21 Pułk Ułanów Nadwiślańskich (21 puł) to jednostka kawalerii Wojska Polskiego.
Pułk został utworzony w lipcu 1920 roku w Starej Wsi jako 11 pułk konnych strzelców granicznych, a następnie przemianowany na 21 pułk Ułanów Nadwiślańskich.
W okresie międzywojennym jego siedzibą był garnizon w Równem, natomiast szwadron zapasowy stacjonował w Łucku.
Powstanie i organizacja pułku
W 1920 roku powstało wiele nowych jednostek polskich. Aby wzmocnić wyczerpane armie walczące, utworzono Armię Ochotniczą, która miała spełniać zarówno rolę materialną, poprzez uzupełnienie istniejących jednostek lub stworzenie nowych, jak i moralną, wprowadzając do wojska świeżych ochotników pełnych zapału. Naczelny Wódz wydał rozkaz formowania kilku jednostek, w tym 11 pułku konnych strzelców granicznych, który później przekształcono w 21 pułk ułanów. Strzelcy graniczni mieli dwie szkoły podoficerskie, które przez dziewięć miesięcy przygotowywały młodych podoficerów, którzy następnie zasiliły dziesięć pułków strzelców granicznych. Jedna z tych szkół znajdowała się w Ciechanowie, a druga w Starej Wsi koło Warszawy. Dzięki staraniom oficerów, wspieranych przez dowódcę strzelców granicznych, płk. Bronisława Zaniewskiego, minister spraw wojskowych zgodził się na utworzenie pułku kawalerii z obu szkół podoficerskich. 24 lipca do Starej Wsi przybyli absolwenci szkoły z Ciechanowa pod dowództwem mjr. Bohdana Dąbrowskiego, który został mianowany dowódcą pułku. Mimo intensywnej pracy nad sformowaniem jednostki, nie udało się tego dokonać do 27 lipca. 28 lipca płk Aleksander Kunicki został wyznaczony do dalszego formowania pułku i otrzymał rozkaz, aby zakończyć to zadanie do 1 sierpnia 1920 roku. Przybył do Starej Wsi 29 lipca i natychmiast przystąpił do organizacji pułku. Warunki oraz dostępne zasoby, zarówno ludzkie, jak i końskie, mogłyby zniechęcić niejednego, ale płk Kunicki wytrwał i po całonocnej pracy zgłosił gotowość pułku. Sztab pułku stacjonował w Starej Wsi, podczas gdy 1 szwadron był w Rudni, 2 szwadron w Gadówce, 3 szwadron w Sępochowie, 4 szwadron w Człekówce, a pluton ckm-ów w Chrosnej.
Kadrę oficerską stanowili oficerowie z legionów oraz byli żołnierze armii rosyjskiej, natomiast w kadrze podoficerskiej znalazły się osoby z byłych armii zaborczych oraz absolwenci szkół podoficerskich strzelców granicznych. Żołnierze rekrutowali się głównie z pułków strzelców granicznych, a w ich szeregach byli także uczniowie szkół podoficerskich. Uzbrojenie pułku składało się z francuskich karabinków, a szable i lance pochodziły z Niemiec i Francji. Każdy szwadron był wyposażony w cztery rkm-y „Chauchat”, a pluton karabinów maszynowych miał dwa „Maximy” na wozach. Umundurowanie składało się z płaszczy (głównie amerykańskich), furażerek oraz głównie trzewików piechoty. Siodła dla koni były kanadyjskie, meksykańskie, austriackie i niemieckie. Większość koni nie była używana pod siodłem, a tylko niektóre pochodziły ze szkół podoficerskich strzelców granicznych. Pułk składał się z czterech szwadronów liniowych, plutonu ckm-ów oraz plutonu telefonicznego, przy czym każdy szwadron liniowy liczył trzy plutony, które składały się z trzech sekcji liniowych oraz jednego plutonu z ręcznymi karabinami maszynowymi. Od 1 sierpnia pułk kontynuował organizację i rozpoczął ćwiczenia. 5 sierpnia do Starej Wsi przybył na inspekcję inspektor kawalerii gen. por. Kawecki, który wystawił pułkowi dobrą opinię. 7 sierpnia pułk został przekazany do dyspozycji wojskowego gubernatora Warszawy i otrzymał rozkaz od dowódcy Okręgu Generalnego Warszawa o wymarszu w dniu 8 sierpnia.
