26 Pułk Ułanów Wielkopolskich

26 Pułk Ułanów Wielkopolskich

26 Pułk Ułanów Wielkopolskich, im. hetmana Jana Karola Chodkiewicza (26 puł) – jednostka kawalerii Wojska Polskiego II RP.

Pułk został utworzony z własnej inicjatywy przez Ignacego Mielżyńskiego w lipcu 1920 roku w Poznaniu jako 215 ochotniczy pułk Jazdy Wielkopolskiej. W sierpniu przeniesiono go na odcinek pomorski, gdzie obsadził linię rzeki Drwęcy w rejonie Golubia. Tam stoczył walki z oddziałami sowieckiej 12 Dywizji Strzelców o Brodnicę. Następnie pułk prowadził działania na północnym Mazowszu, oczyszczając teren Żuromina z sowieckich resztek. Po reorganizacji został przerzucony na Nowogródczyznę, gdzie walczył w Puszczy Nalibockiej, a potem w kierunku Mińska.

W czasie pokoju stacjonował w garnizonie Baranowicze, a szwadron zapasowy znajdował się w Łukowie.

W kampanii wrześniowej brał udział w składzie Nowogródzkiej Brygady Kawalerii, zaczynając od działań opóźniających w rejonie Działdowa i Lidzbarka, przez marsze odwrotne, natarcia na Mińsk Mazowiecki i Kałuszyn, aż po walki z wojskami sowieckimi w rejonie Woli Sudkowskiej. 27 września pułk został rozbity i przestał istnieć jako zwarta jednostka.

Powstanie i organizacja pułku

15 lipca 1920 roku, rotmistrz Ignacy Mielżyński otrzymał zezwolenie od Naczelnego Dowództwa na formowanie ochotniczego pułku kawalerii. Początkowo miał być utworzony przy szwadronie zapasowym 16 pułku ułanów w Bydgoszczy, jednak na prośbę Mielżyńskiego przeniesiono go do szwadronu zapasowego 15 pułku ułanów w Poznaniu, gdzie otrzymał nazwę 1 Ochotniczy Pułk Jazdy Wielkopolskiej Nr 215. Napływ ochotników świadczył o zapałach, które ogarnęły zachodnie tereny kraju. Po dwóch tygodniach pułk liczył już ponad 400 ochotników z różnych środowisk, przychodzących z własnymi końmi i rzędem. Wśród ochotników znajdowali się ludzie nieobjęci służbą wojskową, często z doświadczeniem w armii niemieckiej lub w wieku 16-18 lat. Wiele osób przybywało do jednostki w towarzystwie swoich ojców, a także z własnymi końmi.

Brak instruktorów sprawił, że rekruci mieli trudności w szkoleniu. Zróżnicowany wiek oraz niedobór uzbrojenia potęgowały problemy organizacyjne. Ochotników szkolili podoficerowie z byłej armii niemieckiej, którzy nie znali polskich komend. Umundurowanie pułk otrzymał stosunkowo wcześnie, natomiast karabiny żołnierze dostali dopiero przed wyjazdem na front, a wcześniej korzystali z broni pożyczonej od 15 pułku. Nie dostali lanc, gdyż nie było wystarczająco dużo czasu na ich opanowanie.

W obliczu braku koni oraz zbyt dużej liczby ochotników, konieczne było utworzenie szwadronów złożonych z dwóch plutonów konnych i dwóch pieszych. Pomimo trudności udało się zrealizować wyznaczone cele, co potwierdził egzamin zdany w walce z wrogiem zaledwie cztery tygodnie po rozpoczęciu formowania pułku.

