka dostrzega, że się modli. Właśnie rozpoczął spłatę długu.
Recepcja utworu
Kazimierz Wyka (1952) dostrzega w utworze celne ukazanie narastających procesów społeczno-gospodarczych: upadku fortun feudalnych, dominacji pieniądza i sukcesów gospodarczych. Stanisław Treugutt (1960) chwali autora za ukazanie opozycji między sztuką a życiem. Jego bohater, źle grający swoją rolę w życiu, przekształca się na scenie w Hamleta. Swoje codzienne problemy (ruina finansowa, choroba matki, troska o honor siostry, upadek prestiżu) przywdziewa w kostium bohatera tragicznego. Zofia Karczewska-Markiewicz (1960) uznaje sztukę za komentarz do genealogii polskiej inteligencji. Kazimierz Braun (1965) zauważa, że jest to sztuka o nieustannym aktorstwie ludzi wobec siebie i nieprzerwanej grze w relacjach międzyludzkich. Jego zdaniem Norwid podejmuje w Aktorze temat twarzy i maski, gry przed samym sobą, trudności w odnalezieniu swojej tożsamości poza maskami, aż do zagubienia się i utraty tożsamości.
Aktor na scenie
Uwagi
Przypisy
Bibliografia
Cyprian Kamil Norwid: Pisma wybrane. T. 1. Warszawa: Państwowy Instytut Wydawniczy, 1968.
Cyprian Kamil Norwid: Pisma wybrane. T. 3. Warszawa: Państwowy Instytut Wydawniczy, 1968.
Cyprian Kamil Norwid: Pisma wszystkie. T. 5. Warszawa: Państwowy Instytut Wydawniczy, 1971.