Działania zbrojne
Na przedmościu warszawskim
Pod Radzyminem
8 sierpnia o godz. 7 rano, po wysłuchaniu mszy świętej, pułk przemaszerował ze Starej Wsi do Starej Miłosny pod Warszawą, a 10 sierpnia przeszedł do Wawra. Wydzielono 1 szwadron do dyspozycji gen. Palewicza, dowódcy odcinka „Świder”, z zadaniem patrolowania lasów wzdłuż rzeki Świder na odcinku Otwock, Karczew, Otwock Wielki do Wisły. Patrole kawalerii sowieckiej już docierały do Wisły. 12 sierpnia pułk przemaszerował z Wawra do Nieporętu, gdzie dołączył do niego pierwszy szwadron. Tego samego dnia 1 Armia Polska, w trakcie odwrotu, osiągnęła umocnienia przedmościa Warszawy, przebiegające wzdłuż rzeki Rządzy i ujścia Świdra. Od 13 sierpnia dywizje sowieckie, podążając za nią, zaatakowały stolicę na północnym odcinku przedmościa, gdzie broniła 11 DP. 46 pułk tej dywizji został po południu odrzucony do tyłu, a oddziały sowieckie wkroczyły do Radzymina. Po przejściu 11 pułku do Nieporętu, dowódca pułku otrzymał rozkaz wysłania patroli w kierunku Radzymina i fortu Beniaminów, aby nawiązać łączność między 46 a 48 pp. Patrole wykonały swoje zadanie w ciągu nocy. 14 sierpnia pułk przemaszerował do Kałuszyna, gdzie przeszedł pod rozkazy dowódcy odcinka „Zegrze”, płk. Małachowskiego.
Wypad na Stanisławów
5 Armia gen. Sikorskiego rozpoczęła 14 sierpnia przeciwnatarcie, które w niektórych miejscach zakończyło się sukcesem. W tym dniu pułk, po przejściu do Kałuszyna, otrzymał od dowódcy odcinka „Zegrze” rozkaz zajęcia odcinka na rzece Narwi od folwarku Dębe do Orzechowa oraz nawiązania i utrzymania łączności między 5 Armią a oddziałami VII Brygady Rezerwowej. Miał również prowadzić rozpoznanie na północnym brzegu Narwi. Zajął wyznaczony odcinek pomiędzy VII brygadą a 69 pp. W dniu 15 sierpnia dowódca pułku wysłał podjazd w sile pierwszego szwadronu, dowodzonego przez por. Podgórskiego, aby sprawdził, czy wsie Stanisławów i Nuna są obsadzone przez nieprzyjaciela. Okazało się, że znajdują się tam wojska sowieckie, a podjazd zdołał rozpoznać ich rozmieszczenie. Atak na wsie bez wsparcia artyleryjskiego i karabinów maszynowych był niemożliwy. Dowódca pułku otrzymał rozkaz od dowódcy odcinka o przeprowadzeniu wspólnego ataku z VII brygadą na Stanisławów. Nocą z 15 na 16 sierpnia szwadrony 2 i 4, dowodzone przez rtm. Obertyńskiego, przeszły przez most na Narwi i wykorzystując ciemności, podeszły niepostrzeżenie do wsi. Brygada rezerwowa rozpoczęła działanie, a ubezpieczenie przednie dywizjonu zostało ostrzelane. Drugi szwadron został spieszony i rozpoczął natarcie, a czwarty szwadron zabezpieczał skrzydła 2 szwadronu, obchodząc wieś od strony zachodniej. Pułki piechoty, które wcześniej rozpoczęły działania, wycofywały się, więc szwadrony musiały opuścić wieś i cofnąć się w stronę folwarku Dębe. Cofnęły się jako ostatnie na południową stronę Narwi, ostrzeliwane przez sowiecką artylerię i karabiny maszynowe, nie ponosząc jednak żadnych strat.
W pościgu za korpusem Gaja od Płocka do Ciechanowa
16 sierpnia pułk został zmieniony na swoim odcinku przez 6 Pułk Strzelców Granicznych i otrzymał rozkaz przegrupowania się do Warszawy. Tam miał załadować się na transport kolejowy i przejechać do Płocka, gdzie miał być do dyspozycji dowódcy przedmościa gen. Karnickiego. 17 sierpnia pułk został załadowany na transport i tego samego dnia przejechał do Kutna, a następnie forsownym marszem dotarł pod Płock, gdzie zakwaterował się w Dobrzykowie. Po zameldowaniu się u dowódcy grupy w Płocku, dowódca pułku otrzymał rozkaz przeprawienia się konno przez Wisłę. Następnie miał obejść Rosjan od północnego wschodu i wypchnąć ich spod Płocka, współdziałając w ofensywie razem z 2 Brygadą Jazdy. Płk Kunicki, zdając sobie sprawę, że ułani i konie są wyczerpane szybkim marszem i nie będą w stanie przepłynąć rzeki wpław, zwołał odprawę, na której podjął decyzję o przeprawie przez most pod Wyszogrodem.