Działania bojowe

Walki na froncie pomorskim

Walki nad rzeką Drwęcą

12 sierpnia 1920 roku pułk otrzymał telefoniczny rozkaz do wymarszu z dowództwa. Sowiecka 4 Armia oraz III Korpus Konny zmierzały na Pomorze, co zmusiło Naczelnego Wodza do zebrania wszystkich dostępnych sił lądowych dla przeciwstawienia się nieprzyjacielowi. Pułk, liczący 878 ludzi i 330 koni w czterech szwadronach oraz szwadronie karabinów maszynowych, miał wejść do walki, mimo że był niekompletny i słabo wyszkolony. 13 sierpnia pułk wyruszył na dworzec kolejowy, gdzie żegnany był przez lokalną ludność. O 21.00 odjechał pierwszy transport do Torunia, a następnie dowódca otrzymał rozkaz wyładowania się na stacji kolejowej w Golubie i obsadzenia brzegów Drwęcy. 14 sierpnia pułk dowiedział się o zbliżających się sowieckich oddziałach, które znajdowały się około 5 km od stacji. Transport wyładowano w ciągu trzech godzin, a powołane patrole wyruszyły w kierunku rzeki. Po dotarciu w okolice Owieczkowa zarządzono postój. Głównym zadaniem pułku było obrona linii rzeki Drwęcy oraz utrzymanie łączności między Działdowem a Toruniem. Wysłano patrole z 1 i 2 szwadronu w kierunku Rypina i Brodnicy, podczas gdy pozostałe szwadrony przystąpiły do szkolenia. Patrole wróciły 15 sierpnia rano z informacją, że kozacka szpica była w Rypinie dwa dni wcześniej. Zauważono również obecność sił piechoty nieprzyjaciela w okolicy Lidzbarka i Brodnicy.

Dowódca pułku po odprawie w Grudziądzu otrzymał rozkazy na objęcie dowództwa „Grupy Operacyjnej rtm. Mielżyńskiego”, w skład której miały wejść resztki grup operacyjnych gen. Roi oraz płk. Habiga, oddział z 5 pułku strzelców konnych, 4/16 pułku artylerii polowej, pociąg pancerny „Wilk” oraz służby. Dowództwo pułku objął por. Kazimierz Ciążyński. Celem pułku było jak najszybsze dotarcie do Brodnicy w celu obrony miasta.

Po raz pierwszy pułk wziął udział w boju 16 sierpnia 1920 nad Drwęcą.

Dowódca pułku postanowił utworzyć dwie grupy: jedną konną, składającą się z 1 szwadronu oraz z 2 i 4 szwadronu, drugą pieszą, w skład której wchodził 3 szwadron oraz piesze plutony z 2 i 4 szwadronu, pod dowództwem por. Wolniewicza. Grupa konna miała zaatakować nieprzyjaciela z lewej flanki, opóźniając jego marsz w kierunku Brodnicy, co ułatwiłoby osiągnięcie miasta przez oddziały piesze. Jednakże wydarzenia na froncie uniemożliwiły zrealizowanie planu. O 18.00 pułk znajdował się 10 km na północny wschód od wsi Wrocki, gdy otrzymał meldunek o rozbiciu resztek grupy płk. Habiga i zajęciu miasta przez nieprzyjaciela. Spowodowało to panikę wśród wycofujących się oddziałów z Brodnicy. Dowódca grupy, obawiając się o utrzymanie Jabłonowa, skierował tam 215 pułk, z zadaniem obrony tego węzła do czasu nadejścia posiłków z Inowrocławia. Pułk dotarł do Jabłonowa późno w nocy i zakwaterował się w pobliżu opuszczonego zamku. Przybycie pułku wzmocniło morale wycofujących się oddziałów, a dowódcy grupy umożliwiło zorganizowanie obrony w tym rejonie. Dowódca postanowił pozostawić tylko drugi szwadron i szwadron karabinów maszynowych z rozbitkami grupy płk. Habiga, a pozostałe siły skierować do Golubia, aby utrzymać łączność z Toruniem oraz osłonić linię kolejową Jabłonowo – Toruń. 16 sierpnia rano pułk wyruszył w drogę powrotną do Golubia, pokonując w ciągu 24 godzin 90 kilometrów.

Pozostałe w Jabłonowie szwadrony zajmowały się organizowaniem nowych pododdziałów z zdemoralizowanych żołnierzy. W ciągu dnia dojechały posiłki: 359 i 362 pp, 214 pułk artylerii polowej oraz 1 szwadron 218 pułku ułanów. W nocy przybył płk Jarosław Aleksandrowicz, wyznaczony na dowódcę „grupy jabłonowskiej”. Dotychczasowy dowódca, rotmistrz Mielżyński, został powołany na stanowisko szefa sztabu. Wciąż napływały informacje o nieprzyjacielu. Po zajęciu Brodnicy, nieprzyjaciel ścigał grupę płk. Habiga, znajdując się w Czekanowie, 15 km od Jabłonowa. Płk Aleksandrowicz postanowił zdobyć Brodnicę i odrzucić wroga za Drwęcę. 17 sierpnia przegrupował wojska do natarcia. Tego samego dnia do pułku dołączył szwadron karabinów maszynowych, wcześniej pozostawiony w Jabłonowie. Wysłano patrole w kierunku Drwęcy i Brodnicy. Podjazd pchor. Marcelego Czarneckiego, w sile plutonu, został wysłany w kierunku Brodnicy w celu rozpoznania pozycji nieprzyjaciela. W trakcie misji przedarł się przez linię sowieckich placówek i zdołał zobaczyć rozmieszczenie odwodów nieprzyjaciela. W czasie jednego z patroli zginął najmłodszy ułan pułku, 16-letni Zbigniew Szlagowski, który, chcąc rozpoznać położenie wrogich wojsk, zsiadł z konia i wyczołgał się z zarośli. Został ciężko ranny, ale powrócił do plutonu dopiero po zakończeniu zwiadu i tam zmarł na rękach kolegów. Zgromadzone informacje o wrogu pozwoliły dowódcy grupy podjąć decyzję, która miała doprowadzić do zwycięstwa.

