Akcja Treblinka

Akcja „Treblinka” – fałszerstwo historyczne

Akcja „Treblinka” to fałszerstwo historyczne, które zostało zainicjowane przez Władysława Rażmowskiego, pseudonim „Poraj”, oraz przez współpracujących z nim polskich kombatantów. Zostało ono spopularyzowane przez historyka Jana Gozdawę-Gołębiowskiego. Celem tego fałszerstwa było wykazanie kluczowej roli, jaką „Poraj” i jego oddział partyzancki Armii Krajowej mieli odegrać podczas buntu żydowskich więźniów w obozie zagłady w Treblince w sierpniu 1943 roku.

Wprowadzenie tego fałszerstwa do publicznego obiegu mogło być skutkiem antysemickiej kampanii z marca 1968 roku. Przez długi czas wersja wydarzeń przedstawiona przez Rażmowskiego nie była w Polsce poddawana wątpliwościom, obecnie jednak jest powszechnie uznawana za niewiarygodną. Rzeczywiste działania Armii Krajowej wobec obozu i jego więźniów pozostają przedmiotem sporu wśród historyków.

Powstanie w Treblince

W trakcie II wojny światowej na obszarze gminy Kosów, w pobliżu wsi i stacji kolejowej Treblinka, niemieccy okupanci utworzyli oboz zagłady dla ludności żydowskiej (SS-Sonderkommando Treblinka). Był to jeden z trzech obozów śmierci stworzonych w ramach akcji „Reinhardt”, funkcjonujący od lipca 1942 roku do listopada 1943 roku. Niemieccy naziści masowo eksterminowali w nim Żydów przywożonych z gett w okupowanej Polsce, w tym z getta warszawskiego, a także Żydów z innych państw zajętych przez III Rzeszę. Szacuje się, że w Treblince zgładzono od 700 do 900 tys. Żydów.

W trakcie transportów do obozu wyłączano niewielką liczbę Żydów, głównie fachowców oraz młodych mężczyzn, którzy byli następnie zatrudniani w obozowych komandach roboczych. Esesmani nazywali ich „Żydami pracującymi” (niem. Arbeitsjuden). Wykonywali różnorodne prace na rzecz obozu i byli zmuszani do uczestnictwa w procesie eksterminacji. Do ich obowiązków należało m.in. wyprowadzanie ofiar z wagonów, doprowadzanie ich do przebieralni, sortowanie zagrabionych rzeczy, a także obcinanie włosów kobietom prowadzącym na śmierć. Najtragiczniejszą sytuację miało kilkuset Żydów osadzonych w strefie zagłady, znanej jako „górny oboz” lub „oboz umarłych” (niem. Totenlager, yid. Tojtlager). Musieli oni opróżniać komory gazowe, wyrywać złote zęby martwym ofiarom oraz grzebać zwłoki w masowych grobach, a później je spalać. „Żydzi pracujący” również byli skazani na śmierć, narażeni na głód, choroby oraz brutalność strażników.

Na przełomie lutego i marca 1943 roku w Treblince zawiązała się grupa konspiracyjna składająca się z więźniów. Jej nieformalnym liderem był Julian Chorążycki, lekarz z Warszawy i kapitan WP, a ekspertem wojskowym Želomir „Želo” Bloch, oficer armii czechosłowackiej. Po śmierci Chorążyckiego, dowództwo nad ruchem oporu objął inż. Marceli Galewski. Konspiratorzy postanowili podjąć walkę, gdyż akcja eksterminacyjna w Treblince była na ukończeniu, a to oznaczało, że więźniowie mogą wkrótce zostać wymordowani. Powstanie wybuchło 2 sierpnia 1943 roku. Udało im się niepostrzeżenie wydobyć broń z niemieckiego magazynu, ale z powodu przedwczesnego rozpoczęcia walki nie uzyskali pełnego zaskoczenia i nie przejęli kontroli nad obozem. W trakcie walki i chaotycznej ucieczki zginęło od 350 do 400 Żydów. Powstańcy zdołali zranić jednego Niemca, zabić lub zranić kilku wachmanów oraz podpalić część obozowych budynków. Tego dnia około 400 Żydów udało się uciec z obozu. Tylko około 70 doczekało się końca okupacji.