Polska kontrofensywa postępowała szybko naprzód. Armie sowieckie wycofywały się w demoralizowany sposób, tracąc ogromne ilości jeńców i sprzętu. Korpus Gaja zapędził się w kierunku Torunia i Włocławka, tracąc łączność z innymi sowieckimi oddziałami, ponieważ nie był przygotowany na tak szybki odwrót. Naciskany przez polskie jednostki, cofał się wzdłuż granicy Prus Wschodnich, zmuszony do krwawego przebicia się, aby wydostać się z matni. 20 sierpnia pułk, wykonując postawione przed nim zadania, przeprawił się przez Wisłę pod Wyszogrodem i forsownym marszem ruszył na północ w pościgu za oddziałami Gaja. 21 sierpnia doszło do kontaktu z kawalerią sowiecką, a pułk staczając z nią potyczki, pragnął doprowadzić do walki całym oddziałem. 22 sierpnia maszerował przez Ostrzykowo, Zagrubkę, Bicisk, zatrzymując się na nocleg w rejonie Łęg i wsi Psary, a 23 sierpnia, depcząc nieprzyjacielowi po piętach, przemaszerował przez Szumanie-Jeżowo-Sierpc-Łukomie, oczyszczając teren od zdemoralizowanych i zdezorganizowanych oddziałów sowieckich. Tego samego dnia nawiązał łączność z 2 Brygadą Jazdy, wchodząc w jej skład. Gaj ze swoim korpusem został przyciśnięty do granic Prus Wschodnich i, nie mogąc wydostać się z matni, przeszedł granicę pruską pod Kolnem. 26 sierpnia pułk otrzymuje rozkaz ściągnięcia podjazdów i ubezpieczeń oraz przemaszerowania pod Ciechanów. Udaje się tam z całą 2 brygadą w celu uzupełnienia braków w ludziach i koniach.
Postój pułku w odwodzie
Pod Ciechanowem
28 sierpnia pułk staje we wsi Targonie i Regimin, znajdujących się na północ od Ciechanowa. Czas postoju poświęcono na uzupełnienie wyszkolenia i braków w sprzęcie. 2 września gen. Kostecki przegląda pułk, udzielając jego dowódcy pochwały za wygląd i wyszkolenie. 3 września do pułku przybył proporzec, który miał tymczasowo służyć jako sztandar. Został on ufundowany przez grono pań i sympatyków pułku, a inicjatorem był dowódca strzelców granicznych płk Zaniewski. Postój w Ciechanowie został przerwany nocą z 6 na 7 września. Ogłoszono alarm przez dowództwo 2 brygady. Z informacji otrzymanych przez brygadę wynikało, że dwa pułki sowieckiej kawalerii przedostały się przez granicę Prus Wschodnich i maszerują wzdłuż granicy na tyły oddziałów polskich. Dowódca pułku wysłał 1 i 2 szwadron oraz pluton karabinów maszynowych, nakazując im dokładne sprawdzenie obszaru Janowa i Chorzeli oraz ściganie i zniszczenie oddziałów nieprzyjaciela. Podjazdy sprawdziły teren pasa nadgranicznego wzdłuż rzeki Orzyc, ale sowietów nie napotkały. Wyłapały jedynie wystraszonych i wygłodniałych Rosjan ukrywających się w lasach. 13 września, po odprawionej przez biskupa polowego Galla mszy, odbył się przegląd i defilada 2 brygady, dokonywana przez jej nowego dowódcę, płk. Strzemińskiego. Brygada miała wkrótce wyruszyć na front. 17 września do pułku nadeszła wiadomość informująca, że obecny dowódca, płk Kunicki, ma przekazać obowiązki rtm. Obertyńskiemu i przejść do dyspozycji Ministerstwa Spraw Wojskowych. Wymarsz pułku został wstrzymany, a nakazano mu przegrupowanie do Pruszkowa pod Warszawą, co rozwiało nadzieje pułku na ściganie wroga.