Zdobycie Brodnicy

18 sierpnia o świcie rozpoczęło się natarcie pod Czekanowem i Lipnicą. Główne natarcie posuwało się wzdłuż linii Jabłonowo-Brodnica, a natarcie pomocnicze prowadził pułk z Golubia przez Lipnicę na Brodnicę. Główne natarcie napotkało opór wroga na północ od Czekanowa. Wywiązała się zażarta walka, w której pozycje wroga przechodziły z rąk do rąk. Obie strony poniosły znaczne straty. W trakcie walki zginął dowódca 2 szwadronu, ppor. Stanisław Rembowski. O 11.00 zdobyto Czekanowo, a nieprzyjaciel wycofał się. Równocześnie pod naciskiem 215 pułku, piechota nieprzyjacielska opuściła swoje stanowiska pod Lipnicą i wycofała się w kierunku Brodnicy, okopując się w okolicy wsi Mszano. Powracający z podjazdem pchor. Czarnecki wpadł na tyły tego oddziału, wysyłając dokładny meldunek o zagrożeniu. Piechota rozprzestrzeniła się w panice, a ułani zdobyli dwa karabiny maszynowe i ośmiu jeńców. Nieprzyjaciel, widząc zagrożenie, próbował kontratakować, aby powstrzymać polski nacisk, starając się obejść ich skrzydła. Na prawym skrzydle zauważono batalion nieprzyjacielskiej piechoty, który szedł z Brodnicy lewym brzegiem Drwęcy w kierunku południowo-zachodnim. W celu zabezpieczenia się przed możliwym oskrzydleniem, dowódca pułku, por. Ciążyński, przesunął 1 szwadron z plutonem karabinów maszynowych na lewy brzeg rzeki i uniemożliwił dalsze przemieszczanie się tego batalionu ogniem. W tej walce wyróżnił się wachm. Klimacki, który, pomimo ciężkiej rany, wytrwał ze swoim plutonem na stanowiskach, odpierając ataki nieprzyjaciela. Dalsze natarcie pułku odrzuciło wroga do Brodnicy. Starszy ułan Konwiński oraz wachm. Janikowski zdobyli dwa nieprzyjacielskie karabiny maszynowe, unieszkodliwiając ich obsługę i kierując ogień na nadciągające przeciwnatarcie wroga. Sukces pułku w dużej mierze przypisuje się szwadronowi karabinów maszynowych, ponieważ z powodu braku artylerii to na nim spoczywał ciężar walki. W boju wyróżnili się chor. George i wachm. Falkowski, którzy usuwali zacięcia, przechodząc od jednego karabinu maszynowego do drugiego, kierując jednocześnie ogniem niewyszkolonych ułanów. Obejście lewego skrzydła pułku udaremnił drugi szwadron, który szarżą odrzucił nieprzyjaciela. Ten, widząc, że jego wysiłki zostały udaremnione, rozpoczął odwrót na Lidzbark i Nowe Miasto. Na kolumnę sowiecką natrafił 2 szwadron, siejąc wśród nich panikę i zdobywając jednocześnie trzy sowieckie sztandary pułkowe. Ostatnie oddziały nieprzyjacielskie wycofały się z Brodnicy późnym wieczorem, kierując się na Lidzbark. Polskie wojska wkroczyły do miasta. Drugi szwadron ścigał jeszcze wycofującego się wroga, ale musiał ostatecznie zaniechać pościgu z powodu braku sił. Zmęczenie i brak rezerw konnych ułatwiły nieprzyjacielowi zerwanie styczności z polskimi oddziałami.

