Na terenie gospodarstwa w gminie Dębowa Kłoda (Lubelskie) odkryto tajemnicze szczątki kilkunastu osób, w tym dzieci. To znalezisko, które przypomina o przeszłości, budzi wiele pytań i emocji. Być może mamy do czynienia z ofiarami zarazy z XVI-XVIII wieku, co wskazują wstępne analizy antropologiczne przeprowadzone przez ekspertów. Co dokładnie wydarzyło się w tym miejscu? Jakie sekrety kryje ziemia w Krzywowierzbie?
Wszystko zaczęło się od prostego wykopu pod fundamenty. Właściciel posesji, Eugeniusz Skorupski, natrafił na ludzkie czaszki, a to zdarzenie otworzyło drzwi do historii, której nie sposób zignorować. W listopadzie ubiegłego roku grupa badaczy odkryła w tym samym miejscu kilka szkieletów, a w dniach 10-11 kwietnia 2025 roku powrócili, by przeprowadzić badania antropologiczne i ekshumacje. Jak mówi archeolog sądowy Jacek Adamiec:
- „Spodziewaliśmy się, że mogli tu zostać pochowani żołnierze Korpusu Ochrony Pogranicza polegli w 1939 r., ale wykopaliska i wstępne badania antropologiczne nie potwierdzają tej wersji.”
Ekspert wskazał, że z ziemi wydobyto szczątki prawdopodobnie należące do 19 osób, w tym trzy pełne szkielety i liczne kości leżące luzem. Co więcej, zidentyfikowano pięcioro dzieci w wieku od trzech do siedmiu lat, co dodaje smutku i głębi temu znalezisku. Jak zaznacza dr Łukasz Maurycy Stanaszek z Państwowego Muzeum Archeologicznego w Warszawie:
- „Na pewno nie są to żołnierze.”
- „Szkielety są zorientowane głowami w kierunku zachodnim, co wskazuje, że to cmentarz chrześcijański.”
Warto zauważyć, że stopień fosylizacji szczątków sugeruje, iż pochodzą one z okresu XVI-XVIII wieku. Jednak brak jakichkolwiek znalezisk towarzyszących, jak fragmenty ubrań czy inne artefakty, komplikuje sprawę datowania. Antropologowie podejrzewają, że to zapomniany cmentarzyk, na którym chowano ofiary zarazy lub osoby innego wyznania. Nie wykluczają jednak, że wśród szczątków znajdują się także „dochówki” z późniejszych lat.
W związku z tym, aby ustalić dokładniejszą datę pochówków oraz pokrewieństwo odnalezionych osób, niezbędne będą dalsze analizy. Dr Stanaszek zapowiedział, że próbki zostaną przekazane do badań genetycznych i datowania metodą radiowęglową.
W międzyczasie, odkrycie to nie tylko budzi ciekawość, ale także niesie ze sobą obowiązek. Archeologowie zapowiedzieli, że szczątki zostaną pochowane na cmentarzu parafialnym w pobliskim Kodeńcu. Trumny na kości, wykonane z pieniędzy zebranych przez lokalną społeczność, będą miały swoje miejsce w historii, a mieszkańcy będą mogli oddać hołd tym, którzy spoczywają w ziemi od wieków.
Jacek Adamiec, który od lat poszukuje grobów polskich żołnierzy, podkreśla znaczenie upamiętnienia tych, którzy zginęli bez śladu. „Ludzie, o których słuch zaginął, powinni być pochowani. Chodzi o upamiętnienie, zidentyfikowanie i przywrócenie rodzinom ich dziadków, pradziadków” – apeluje. Warto dodać, że do badań dołączają się kolejne rodziny, które poszukują swoich bliskich z czasów II wojny światowej.
Cała sytuacja w Krzywowierzbie to nie tylko odkrycie historyczne, ale także przypomnienie, jak ważna jest pamięć o przeszłości. Historia, która może być zapomniana, wymaga naszej troski i uwagi. Pozwólmy, by te szczątki, które mówią o życiu i śmierci wielu pokoleń, zyskały należne im miejsce w historii.