Pod Pruszkowem
20 września pułk przemaszerował do Pruszkowa i zakwaterował się w okolicznych wsiach. 25 września płk Kunicki wraca do pułku i obejmuje nad nim dowodzenie. Tego samego dnia przychodzi wiadomość o natychmiastowym załadowaniu się na transport kolejowy i przegrupowaniu na front pod Grodno.
Działania pułku na Wileńszczyźnie
Po porażce pod Warszawą, armie sowieckie zebrały się nad Niemnem, a ich dowództwo planowało nową ofensywę na Warszawę. Naczelny Wódz uprzedził jednak sowietów i 22 września sam przeszedł do ofensywy, obijając wroga od północy na Lidę. Wówczas miała miejsce bitwa znana jako „Bitwa nad Niemnem”, w której sowieci ponieśli ostateczną klęskę, a polskie armie przeszły do pościgu. Niestety, na lewym skrzydle oddziałów polskich, które ścigały nieprzyjaciela, pozostały sprzymierzone z nim wojska litewskie, co zmusiło Polaków do wydzielenia oddziałów osłonowych w kierunku północnym. 27 września 21 pułk został rozładowany z transportu na stacji Sokółka pod Grodnem, wchodząc w skład 3 Brygady Jazdy pod dowództwem płk. Feliksa Dziewickiego. Otrzymał rozkaz szybkiego marszu na północ. Maszerował przez Odelsk, Indurę, Grodno, Jeziory, Łokna, Ostrynę, Nowy Dwór, Prudziany i Chodziłonie, osiągając 30 września Radunię. Po dotarciu do Rudzian pułk wysłał patrole na północ w kierunku wielkiego kompleksu lasów, w których ukrywały się drobne oddziały sowieckie i partyzanci litewscy, napadający na przejeżdżające polskie tabory. Dochodząc do Radunia, pułk natknął się na nieoczekiwaną sowiecką baterię stojącą na rynku. Dzięki przytomności płk. Kunickiego, który jechał na czele pułku, z szwadronem zaatakował baterię, zdobywając armaty. Sowieccy artylerzyści uciekli z końmi, korzystając z ciemności. Pułk zorganizował tam postój ubezpieczony. 5 października otrzymał rozkaz zajęcia Ejszyszek, w których znajdowały się Litwini. Dowódca 4 szwadronu, por. Komarnicki, został wyznaczony do wykonania tego zadania. Maszerując ze swoim szwadronem w kierunku miejscowości, został niespodziewanie ostrzelany z karabinów maszynowych od strony Ejszyszek i lasu na południe od folwarku Hornostaiszki. Cofnął się za wzgórze, obchodząc las od strony południowo-wschodniej, zmuszając Litwinów do wycofania się z lasu do Hornostaiszek. Por. Komarnicki spieszył trzy plutony, obchodząc z nimi Ejszyszki od wschodu i ostrzeliwując lewe skrzydło litewskie. Litwini, widząc zagrożenie, zabierali rannych i wycofywali się w kierunku Juryzdyki i Montwiliszek, a pluton Litwinów zajmujący miejscowość Hornostaiszki uciekał na północny brzeg rzeki Hornostajki do wsi Podworańce, a następnie do Montwiliszek.
Po zajęciu Ejszyszek pułk pozostał w niej, ubezpieczając się placówkami. Tego samego dnia został ranny ppor. Józef Rybka, który po przewiezieniu do szpitala w Lidzie zmarł. 6 października pułk otrzymał rozkaz dalszego marszu na północ w stronę Wilna. Szwadrony 3 i 4 zostały wysłane z zadaniem oczyszczenia okolicy. Przepędziły Litwinów, a jedynie pod wsią Bołondzie i Półstokami musiały stoczyć walkę. Tego samego dnia przez odcinek pułku przemaszerowały wileńskie oddziały ochotnicze, kierujące się przez Ejszyki i Półstoki w stronę Wilna. Okazało się później, że ich przemarsz miał związek z samorzutnym działaniem dywizji litewsko-białoruskiej, dowodzonej przez gen. Lucjana Żeligowskiego. Dowódca pułku, pomimo nalegań oficerów, nie zgodził się na marsz pułku z oddziałami wileńskimi, ponieważ otrzymał zakaz. 8 października Żeligowski zajął Wilno i utworzył z Wileńszczyzny czasowo niezależną od Polski Litwę Środkową.