Oswobodzenie Pomorza

Pułk rozpoczął pościg za nieprzyjacielem dopiero 19 sierpnia, próbując odciąć go od granicy niemieckiej. 20 sierpnia zajęto Nowe Miasto i Lubawę, a w trakcie pościgu pułk zdobył wielu jeńców i rozbitków sowieckich. Zdecydowana większość z nich przekroczyła już granicę niemiecką. Na tym zakończyły się działania mające na celu usunięcie nieprzyjaciela z Pomorza, a pułk otrzymał pochwałę od dowódcy okręgu generalnego Pomorza za dzielną postawę. Na rozkaz gen. por. Raszewskiego, wojska na Pomorzu zostały podzielone na trzy części: „dywizja Poznań I”, „grupa płk. Aleksandrowicza” oraz „rezerwa Dowództwa Okręgu Generalnego Pomorze”. 215 pułk wszedł w skład pierwszej z tych części, dowodzonej przez płk Załęskiego. Do grupy płk. Aleksandrowicza został przydzielony kombinowany szwadron konny, który udał się do rejonu Działdowa. Reszta pułku pozostała w Lidzbarku, otrzymując sto koni z zapasu koni w Poznaniu. 24 sierpnia pułk przeszedł do Żuromina, mając za zadanie oczyszczenie okolicznych lasów z sowieckich rozbitków. Po zakończeniu tego zadania przystąpiono do uporządkowania broni, ekwipunku oraz poprawy stanu koni, które mocno ucierpiały. 6 września pułk załadował się na transport kolejowy w Lidzbarku i wieczorem odjechał do Poznania. Następnego dnia pułk został powitany owacyjnie na ulicach miasta, co było efektem zarówno wieści o zwycięskich walkach, jak i trzech zdobytych rosyjskich sztandarów, które wieziono na czele pułku.

Reorganizacja pułku po powrocie z frontu pomorskiego

Pułk zakwaterowano w koszarach 15 pułku ułanów. Rozpoczęto proces uzupełniania braków w ludziach i koniach. Pułk otrzymał nowe uzupełnienia z 15 i 17 pułku, a konie dostarczono z dowództwa Okręgu Generalnego „Poznań”. Zostały uzbrojone i wyekwipowane do pełnego etatu wojennego. Do pułku przybyło także kilkunastu oficerów, głównie z 17 pułku. Stan pułku wynosił teraz 14 oficerów, 141 podoficerów, 656 szeregowców oraz 748 koni. Po krótkim wypoczynku i dokonaniu uzupełnienia, 24 września 1920 roku pułk wyjechał transportami kolejowymi na front wschodni.

Walki na Białorusi

Pułk został skierowany przez Kalisz – Warszawę – Czeremchę do stacji Świsłocz i Andrzejewicze, gdzie został wyładowany 27 września. Następnie ruszył przez Wołkowysk do Krzemienicy, gdzie zatrzymał się na nocleg. W tym czasie na Białorusi i Litwie trwały walki, gdyż Naczelny Wódz zaatakował armie sowieckie zebrane nad Niemnem i Świsłoczą, dążąc do ich całkowitego zniszczenia. 215 pułk wszedł w skład grupy operacyjnej gen. Junga. Sowieckie wojska wycofały się w kierunku wschodnim po nieudanym boju o Wołkowysk. Zadaniem grupy było ściganie i rozbicie wroga. Mjr Mielżyński otrzymał 27 września rozkaz od marszałka Józefa Piłsudskiego dotyczący obejścia nieprzyjaciela od południa wspólnie z 18 pułkiem, przejścia przez Szczarę i opanowania Baranowicz. Celem było uniemożliwienie Sowietom wywozu materiałów przez Baranowicze do Mińska. Pułk dotarł do Buksztowa 28 września, wykonując ten rozkaz.