Rzekoma akcja „Treblinka”

Relacja Władysława Rażmowskiego

Rzekomy udział Armii Krajowej w powstaniu więźniów Treblinki po raz pierwszy w publicznym obiegu przedstawił Władysław Rażmowski, pseudonim „Poraj”, kombatant, który w czasie wojny był zastępcą komendanta Obwodu Węgrów AK oraz dowódcą oddziału partyzanckiego działającego w okolicach Treblinki. W 1969 roku w kwartalniku „Dzieje Najnowsze”, wydawanym przez Instytut Historii PAN, opublikował swoją relację zatytułowaną „Akcja Treblinka”.

Rażmowski twierdził, że Armia Krajowa planowała atak na oboz. Zanim jednak wydano odpowiednie rozkazy, w lipcu 1943 roku skontaktował się z nim jego przedwojenny przyjaciel Kazimierz Grodzicki, komunista i działacz PPR, prosząc o pomoc w wydostaniu z obozu „niektórych powstańców getta warszawskiego”. Rażmowski miał bez wiedzy przełożonych zgodzić się, a następnie osobiście przystąpić do rozpoznania obozu i jego okolic. Atak miał być skoordynowany z buntem wewnętrznym. W tym celu nawiązano kontakt z więźniami, rzekomo za pośrednictwem Żyda sprowadzonego przez Grodzickiego z Warszawy, który dobrowolnie zgłosił się do obozu. Ten człowiek miał powiadomić obozową konspirację, że walka ma rozpocząć się 2 sierpnia o godzinie 12:00.

Rażmowski miał wyznaczyć do ataku trzy plutony, każdy z innego powiatu, ale wszystkie pod jego ogólnym dowództwem, łącznie liczące 52 partyzantów uzbrojonych w karabiny i broń maszynową. Opisał, że stanowiska do ataku zajęto około godziny 11:00. Około godziny 12:00 w obozie miała wybuchnąć „bezładna strzelanina i wrzawa”, a następnie tłum więźniów miał uciec przez obozową bramę w kierunku polskich pozycji. Jak miałoby się później okazać, Żydzi rozpoczęli bunt, gdy Niemcy zaczęli prowadzić ich do komór gazowych. W obliczu tego jeden z polskich pododdziałów miał otworzyć ogień do wieżyczek strażniczych, a członkowie dwóch pozostałych zaczęli dzielić uciekinierów na mniejsze grupy i przydzielać im przewodników. Obozowa załoga miała podjąć próbę pościgu, ale celny ostrzał polskich partyzantów uniemożliwił strażnikom wyjście poza bramę. Ostatecznie, po trwającej blisko godzinę walce, polscy partyzanci mieli się wycofać bez strat własnych. Później mieli jeszcze pomóc około 200 Żydom w ucieczce i przeprawie przez Bug.

Kolejną relację na temat akcji „Treblinka” Rażmowski opublikował w 1990 roku, różniącą się w wielu szczegółach od pierwotnej wersji z 1969 roku. W tej nowszej wersji podał, że bunt w obozie rozpoczął się o godzinie 16:00, co było bliższe faktom historycznym. To opóźnienie miało wynikać z faktu, że żydowscy konspiratorzy czekali na powrót grupy kolegów, którzy tego dnia pracowali poza obozem. Rażmowski twierdził również, że samodzielnie opanował chaos, który ogarnął uciekający tłum więźniów. Dodał, że w końcowej fazie walki do akcji włączył się oddział partyzancki pod dowództwem por. Stanisława Siwka, pseudonim „Śliwa”, który nieświadomy planowanej akcji odbywał ćwiczenia nad Bugiem. „Śliwa” i jego żołnierze mieli pomóc żydowskim uciekinierom w przeprawie przez rzekę, a następnie wdać się w walkę z niemieckim pościgiem.