14 października pułk przemaszerował do obszaru Podboża, z zadaniem obserwacji Litwinów i zabezpieczenia linii kolejowej Grodno-Wilno oraz dróg prowadzących w stronę Wilna. Wykonanie tego zadania było trudne. Dowódca postanowił rozmieścić 1 szwadron w Rudnikach, aby utrzymać kontakt z oddziałami ochotniczymi oraz patrolować w kierunku Zegarynko, Pirciupie, Olkieniki, wzdłuż rzeki Mereczanki. 2 i 4 szwadron stają w Bujwidach z zadaniem patrolowania obszaru Tełańce, Kursze, Poselcze i Olkieniki, wzdłuż rzeki Solcy. Dowództwo wraz z oddziałem sztabowym i 3 szwadronem zatrzymało się w Podbożu. Okoliczne lasy roiły się od partyzantów litewskich, co utrudniało zadanie. Znali oni ścieżki i przejścia przez mokre lasy, a sami pozostawali nieuchwytni, dokuczając pułkowi. Nie było dnia, aby żołnierz lub koń nie zostali ranni. W tym samym dniu 1 szwadron i pluton karabinów maszynowych nawiązały łączność z 201 pp w Zegarynce.
Wypad na Olkieniki
Zadanie komplikowało się, ponieważ wyżsi przełożeni zabraniali pułkowi prowadzenia działań zaczepnych w stosunku do litewskich wojsk i partyzantów. W razie ataku, pułk mógł jedynie bronić się, nie atakować. Z racji ostrzałów przez partyzantów, które uniemożliwiały dotarcie do Olkienik, dowódca pułku, za wiedzą dowódcy brygady, postanowił wykonać wypad na nie. W porozumieniu z dowódcą batalionu 201 pp oraz obietnicy współdziałania na Olkieniki, wypad wyznaczono na noc z 15 na 16 października. Plan działania był następujący: pierwszy szwadron z dwoma karabinami maszynowymi, idąc z Zegarynka przez Marcele, Pirciupie, Dargurze, Czyżuny, miał o świcie nacierać na Olkieniki od północnej strony. Dwie kompanie 201 pułku miały dojechać podwodami z ubezpieczeniem przez Stare Marcele, a następnie drogą na południe do bagna Szoki i na południowy zachód do Olkienik. Gdyby napotkano po drodze Litwinów, miały się z nimi rozprawić po cichu, aby nie zaalarmować wroga, a w razie spotkania silniejszego nieprzyjaciela miały się wspierać. Wymarsz oddziałów nastąpił zgodnie z planem po północy z zachodniego skraju wsi Zegarynko.
Marsz leśnymi drogami odbywał się powoli, ponieważ noc była niezwykle ciemna. Na czoło straży przedniej pierwszego szwadronu wyruszył z plutonem pchor. Tadeusz Plackowski. Obawiając się, że mogą się zgubić w lesie, wziął na przewodnika Litwina ze wsi Stare Marcele. Postępował stępa lub pieszo, więc posuwali się bardzo wolno. We wsi Dargurze dowiedzieli się, że przed dwoma godzinami pluton piechoty litewskiej wyjechał podwodami w kierunku Czyżun. Gdy straż przednia zbliżała się do tej miejscowości, Litwini oddali do niej kilka strzałów i wycofali się do Olkienik. Ten incydent spowodował, że marsz szwadronu został zauważony, a umówiona godzina natarcia minęła, więc pchor. Plackowski, nie czekając na dalsze rozkazy, wjeżdża do miasta na karkach uciekających Litwinów. Zostaje ostrzelany z karabinów maszynowych i obrzucony granatami. Pluton spiesza się i wycofuje między zabudowania. Zaatakowani przez litewskich piechurów, którzy obchodzą pluton z boku, odcinają ułanom drogę odwrotu. Sytuacja staje się bardzo niebezpieczna, a Plackowski, otoczony z plutonem, walczy na dwie strony. Na szczęście, z przeciwnej strony nadjeżdża z plutonem pchor. Henryk Stabiński, który został wysłany na pomoc przez dowódcę 1 szwadronu, por. Podgórskiego.