Marsz na Mir i potyczka pod Cyrynem

W międzyczasie 18 pułk otrzymał inne zadanie, co spowodowało zmianę także dla 215 pułku. Dowódca pułku został podporządkowany 62 pp i 5 baterii 15 pułku artylerii polowej w celu jak najszybszego opanowania Miru i odcięcia rozbitego nad Niemnem wroga, który cofał się z obszaru Nowojelnia-Nowogródek. Marsz był uciążliwy z powodu zniszczonych mostów i piaszczystego terenu. Zabagnione brzegi rzek stwarzały dodatkowe trudności, co sprawiło, że tabor pułkowy pozostał daleko w tyle. Tabor do pułku powrócił dopiero po zawieszeniu broni. 29 września pułk maszerując przez Piasek dotarł do Kuryłowicz, a następnego dnia wyruszył w kierunku Iwiesi. Po kilku godzinach marszu dotarł do rzeki Szczary pod wsią Wielka Wola. Przeprawiano się przez bardzo głęboki bród, ponieważ most został spalony. Przed przeprawą dowódca pułku mjr Mielżyński wezwał wszystkich żołnierzy do jak największych poświęceń i karności. Wozy bagażowe, kuchnie i taczanki trzeba było przez bród przeciągać linami i łańcuchami, a konie w dwóch miejscach musiały płynąć. Po sforsowaniu rzeki wysłano patrole w kierunku północnym i południowym w celu nawiązania łączności z 2 i 14 DP. Pułk maszerował w szyku ubezpieczonym przez Rudę Jaworską do Miedwinowicz, staczając po drodze wiele potyczek z nieprzyjacielem. Opór wroga na wschodnim brzegu rzeki narastał, zmuszając do ciągłego rozwijania się czołowych szwadronów. Dowódca otrzymał od miejscowych Polaków informację, że na stacji kolejowej Nowojelni ładują się nieprzyjacielskie transporty, w związku z czym skierował tam 1 szwadron wraz ze szwadronem karabinów maszynowych pod dowództwem por. Ciążyńskiego, aby przeszkodzić w wywozie transportów. Wieczorem tego samego dnia pułk dotarł do Iwiesi, gdzie zatrzymał się na nocleg, biorąc do niewoli kilkudziesięciu jeńców. W nocy dowódca otrzymał rozkaz, aby pozostawić piechotę i artylerię w Iwiesi i kontynuować marsz w kierunku Miru.

Pomimo przemęczenia ludzi i koni, 1 października pułk wyruszył w kierunku Cyryna. Popas nastąpił pod wsią Solniki. Wysłano wówczas patrol rozpoznawczy po informacji od miejscowej ludności, że w Worończy znajduje się nieprzyjacielska piechota. Patrol, dowodzony przez wachm. Riczkę, stwierdził, że nieprzyjaciel wycofał się z Worończy na Cyryn, więc wachmistrz skierował się w tamtym kierunku i dotarł do rzeki Serwecz, gdzie rozpoczął rozpoznanie brodów. Spotkał się wówczas z dowódcą, który z 40 wybranymi ochotnikami na najlepszych koniach przybył, aby jak najszybciej opanować wschodni brzeg rzeki. Oddział został ostrzelany z wsi Cyryny ogniem karabinów maszynowych podczas przeprawy przez bród. Wachm. Riczka skierował patrol ku północnemu wylotowi wsi, a dowódca pułku z ochotnikami wszedł do wsi i obsadził jej wschodni skraj. Sowieci, zajmujący dawne okopy rosyjskie, rozpoczęli gwałtowny ogień artylerii i karabinów maszynowych, próbując jednocześnie obejść wieś od południa i obsadzić bród przez rzekę. Widząc to, mjr Mielżyński uderzył na nieprzyjaciela, przebił się przez niego na zachodni brzeg rzeki i połączył się z pułkiem dochodzącym do rzeki na dźwięk strzałów, ratując w ten sposób garstkę ochotników przed niewolą. Wachmistrz Riczka w tym czasie, korzystając z nieuwagi wroga, również przebił się przez linię sowietów, uprowadzając pięciu jeńców. Z powodu zapadającego zmroku i znaczącej przewagi liczebnej nieprzyjaciela nie rozpoczęto walki o przeprawę. Początkowo pułk zajął dawne okopy niemieckie, ale ostrzeliwany przez nieprzyjacielską artylerię wycofał się do wsi Rowiny. Następnego dnia, z braku artylerii, pułk przeprawił się przez Serwecz pod Krasną i uderzył na skrzydło nieprzyjaciela znajdującego się w okopach rosyjskich. Przeciwnik wycofał się w kierunku wschodnim na Mir. Okopy nieprzyjaciela pierwszy zdobył ppor. Rzewuski z plutonem czwartego szwadronu, biorąc licznych jeńców i jeden karabin maszynowy.