Publikacje Jana Gozdawy-Gołębiowskiego

Relację Rażmowskiego spopularyzował Jan Gozdawa-Gołębiowski, historyk i weteran Armii Krajowej. W swoich publikacjach opierał się przede wszystkim na wspomnieniach „Poraja”, które jednak uzupełniał o dodatkowe elementy, czasami znacznie modyfikując przedstawiony przez niego przebieg wydarzeń. Gozdawa-Gołębiowski napisał co najmniej cztery teksty na ten temat, publikowane między 1973 a 2002 rokiem, zarówno w źródłach naukowych, jak i nienaukowych (w tym jeden w prasie polonijnej).

Jednym z podrozdziałów jego monografii „Obszar Warszawski Armii Krajowej” (1992) poświęcił rzekomej akcji „Treblinka”. W tym tekście podał, że już na przełomie 1942 i 1943 roku komendant Inspektoratu Rejonowego I Podokręgu „Wschód” Obszaru Warszawskiego AK, mjr Bronisław Patlewicz, pseudonim „Nieczuja”, wydał rozkaz szkolenia oddziałów dywersyjnych, których zadaniem miało być wyzwolenie obozu. Armii Krajowej rzekomo udało się nawiązać kontakt z obozową konspiracją oraz przerzucić do obozu kilkadziesiąt pistoletów i cztery pistolety maszynowe Sten.

Pierwsza nieudana próba ataku na oboz rzekomo miała miejsce w nieustalonym dniu w kwietniu 1943 roku. Zgodnie z relacją, akcją miał kierować ppor. Franciszek Pieniak, pseudonim „Przebój”, a w rejon Treblinki ściągnięto pluton z obwodu Sokołów Podlaski pod dowództwem Henryka Oleksiaka, pseudonim „Wichura”, oraz oddział dywersyjny pod dowództwem Lucjana Gawrysia, pseudonim „Ryś”. Ostatecznie atak nie doszedł do skutku, ponieważ na podstawie wyników rozpoznania „Przebój” uznał, że akcja jest niewykonalna. Pluton „Wichury” miał jednak przed przystąpieniem do odwrotu ostrzelać i obrzucić granatami obozową bramę. W tym samym czasie w obozie zginął przywódca konspiracji, dr Julian Chorążycki, co sparaliżowało przygotowania do powstania. Gozdawa-Gołębiowski konkludował, że zarówno po jednej, jak i po drugiej stronie akcję równocześnie odwołano.

Na początku czerwca 1943 roku płk Hieronim Suszczyński, pseudonim „Szeliga”, dowódca Podokręgu „Wschód”, miał przedstawić nowy plan ataku na Treblinkę. Rzekomo zaplanowano, że zadanie to zostanie powierzone oddziałowi partyzanckiemu dowodzonemu przez „Poraja”. Gozdawa-Gołębiowski wskazywał, że nie wiadomo, jaka była ostateczna decyzja dowództwa. Następnie przytoczył wersję „Poraja”, według której do ataku na Treblinkę miało dojść na skutek samowolnej decyzji „Poraja”, podjętej pod wpływem próśb komunisty Kazimierza Grodzickiego. Powielił także historię o rzekomym nawiązaniu kontaktów z obozową konspiracją za pośrednictwem Żyda, który dobrowolnie zgłosił się do obozu. Chcąc prawdopodobnie osłonić „Poraja” przed zarzutem całkowitej niesubordynacji, Gozdawa-Gołębiowski starał się przekonać czytelnika, że decyzja o ataku nie była całkowicie sprzeczna z przygotowaniami do akcji przeprowadzanymi przez AK.