Litwini, będąc w ogniu krzyżowym, poddają się. Jednak wciąż trwa walka uliczna. Po chwili nadchodzi por. Podgórski z resztą spieszonego szwadronu i jednym karabinem maszynowym. Litwini zostają całkowicie wyparci z miasta, wycofując się w stronę Puszkarni. Zadanie zostało wykonane, a Olkieniki opanowane. Wzięto do niewoli trzydziestu kilku żołnierzy litewskich oraz zdobyto tabor kompanijny z żywnością i amunicją oraz kilkadziesiąt karabinów. Kompanie 201 pułku dotarły już po zdobyciu miejscowości. Po wykonaniu tego zadania 1 szwadron wraca do Rudnik. Po tym wydarzeniu następuje kilkudniowa przerwa w atakach na tabory z furażem, ale po pewnym czasie następuje nowy okres napadów. Miejscowa ludność ściśle współpracowała z partyzantami, stosując następującą taktykę. Podczas przyjazdu polskich strzelców do wsi po siano, owies i prowiant, chłopi celowo opóźniali załadunek wozów do zmroku. Wracające wozy były ostrzeliwane przez partyzantów, zmuszając konwojujących do obrony. Chłopi powożący podwodami rozbiegali się, konie ponosiły, a strzelcy wracali z niczym. W odpowiedzi na tę sytuację, zaczęto wysyłać tabory po prowiant pod silnym konwojem. 22 października drugi szwadron, dowodzony przez ppor. Wacława Wróblewskiego, przybywa na miejsce pierwszego szwadronu do Rudnik.
Drugi wypad na Olkieniki
Litwini znowu zaczęli niepokoić pułk, więc postanowiono zorganizować drugi wypad na miasto. 23 października został przeprowadzony wypad przez 2 szwadron, dowodzony przez ppor. Wróblewskiego. Otrzymał on do pomocy dwa karabiny maszynowe. Marsz odbywał się, podobnie jak poprzedni, w ciągu dnia. Szwadron, wdzierając się do miasta od strony wschodniej i północnej, zaskoczył Litwinów, którzy po krótkiej walce wycofali się z Olkienik w stronę Puszkarni. Pchor. Władysław Suchecki ściga ich konno i po krótkiej walce również wypędza ich z Puszkarni. Pluton zostaje spieszony i naciera dalej na Litwinów, cofających się w kierunku wsi Wójtowo. Litwini, będąc pod ostrzałem, opuszczają również tę miejscowość, wycofując się na zachodnią stronę toru kolejowego Grodno-Wilno. Zbyt oddalony ze swoim plutonem Suchecki, wycofuje się do Olkienik. Wypad nie przyniósł wielkich zdobyczy, ale zabezpieczył pułk przed napadami Litwinów przez kilka dni. 13 listopada pułk zostaje zmieniony przez 214 pułk kawalerii, a sam wycofany z okolic Podboża, przechodzi do Raduni.
Kawalerowie Krzyża Walecznych
Przemianowanie pułku
W październiku 1920 roku wiele pułków zostało rozformowanych po spełnieniu swoich zadań. Wśród nich miał się znaleźć również 11 pułk strzelców granicznych, jednak jego dalsze istnienie zawdzięcza pozytywnej opinii. Płk Kunicki długo starał się o przemianowanie pułku na pułk ułański. Jego prośby zostały poparte przez dowódcę III Brygady Jazdy, płk. Dziewickiego oraz dowódcę 3 Armii. 20 października pułk został przemianowany na 21 pułk ułanów.
Pułk w okresie pokoju
Służba kordonowa
Podczas postoju w Raduni pułk otrzymał rozkaz od dowódcy 3 Armii o zajęciu kordonu od Sol przez Oszmianę, Woronów, Ejszyszki, Orany, Marcinkańce do Grodna. Do jego zadań należało patrolowanie litewskiej linii demarkacyjnej wzdłuż wymienionych miejscowości. Patrolowanie miało rozpocząć się po zawieszeniu broni między Litwinami a wojskami gen. Żeligowskiego z dniem 21 listopada. Skończyły się działania bojowe pułku, a rozpoczęła się żmudna służba kordonowa. 13 listopada pułk przeszedł pod rozkazy dowódcy 2 Armii, gen. Rydza-Śmigłego. W odpowiedzi na nowe zadanie, dowódca pułku rozmieszcza 2 szwadron w Oszmianie z zadaniem patrolowania linii od Sol do Woronowa. 1 szwadron staje w Podworańcach, patrolując od Woronowa do stacji Orany, a 4 szwadron w Marcinkańcach, patrolując od stacji Orany do Grodna. Dowództwo z 4 szwadronem oraz plutonem karabinów maszynowych i plutonem łączności staje w Woronowie. Służba szwadronów polegała na wysyłaniu co sześć godzin patroli składających się z dwóch ułanów w dwóch przeciwnych kierunkach. Na stykach szwadronowych odcinków rozmieszczono punkty kontrolne oraz stajnie dla koni. Bardzo ostra i wczesna zima oraz wyczerpująca praca negatywnie wpływały na stan zdrowia koni, które zaczęły chorować. Do choroby dochodziły złe odżywianie i warunki zakwaterowania. W dniu 15 stycznia 1921 roku pułk zakończył służbę kordonową, a szwadrony wróciły z wyznaczonych rejonów patrolowania i zostały zakwaterowane w obszarze Woronowa.