Nieprzyjaciel, cofając się, pozostawił kilka słabszych oddziałów w celu udaremnienia pułkowi pościgu. Rosjanie okopali się na zachód od Miru, gdzie stawili poważniejszy opór. Styczność z nimi nawiązał 2 szwadron idący w straży przedniej. Na rozkaz dowódcy pułku, trzeci i czwarty szwadron obeszły ich północne i południowe skrzydło, atakując jednocześnie, co zmusiło nieprzyjacielską piechotę do odwrotu. Wyróżnił się w tym momencie dowódca 3 szwadronu, rtm. Stanisław Długaszewski, który na czele swojego szwadronu wyparł przeważającego wroga z zajmowanych stanowisk. Sowieckie oddziały wycofały się przez Mir, który pułk zajął o godz. 15.00. W trakcie walki wzięto ponad stu jeńców, zdobyto samochód, dwa jaszcze, kilka kuchni polowych oraz sporo broni i amunicji. Pułk pozostał w okolicy zdobytej miejscowości, oczekując na przybycie 15 DP. W kierunku Niemna wysłano patrole rozpoznawcze, a pułk zakwaterował się w miasteczku i okolicznych wsiach, dając koniom potrzebny wypoczynek. 4 października do pułku dołączył podjazd por. Ciążyńskiego, składający się z 1 szwadronu i szwadronu karabinów maszynowych. Patrol ten wysłany został 30 września z Miedwinowicz do Nowojelni, zajmując po uciążliwej przeprawie przez Mełczadź Nowojelnię. Spłoszył wówczas nieprzyjacielską piechotę, a sam tam zanocował. Na wzmiankę zasługuje również podjazd czwartego szwadronu, dowodzony przez pchor. Kognowickiego, który został wysłany dla osłony lewego skrzydła pułku. Napotkał on pod Jurewiczami nieprzyjacielską kompanię, która w tym czasie paliła most prowadzący przez rzekę Podjaworkę. Spieszonym podjazdem zaatakował wroga, zmuszając go do ucieczki i ratując most. Podczas dalszego marszu wpadł w zasadzkę, z której uratował go oddział piechoty 15 DP. 1 października, po krótkiej walce, zajął Zdjęciół, skąd ruszył do Miru, docierając tam 3 października.

Walki nad Niemnem i marsz na Mińsk

Po przybyciu oddziałów 15 DP do Miru, pułk osłaniał linię rzeki Niemen na odcinku Borek Żukowy-Ławryszewo. Nieprzyjaciel ustępował wszędzie tam, gdzie był atakowany. 9 października pułk otrzymał rozkaz przejścia do obszaru Naliboki-Prudy i utrzymania łączności z XXX Brygadą Piechoty, która miała przejść do rejonu Rubieżewicz i wysunąć jeden batalion do Kojdanowa. Pułkowi przydzielono w tym celu pierwszy batalion 59 pp i baterię 15 pal. Tym samym rozkazem wydzielono trzeci szwadron, dowodzony przez rtm. Długaszewskiego, do XXX Brygady Piechoty. Rozkaz przyszedł późnym wieczorem, więc dowódca pułku postanowił zebrać rozrzucone szwadrony i Niemen przejść dopiero o świcie. W nocy otrzymano następny rozkaz, w myśl którego pułk miał być złączony z XXIX Brygadą Piechoty bez trzeciego szwadronu. Miała to być grupa płk. Stanisława Wrzalińskiego, której zadaniem było opanowanie Iwieńca, Rakowa i przeprowadzenie zwiadu w kierunku Mińska i Zasławia. Płk Wrzaliński ze swoją grupą miał osłaniać prawe skrzydło grupy „Mir” (1 Dywizja Legionów oraz 2 i 4 Brygada Jazdy), przesuwając się w rejon Iwieniec – Prowinki. 10 października pułk przeszedł Niemen i forsownym marszem po bezdrożach puszczy Nalibockiej, tego samego dnia zajął Iwieniec. Pierwszy szwadron po stu kilometrowym marszu zajmuje w tym czasie Raków. Daleko w tyle pozostaje przydzielony batalion i bateria. Z Iwieńca pułk rozsyła podjazdy na Zasław i Nowy Dwór, a sam oczekuje na nadejście XXIX brygady. 15 października pułk otrzymuje rozkaz do zajęcia Zasławia, gdzie miała znajdować się nieprzyjacielska brygada piechoty. Tego samego dnia, po krwawym starciu z pułkiem piechoty stojącym we Włomie i odrzuceniu go w kierunku Mińska, pułk zajmuje Zasław, tracąc jednocześnie łączność z XXIX brygadą i 15 DP. Patrolowi 2 szwadronu udało się wieczorem 14 października nawiązać łączność z dowództwem 15 dywizji, która pozostała w tyle, przywożąc również rozkaz gen. Junga mówiący o opanowaniu Mińska, na który 16 października miała nacierać 14 DP.