2 sierpnia około godziny 11:00 pod obozem miały się niepostrzeżenie rozlokować trzy oddziały AK pod ogólnym dowództwem „Poraja”, liczące łącznie 52 partyzantów. Termin ucieczki miał być wyznaczony na 12:00, jednak przez kilka godzin w obozie panował spokój. Dopiero około godziny 16:00 w części administracyjnej miała wybuchnąć gwałtowna strzelanina. Rzekomo okazało się, że ucieczka zaplanowana przez Grodzickiego i obecność oddziału „Poraja” zbiegły się z buntem żydowskich więźniów. Przywódcy konspiracji, nieświadomi planów Polaków, mieli przypadkowo wyznaczyć ten sam dzień na bunt. To „szczęśliwy zbieg okoliczności” miał rzekomo „uratować życie kilkuset ludzi”. W dalszej części wersja Gozdawa-Gołębiowskiego pokrywa się z relacją „Poraja”. Polscy partyzanci mieli związać walką zaskoczonych Niemców i umożliwić kilkuset Żydom ucieczkę. W tym samym tekście pojawia się również informacja o przypadkowym udziale w akcji oddziału por. „Śliwy” oraz o pomocy, którą jego żołnierze udzielili Żydom w przeprawie przez Bug.

O ile Rażmowski opisywał rzekomą akcję „Treblinka” jako sukces, o tyle Gozdawa-Gołębiowski uznawał, że zakończyła się ona niepowodzeniem, ponieważ polskim partyzantom i żydowskim powstańcom nie udało się zniszczyć obozu i uwolnić wszystkich więźniów.

Wzmianki w innych publikacjach

W 1977 roku nakładem Instytutu Wydawniczego „Pax” ukazały się wspomnienia Franciszka Ząbeckiego pt. „Wspomnienia dawne i nowe”. Autor, będący w czasie wojny członkiem Armii Krajowej i pracującym jako dyżurny ruchu na stacji Treblinka, nie odniósł się do rzekomego ataku polskich partyzantów na oboz. Jedynie zaznaczył, że rozważano przeprowadzenie takiej akcji i powierzono mu zadanie sporządzenia planu obozu. Projekt ten jednak, z nieznanych przyczyn, miał zostać zarzucony. Ząbecki potwierdził, że 2 sierpnia 1943 roku oddział por. „Śliwy” pomógł grupie uciekinierów w przeprawie przez Bug.

Zygmunt Zonik w pracy „Najtrudniejszy front. Krótki zarys historii ruchu oporu w systemie hitlerowskich obozów koncentracyjnych” (Książka i Wiedza, 1978) powołał się na artykuły Gozdawy-Gołębiowskiego dotyczące rzekomej akcji „Treblinka”, jednak uczynił to przede wszystkim w celu polemiki z twierdzeniami Jean-François Steinera na temat liczby Żydów, którym udało się przeżyć ucieczkę z Treblinki. Co do ustaleń Gozdawy-Gołębiowskiego, dotyczących rzekomego przemytu broni do obozu oraz propozycji „pomocy więźniom w zamierzonej ucieczce poprzez danie osłony ogniowej”, nie zajmował wyraźnego stanowiska, komentując jedynie, że „z relacji wynika, że plan ten został jedynie częściowo zrealizowany”.

W 1993 roku w artykule „Powstania zbrojne w obozach zagłady w Treblince i Sobiborze”, opublikowanym w „Biuletynie Głównej Komisji Badania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu”, Stanisława Lewandowska wspomniała o rzekomym udziale polskich partyzantów w buncie w Treblince, dodając jednak w innym miejscu, że „negatywny – jak dotąd – wynik kwerendy” nie pozwala potwierdzić, że takie wydarzenia rzeczywiście miały miejsce.