Reorganizacja pułku w Woronowie
Po ściągnięciu wszystkich szwadronów do Woronowa, dowódca pułku przeprowadza ćwiczenia i uzupełnia braki, jakie powstały podczas wykonywania pracy kordonowej. W tym czasie pułk dostaje uzupełnienia; 25 października otrzymuje bezinteresownie od likwidującego się 4 pułku strzelców granicznych instrumenty muzyczne; 14 listopada ppor. Józef Węgier przyprowadza oficera, podchorążego, 141 szeregowych i 153 konie z 3 psg; 19 grudnia ppor. Stanisław Dergiman przyprowadza oficera z urzędnikiem wojskowym oraz 41 szeregowych z 23 końmi z 5 psg; 10 stycznia 1921 roku ppor. Edward Czyrsznic przyprowadza oficera, 134 szeregowych, 119 koni oraz 13 trębaczy z instrumentami z 4 psg, a 14 stycznia przychodzi z 6 psg 30 szeregowych z końmi. Płk Kunicki podczas reorganizacji dobierał w szwadronach konie według maści, po 150 koni w każdym szwadronie. Organizował również szwadron techniczny pod dowództwem por. Kazimierza Pawłowskiego. Mając na miejscu cały pułk, dowódca wraz z naczelnym lekarzem weterynarii, rtm. Grymińskim, przeprowadził ewidencję koni, ponieważ do tej pory takiej w pułku nie było. Kapelan pułku, ks. Walerian Kwiatkowski, otworzył świetlicę, w której rozpoczął działalność kulturalno-oświatową, zwalczając tym analfabetyzm w pułku. W ten sposób pułk efektywnie wykorzystał czas postoju w Woronowie.
W Turcu i Horodzieju
2 marca 1921 roku pułk otrzymał rozkaz do przegrupowania się w okolice Baranowicz i zakwaterowania w obszarze Mir-Horodziej. 9 marca maszerował przez Lidę-Nowogródek i zatrzymywał się w Turcu. Wchodził w skład V Brygady Jazdy dowodzonej przez płk. Stanisława Sochaczewskiego. Był to pierwszy postój pułku w warunkach pokojowych, a rozlokowanie po wsiach umożliwiło rozpoczęcie normalnego szkolenia. W marcu otworzono pułkową szkołę podoficerską, pod dowództwem ppor. Tadeusza Plackowskiego, a w tym samym czasie do pułku przybywają majorowie Jerzy Rytlewski i Bronisław Orzanowski. Dowódca brygady przeprowadza szereg ćwiczeń całej brygady na błoniach pod Obryną. Organizowana jest także nauka pływania przez Niemen. Żona ppor. Świderskiego, p. Maria, obejmuje kierownictwo pracy kulturalno-oświatowej, zwalczając analfabetyzm. Dzięki jej zaangażowaniu i pracy, po kilku tygodniach nie było w pułku analfabetów. Od czasu sformowania pułku, życie towarzyskie w Turcu zalicza się do najlepszego okresu. Adiutant pułku, por. Stanisław Broczyński, dla uprzyjemnienia wolnych chwil, zorganizował teatr amatorski, w którym występowali podoficerowie i ich żony. Organizowano przedstawienia połączone z zabawami tanecznymi. 22 kwietnia pułk otrzymał nowy proporzec od płk. Bronisława Zaniewskiego, który został uroczyście wręczony pułkowi 23 kwietnia. Zrobiono go z atłasu, oblamowanego srebrnymi frędzlami w kształcie prostokąta. Prawa strona jest amarantowa z haftowanym pośrodku orłem Zygmuntowskim, a lewa strona ma wizerunek Matki Boskiej Częstochowskiej. Uroczystość poświęcenia i wręczenia proporca poprzedziła msza święta, odprawiona przez księdza kapelana Dziadka, w której licznie uczestniczyli mieszkańcy Turca oraz okoliczne ziemiaństwo.