15 października pułk, wysyłając patrole w kierunku Mińska, przegrupował się do Ratomki. Patrol dowodzony przez plut. Konieczkę z pierwszego szwadronu napotkał w lasach kompanię sowieckich strzelców syberyjskich. Wywiązała się walka, w której wzięto 6 jeńców i karabin maszynowy oraz zdobyto informacje o nieprzyjacielskich stanowiskach. Dowódca pułku przewidując, że od zachodu nieprzyjaciel będzie się mocno bronił, postanowił związać go walką z tej strony, a do Mińska wtargnąć od północnej strony, gdzie nieprzyjaciel nie będzie spodziewał się ataku. Plan ten został zrealizowany. 16 października, wysłany do obejścia wroga od północnego wschodu 2 szwadron, wdarł się do miasta o godz. 7.00, a w tym samym czasie 14 DP atakowała miasto od zachodu. Po kilkugodzinnej walce wtargnęli do miasta, a drugi szwadron natarł na tyły nieprzyjaciela, siejąc nieopisany popłoch. Nadeszła wiadomość o zawieszeniu broni, co uniemożliwiło pościg i wykorzystanie sukcesu ataku. Szwadron, żegnany przez polską ludność, opuścił miasto i w Ratomce połączył się z pułkiem, przechodząc za tymczasową linię demarkacyjną do Bodun.

Zawieszenie broni i służba kordonowa

18 października pułk przeszedł do Rakowa, a następnie do Iwieńca, gdzie wyznaczono mu tymczasowy postój. W Wołmie do pułku dołączył trzeci szwadron. Pułk pozostał w okolicy Iwieńca do 19 listopada 1920 roku. Wśród koni szerzył się świerzb, a ludzie chorowali na tyfus. Tępienie tej zarazy wymagało ofiarnej pracy, przede wszystkim ze strony oficerów i podoficerów. Pułk, odchodząc ze składu 15 DP, otrzymał rozkaz pochwalny od dowódcy dywizji za zasługi bojowe. Z rejonu Iwieńca pułk przeszedł na linię demarkacyjną, obejmując odcinek Raków – Sieniawka, tworząc punkty kontrolne w Rakowie, Stołpcach, Nieświeżu i Sieniawce. W drugiej połowie stycznia 1921 roku pułk został ściągnięty do rejonu Żuchowicz w celu transportu do Wielkopolski. Za zasługi bojowe i żołnierską postawę na rozkaz Naczelnego Wodza pułk został przemianowany z pułku ochotniczego na 26 pułk Ułanów Wielkopolskich, a odchodzący do rezerwy dowódca pułku mjr Mielżyński otrzymał podziękowanie od dowódcy Okręgu Korpusu Poznań w rozkazie nr 62/21.

Szwadron zapasowy

Po wyjeździe pułku na Białoruś, w koszarach 15 pułku pozostał szwadron zapasowy, który w październiku 1920 roku został przydzielony do szwadronu zapasowego 16 pułku stacjonującego w Bydgoszczy. Po dwóch tygodniach powrócił jednak do Poznania, a 3 listopada 1920 roku jego dowództwo objął rtm. Janusz Bokszczanin. Dzięki jego wysiłkom udało się zrealizować późniejsze zadania związane z demobilizacją pułku. W związku z powrotem z wojny 15 pułku, szwadron zapasowy 215 pułku ułanów został przeniesiony do wsi Wiry, znajdującej się niedaleko stacji kolejowej Puszczykowo. Następnie, pod dowództwem chor. Piątka, z końcem lutego 1921 roku, odjechał transportem kolejowym do Leszna, gdzie dołączył się do swojego pułku.

Kawalerowie Virtuti Militari

Pułk w okresie pokoju

We wrześniu 1920 roku pułk powrócił z frontu do Poznania w celu reorganizacji i uzupełnienia stanów osobowych. 24 września, licząc wówczas 14 oficerów, 141 podoficerów, 636 szeregowców i 748 koni, został przetransportowany kolejowo na Nowogródczyznę i wszedł w skład Grupy Operacyjnej gen. Władysława Junga. W tym składzie prowadził działania bojowe w Puszczy Nalibockiej, a następnie w kierunku Mińska.