Minęło wiele lat, zanim historia rzekomej akcji „Treblinka” została jednoznacznie zakwestionowana przez polskie środowisko naukowe. W 2007 roku Dariusz Libionka opisał tę sprawę krytycznie w jednym z rozdziałów książki „Prowincja noc. Życie i zagłada Żydów w dystrykcie warszawskim”. Szerszej publiczności historię fałszerstwa przybliżył Michał Wójcik w książce „Treblinka ’43. Bunt w fabryce śmierci” (2018).

Geneza fałszerstwa

Motywy, dla których grupa kombatantów i historyków postanowiła stworzyć fałszywą historię o udziale Armii Krajowej w powstaniu w Treblince, nie są do końca jasne. Michał Wójcik zauważa, że relacja Rażmowskiego została po raz pierwszy opublikowana w 1969 roku, czyli rok po wydarzeniach marca 1968 roku, które spowodowały debatę na temat polskiego antysemityzmu i postaw Polaków wobec Żydów w czasie II wojny światowej. Sugeruje, że celem autorów fałszerstwa była swoista „obrona dobrego imienia Polski i Polaków”.

Dariusz Libionka ocenia, że „polskie relacje na temat zaangażowania w Treblince pojawiły się nieprzypadkowo i miały odegrać określoną rolę propagandową”. Alicja Gontarek wiąże publikację relacji Rażmowskiego w „Dziejach Najnowszych” z akcją propagandową podjętą przez władze PRL po wydarzeniach marcowych, której celem było wyolbrzymienie pomocy niesionej Żydom przez Polaków w czasie II wojny światowej. Jako „znak czasu propagandy PRL” wskazuje wątek rzekomej współpracy z PPR, który pojawia się w relacji Rażmowskiego oraz późniejszych publikacjach Gozdawy-Gołębiowskiego.

Ustalenia na temat roli Armii Krajowej w powstaniu więźniów Treblinki

Polski i żydowski ruch oporu dysponowały stosunkowo szeroką wiedzą na temat obozu zagłady w Treblince, w tym jego topografii, zastosowanych środków bezpieczeństwa, więźniów, napływu transportów oraz technik eksterminacji. Pewnym jest, że 27 stycznia 1943 roku komendant Obszaru Warszawskiego AK otrzymał od komendanta głównego AK, gen. Stefana Roweckiego, pseudonim „Grot”, rozkaz dotyczący „rozpoznania obozów w Treblince oraz nadesłania wniosków co do możliwości dokonania napadu na oboz oraz plan organizacji tej akcji”. W archiwach nie odnaleziono jednak wyników rozpoznania, które wywiad Obszaru Warszawskiego zapewne przeprowadził, ani ewentualnych wniosków na temat możliwości przeprowadzenia ataku na oboz zagłady i sąsiedni karny oboz pracy.

W zeznaniach i wspomnieniach ocalałych więźniów brak jest jakichkolwiek wzmianków o udziale Polaków w powstaniu w Treblince. Dotyczy to również najwcześniejszej relacji, autorstwa Jankiela Wiernika, którą polskie podziemie opublikowało jeszcze przed zakończeniem okupacji. W zachowanych dokumentach Armii Krajowej brak jest danych potwierdzających, że utrzymywano kontakt z obozową konspiracją i przeprowadzono atak na oboz. W polskiej prasie konspiracyjnej, publikującej w drugiej połowie 1943 roku artykuły o powstaniu w Treblince, również brak jest informacji o polskim udziale w tym zrywie. Na temat rzekomej akcji „Treblinka” nie wspomniał m.in. gen. Tadeusz Komorowski, pseudonim „Bór”, w depeszy do rządu RP na uchodźstwie datowanej na 5 sierpnia 1943 roku, w której odnosił się do możliwości niesienia pomocy Żydom przez polską konspirację. Nie ma na ten temat także wzmianki w raporcie Henryka Wolińskiego, pseudonim „Wacław”, z przełomu 1944/45 roku, który próbował podsumować działania Armii Krajowej w celu ratowania ludności żydowskiej.