Pierwsze święto pułkowe
Pierwsze święto od czasu sformowania pułk obchodził 19 czerwca 1921 roku. W przeddzień święta płk Kunicki, chcąc sprawić pułkowi niespodziankę, zarządził ćwiczenia, które zakończyły się wieczorem nad jeziorem Świteź. Tabory z niezbędnymi przedmiotami do budowy ołtarza polowego wysłano osobno. Po zebraniu się pułku nad jeziorem, zarządzono biwakowanie. Wybudowano szałasy dla ludzi i koni. 19 czerwca odegrana została pobudka przez trębaczy pułku, a o godz. 9.00 odprawiona została msza święta przed ołtarzem polowym. Odprawił ją ksiądz dziekan Bukraba z Nowogródka, który w przemówieniu do ułanów podkreślił wysokie znaczenie opiekunki pułku. Następnie zabrał głos dowódca pułku, streszczając w skrócie historię pułku. Na uroczystości przyjechali włościanie z okolicznych wsi oraz wielu ziemian z okolicy Nowogródka. W godzinach popołudniowych odbywały się zawody i popisy przygotowane przez szwadrony. Po zawodach odbyły się tańce, które trwały do późnej nocy. Następnego dnia pułk przemaszerował do Turca, gdzie kontynuował prace nad szkoleniem i wychowaniem żołnierzy. Miejscowa ludność, składająca się w większości z Białorusinów, początkowo odnosiła się do ułanów niechętnie, ale po pięciu miesiącach pobytu pułku, zaczęła ich serdecznie akceptować. 14 lipca pułk otrzymał rozkaz przemieszczenia się do Horodzieja i okolicznych wsi. 19 lipca pułk wizytował z ramienia Ministerstwa Spraw Wojskowych gen. Żaba, w towarzystwie płk. armii francuskiej Bourer. W pierwszych dniach września pułk otrzymał rozkaz przejścia do stałego garnizonu w Równem, chociaż był przygotowany do przezimowania w Horodzieju. Zbudowane zostały przez szwadrony koszary i stajnie.
Przejście pułku do Równego
10 września 1921 roku pułk został transportem kolejowym przewieziony z Horodzieja do Równego. Po przyjeździe okazało się, że nie ma tam miejsca na rozlokowanie jednostki, więc został zmuszony do rozkwaterowania pododdziałów w Zdołbunowie, Kwasiłowie i Ostrogu. Pierwszy, drugi szwadron, szwadron techniczny i dowództwo przemaszerowały do Równego 4 października, a pozostałe szwadrony dopiero w styczniu 1922 roku.
Nazwa pułku, zwyczaje i tradycje
W marcu 1921 roku płk Kunicki wnioskował do ministra spraw wojskowych o zatwierdzenie nazwy pułku „21 pułk Ułanów Nadwiślańskich”. Uzasadniał swoją prośbę miejscem formowania pułku (Stara Wieś), regionem pochodzenia ułanów oraz tradycjami, wzorując się na pułkach ułanów Legii Nadwiślańskiej. Nazwa nie została oficjalnie zatwierdzona, ale pułk używał jej od 1921 roku z powyższych powodów. W dniu pierwszego święta pułku każdy z pododdziałów wybrał sobie patrona, którego dzień obchodzono: 1 szwadron – św. Jadwigę (15 października); 2 szwadron – św. Stanisława (8 maja); 3 szwadron – św. Aleksandra (26 lutego); 4 szwadron – św. Antoniego Padewskiego (13 czerwca); szwadron karabinów maszynowych – św. Michała Archanioła (29 września); szwadron techniczny – św. Kazimierza (4 marca) oraz pluton trębaczy – św. Jerzego (23 kwietnia).
Pułk przyjął również następujące tradycje:
- Nazwę „rodziny ułanów Nadwiślańskich”, co miało objawiać się w zżyciu pułku, okazywaniu wzajemnej pomocy i koleżeństwa, bronieniu barw narodowych, podnoszeniu dobrego imienia pułku podczas uroczystości oraz trzymaniu wysoko honoru jednostki.
- Serdeczne obchodzenie świąt Bożego Narodzenia i Wielkanocnych w pułku, w gronie rodziny pułkowej i braci ułańskiej.
- W przeddzień święta pułkowego, przed odegraniem capstrzyku, ma następować zmiana proporca pułkowego przed dowództwem i wobec zebranego korpusu oficerskiego jednostki, w sposób uroczysty.
21 puł. w kampanii wrześniowej
Mobilizacja
14 sierpnia 1939 roku o godz. 0.01 rozpoczęto mobilizację alarmową 21 pułku uł