- Leigh Wood przegrał z Anthony'm Cacace'em w swoim debiucie z Frankiem Warrenem.
- Cacace dominował w ringu, kontrolując tempo walki od początku do końca.
- Trener Wooda rzucił ręcznik, ratując go przed dalszymi obrażeniami.
- Cacace potwierdził swoje miejsce w światowej czołówce boksu po tym zwycięstwie.
- Wood może wyciągnąć cenne lekcje z tej bolesnej porażki w przyszłych starciach.
W sobotni wieczór, 10 maja 2025 roku, Motorpoint Arena w Nottingham była świadkiem niespodziewanej porażki faworyta gospodarzy, Leigh Wooda, który w swoim debiucie pod skrzydłami Franka Warrena przegrał z Anthony’m Cacace’em. Irlandczyk z Belfastu, mimo że zrezygnował z pasa IBF, pokazał niezwykłą dojrzałość i kontrolę w ringu, kończąc walkę w dziewiątej rundzie. Ręcznik rzucony przez trenera Wooda uratował go przed dalszymi obrażeniami.
Przebieg walki
Od samego początku walki Cacace (24-1, 9 KO) zdominował rywalizację, prezentując agresywny styl boksu. Już w pierwszej rundzie jego lewy prosty skutecznie przebijał się przez gardę Wooda, a końcówka tej odsłony przyniosła kilka mocnych ciosów, które wyraźnie wstrząsnęły miejscowym zawodnikiem. Wood, próbując odpowiedzieć, w drugiej rundzie starał się przejąć inicjatywę, jednak Cacace z zimną krwią kontrolował tempo walki, punktując swojego rywala bez zbędnego ryzyka.
Moment zwrotny
W trzeciej rundzie kibice Wooda mogli odczuć nadzieję, gdy Anglik zaczął trafiać celnymi jabami i przyjął bardziej ofensywną postawę. Cacace jednak nie dał się zaskoczyć, odpowiadając precyzyjnymi kontrami, w tym efektownym podbródkowym, który na chwilę wybił Wooda z rytmu. Czwarta runda była bardziej wyrównana, ale Cacace skutecznie kontrował każde wejście Wooda, jego kombinacje ciosów stawały się coraz bardziej zautomatyzowane i nieuchwytne.
Dominacja Cacace’a
W piątej i szóstej rundzie przewaga Cacace’a była już wyraźna. Wood, mimo że dawał z siebie wszystko, był wolniejszy i mniej precyzyjny, a jego ciosy odbijały się od szczelnej obrony rywala. Cacace nieustannie punktował, nie pozwalając Woodowi na rozwinięcie skrzydeł. W ósmej odsłonie Wood ruszył agresywniej, jednak to Cacace zakończył rundę mocnym akcentem, co tylko potwierdziło jego dominację w ringu.
Decydująca dziewiąta runda
W dziewiątej rundzie Cacace zadał potężny lewy sierpowy, który powalił Wooda na liny. Mimo że Anglik wstał, jego nogi nie były w stanie go utrzymać. Kolejne ciosy Cacace’a były już tylko formalnością, a trener Wooda, Ben Davison, zdecydował się na rzucony ręcznik, ratując swojego zawodnika przed dalszymi obrażeniami. To zwycięstwo może być największym sukcesem w karierze Cacace’a, który potwierdził swoje miejsce w światowej czołówce boksu.
Przyszłość Cacace’a
Po tym spektakularnym zwycięstwie, Cacace może teraz myśleć o kolejnych wyzwaniach. Naturalnym krokiem wydaje się być walka z wygranym pojedynku Eduardo Nunez – Masanori Rikiishi, którzy zmierzą się 28 maja. Dla Wooda, mimo bolesnej porażki, to doświadczenie może być cenną lekcją, która pomoże mu w przyszłych starciach.