W aktach śledztwa w sprawie zbrodni popełnionych w obozie, przeprowadzonego przez Główną Komisję Badania Zbrodni Niemieckich jesienią 1945 roku, również brak wzmiank o rzekomym ataku polskich partyzantów na Treblinkę. Dodatkowo, źródła niemieckie oraz mieszkańcy okolic Treblinki, których relacje zebrał i opublikował Ryszard Czarkowski w książce „Cieniom Treblinki” (1989), także nie wspominają o takim wydarzeniu.

Brakuje również dowodów potwierdzających twierdzenia Stanisława Siwka, że 2 sierpnia 1943 roku jego oddział pomógł dużej grupie Żydów w przeprawie przez Bug. Teresa Prekerowa oceniła, że relacje sugerują raczej, iż takiej pomocy – za wynagrodzeniem – czasami udzielali uciekinierom miejscowi rybacy.

Na podstawie analizy zachowanych dokumentów konspiracyjnych Dariusz Libionka stwierdził, że wywiad i dowództwo Armii Krajowej zostały zaskoczone udanym buntem więźniów Treblinki. Co więcej, fakt pojawienia się na wschodnim Mazowszu grup uzbrojonych uciekinierów przyjęto z pewnym niepokojem. Jan Grabowski zauważa, że na podstawie treści raportów węgrowskich struktur AK można wysnuć wniosek, że zarówno z punktu widzenia miejscowych konspiratorów, jak i centrali Polskiego Państwa Podziemnego, zagłada ludności żydowskiej była traktowana jako „zagadnienie drugorzędne”, a fakt pojawienia się na terenie powiatu węgrowskiego znacznej liczby żydowskich uciekinierów był postrzegany przede wszystkim jako problem. Z tymi wnioskami polemizuje Alicja Gontarek, która zarzuca Grabowskiemu i Libionce powierzchowną kwerendę źródeł oraz selektywny dobór cytatów.

Relacje polskich kombatantów o kontaktach między obozową konspiracją a polskim ruchem oporu oraz ich relacje na temat przygotowań do ataku na oboz są według Libionki mało wiarygodne i w wielu miejscach sprzeczne. Libionka nie wyklucza, że pewne kontakty mogły zostać nawiązane przez Franciszka Ząbeckiego, jednak uważa, że niemożliwe jest, aby polskie podziemie zaproponowało więźniom wywołanie powstania w obozie. Relacje na temat przemycania przez AK broni do obozu oraz udziału polskich partyzantów w walkach wokół Treblinki określa jako „czystą fantastykę”. Grabowski twierdzi, że twierdzenia o ataku partyzantów na oboz zagłady są „wyssane z palca, czyli od początku do końca stanowią zwykłą konfabulację”. Również Michał Wójcik określa relację Rażmowskiego jako „wierutne kłamstwa i łgarstwa”.

Alicja Gontarek zajmuje odmienne stanowisko. Nie neguje, że w żydowskich relacjach, konspiracyjnej prasie oraz w dokumentach AK brakuje wzmiank o polskiej pomocy zbrojnej dla Treblinki. Uznaje również relację „Poraja” za niewiarygodną i pełną konfabulacji. Niemniej wskazuje na dowody, które mogą sugerować, że „partycypacja w buncie AK, a dokładniej Kedywu KG AK, była faktem”. Wskazuje w tym kontekście na dwa dokumenty: raport z czerwca 1943 roku, sporządzony przez komendanta Kedywu w Podokręgu Wschodnim Adama Kompowskiego, który przekazał go dowódcy Kedywu Obszaru Warszawskiego Franciszkowi Hamankiewiczowi, w którym wśród celów do realizacji wskazano zlikwidowanie „obozu dla Żydów nr 2 w Treblince”, oraz Meldunek z odcinka walki konspiracyjnej za sierpień 1943 roku Kedywu KG AK, w którym znajduje się wzmianka o dokonaniu napadu na wartę w niewymienionym z nazwy „obozie żydowskim”, którym zdaniem autorki mógł być jedynie oboz Treblinka II. Gontarek jednak zastrzega, że kwestia ta wymaga dalszych badań.