Po podpisaniu rozejmu z Rosją bolszewicką, pułk pozostał na linii demarkacyjnej, a 15 stycznia 1921 roku został przeformowany w regularny pułk jazdy i otrzymał numer oraz nazwę: 26 pułk Ułanów Wielkopolskich.

W lutym oddział został przetransportowany do swojego pierwszego pokojowego garnizonu w Lesznie, gdzie pozostawał do 1922 roku. W tym czasie był oddziałem detaszowanym IX Brygady Jazdy. 21 sierpnia 1921 roku w Lesznie jednostka obchodziła uroczystość pierwszej rocznicy powstania pułku, utworzonego rok wcześniej z dotychczasowego ochotniczego 215 pułku ułanów. Od 1924 roku, wraz ze zmianą terminu „jazda” na „kawaleria”, pułk wszedł w skład 9 Samodzielnej Brygady Kawalerii, a od 1929 roku był częścią Brygady Kawalerii „Baranowicze”. Wiosną 1937 roku brygada ta została przeformowana w Nowogródzką Brygadę Kawalerii, a 26 pułk Ułanów Wielkopolskich pozostał w jej składzie.

19 maja 1927 roku minister spraw wojskowych, marszałek Polski Józef Piłsudski, ustalił i zatwierdził dzień 18 sierpnia jako datę święta pułkowego. Pułk obchodził swoje święto w rocznicę swojego pierwszego boju stoczonego w 1920 roku pod Brodnicą.

16 października 1936 roku Minister Spraw Wojskowych, gen. dyw. Tadeusz Kasprzycki, nadał 26 pułkowi ułanów nazwę „26 pułk ułanów imienia hetmana Jana Karola Chodkiewicza”.

Koszary pułku

Pułk formował się przy szwadronie zapasowym 15 pułku ułanów w Poznaniu. Po wyjeździe pułku na front pomorski, w Poznaniu pozostał szwadron zapasowy. W październiku 1920 roku szwadron został przeniesiony do Bydgoszczy, ale już po dwóch tygodniach wrócił do Poznania. W styczniu 1921 roku ustąpił miejsca powracającemu szwadronowi zapasowemu 15 puł, a sam przeniósł się do Wir, prawdopodobnie do zabudowań dworskich (rejon ulic: Zespołowa – Sportowa). Z końcem lutego przeniósł się do Leszna.

Zawieszenie broni zastało 215 pułk ułanów w Mińsku. Na mocy ustaleń rozejmowych musiał on opuścić miński garnizon i 18 października 1920 roku przeszedł do Rakowa, a następnie do Iwieńca, gdzie od 20 listopada pełnił służbę kordonową na odcinku Raków–Sieniawka.

W związku z brakiem koszar na Nowogródczyźnie, pułk 4 lutego 1921 roku został przetransportowany do Leszna. Dowództwo pułku, 1 szwadron oraz szkołę podoficerską rozmieszczono w Koszarach Głowackiego, 3 szwadron stanął w Koszarach Dąbrowskiego, a w Koszarach Piłsudskiego stacjonował 4 szwadron. Do Zbąszynia przeniesiono 2 szwadron oraz szwadron ciężkich karabinów maszynowych. Ten ostatni już w kwietniu został przeniesiony do Koszar Dąbrowskiego w Lesznie.

Jesienią 1922 roku pułk powrócił na Kresy. 15 listopada transporty kolejowe odjechały w obszar na północny zachód od Nieświeża, przewożąc ułanów na kwatery polowe. Na początku 1923 roku dowództwo oraz szwadron ckm kwaterowały w Horodzieju, a szwadrony: 1 w Krętym Brzegu (od lutego w Zauszach), 2 w Krętym Brzegu, 3 w Łysicy, 4 w Ostrówkach, oraz szwadron zapasowy w Prużanie.

W grudniu 1923 roku pułk przeniósł się do Koszar Kościuszki w Baranowiczach. Były to murowane, podłużne garażo-hangary kolejek wąskotorowych, usytuowane w rejonie obecnych (2020)

Zostań naszym fanem!

Pomóż nam się rozwijać! Polub nas na Facebooku! i śledź nas na X!