Uwagi

Przypisy

Bibliografia

Yitzhak Arad: Belzec, Sobibor, Treblinka. The Operation Reinhard Death Camps. Bloomington and Indianapolis: Indiana University Press, 1999. ISBN 978-0-253-21305-1. (ang.).

Alicja Gontarek. Akcja zbrojna Armii Krajowej w czasie buntu w obozie Treblinka II w sierpniu 1943 roku – rekonesans badawczy. „Studia nad Totalitaryzmami i Wiekiem XX”. 3, 2019. Warszawa: Instytut Solidarności i Męstwa im. Witolda Pileckiego. ISSN 2545-241X.

Jan Gozdawa-Gołębiowski: Obszar Warszawski Armii Krajowej. Lublin: Redakcja Wydawnictw Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, 1992. ISBN 83-228-0136-X.

Jan Grabowski: Powiat węgrowski. W: Barbara Engelking, Jan Grabowski (red.): Dalej jest noc. Losy Żydów w wybranych powiatach okupowanej Polski. T. I. Warszawa: Stowarzyszenie Centrum Badań nad Zagładą Żydów, 2018. ISBN 978-83-63444-62-4.

Stanisława Lewandowska. Powstanie zbrojne w obozach zagłady w Treblince i Sobiborze. „Biuletyn Głównej Komisji Badania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu Instytutu Pamięci Narodowej”. XXXV, 1993. Warszawa. ISSN 0867-8375.

Dariusz Libionka: Polska konspiracja wobec eksterminacji Żydów w dystrykcie warszawskim. W: Barbara Engelking, Jacek Leociak, Dariusz Libionka (red.): Prowincja noc. Życie i zagłada Żydów w dystrykcie warszawskim [e-book/epub]. Warszawa: Centrum Badań nad Zagładą Żydów IFiS PAN, 2007. ISBN 978-83-63444-03-7.

Józef Marszałek. Rozpoznanie obozów śmierci w Bełżcu, Sobiborze i Treblince przez wywiad Armii Krajowej i Delegatury Rządu Rzeczypospolitej Polskiej na Kraj. „Biuletyn Głównej Komisji Badania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu Instytutu Pamięci Narodowej”. 35, 1993.

Jacek Andrzej Młynarczyk: Niemiecki obóz zagłady dla ludności żydowskiej w Treblince. W: Edward Kopówka (red.): Co wiemy o Treblince? Stan badań. Siedlce: Muzeum Regionalne w Siedlcach, 2013. ISBN 978-83-88761-38-6.

Teresa Prekerowa: Stosunek ludności polskiej do żydowskich uciekinierów z obozów zagłady w Treblince, Sobiborze i Bełżcu w świetle relacji żydowskich i polskich. W: Marek J. Chodakiewicz, Wojciech J. Muszyński (red.): Złote serca czy złote żniwa? Studia nad wojennymi losami Polaków i Żydów. Warszawa: The Facto, 2011. ISBN 978-83-61808-05-3.

Władysław Rażmowski. Akcja Treblinka. „Dzieje Najnowsze”. 1 (1), 1969. Warszawa: Instytut Historii Polskiej Akademii Nauk. ISSN 0419-8824.

Michał Wójcik: Treblinka ’43. Bunt w fabryce śmierci. Kraków: Społeczny Instytut Wydawniczy „Znak”, 2018. ISBN 978-83-240-4817-5.

Franciszek Ząbecki: Wspomnienia dawne i nowe. Warszawa: Instytut Wydawniczy „Pax”, 1977.

Zygmunt Zonik: Najtrudniejszy front. Krótki zarys historii ruchu oporu w systemie hitlerowskich obozów koncentracyjnych. Warszawa: Książka i Wiedza, 1978.