Na terenie gospodarstwa w gminie Dębowa Kłoda, mieszczącej się w województwie lubelskim, dokonano sensacyjnego odkrycia. Ekshumacja szczątków kilkunastu osób, w tym dorosłych oraz dzieci, rzuca nowe światło na historię tej okolicy. Właściciel posesji, Eugeniusz Skorupski, natrafił na ludzkie czaszki podczas kopania fundamentów pod nowe budynki, co uruchomiło lawinę badań archeologicznych.
W listopadzie ubiegłego roku, grupa badaczy odkryła kilka szkieletów na tym samym terenie, a teraz, po powrocie na miejsce, zidentyfikowano przynajmniej 19 osób, które mogły żyć w XVI-XVIII wieku. Archeolog sądowy, Jacek Adamiec, który prowadził wykopaliska, ujawnia, że początkowo spodziewano się, iż znajdują się tam groby poległych żołnierzy Korpusu Ochrony Pogranicza z 1939 roku. Jednak pierwsze analizy nie potwierdzają tej hipotezy.
Wśród odnalezionych szczątków znajdują się:
- Pięcioro dzieci w wieku od trzech do siedmiu lat
- Jedna starsza kobieta
- Jeden starszy mężczyzna
Dr Łukasz Maurycy Stanaszek z Państwowego Muzeum Archeologicznego w Warszawie zwraca uwagę, że szkieletów nie można uznać za pozostałości żołnierzy. Co więcej, ich orientacja z głowami skierowanymi na zachód sugeruje, że mamy do czynienia z cmentarzem chrześcijańskim. Warto dodać, że badacze nie znaleźli przy szkieletach żadnych zabytków ani elementów ubioru, co utrudnia dokładne datowanie pochówków.
Wstępne analizy wskazują, że to zapomniane cmentarzysko mogło być miejscem pochówku ofiar zarazy lub ludzi innego wyznania. Jacek Adamiec zaznacza, że potrzebne są dalsze badania genetyczne oraz datowanie radiowęglowe, aby dokładniej określić wiek i pokrewieństwo tych osób. „Szkielety są zorientowane głowami w kierunku zachodnim, co wskazuje na chrześcijańskie tradycje pochówku” – podkreśla antropolog.
Właściciel gospodarstwa, Eugeniusz Skorupski, przyznaje, że jego rodzina mieszka w tym miejscu od 1960 roku, a wcześniej była to jedynie dzika łąka. „Kopiąc fundamenty, natrafiliśmy na czaszki i kości” – mówi Skorupski, który nie spodziewał się takiego odkrycia. Badacze wskazują, że okolica idealnie nadawała się na cmentarz lub osadę, a po wojnie przeprowadzono tu melioracje, które mogły znieść ślady wcześniejszych grobów.
Co czeka na te szczątki? Zgodnie z zapowiedzią archeologów, zostaną one pochowane na cmentarzu parafialnym w pobliskim Kodeńcu, a trumny na kości są już przygotowywane za pieniądze zebrane przez lokalną społeczność. To piękny gest, który świadczy o pamięci i szacunku dla przeszłości.
Jacek Adamiec, który od ośmiu lat prowadzi poszukiwania grobów polskich żołnierzy, apeluje do wszystkich, którzy mają jakiekolwiek informacje o bezimiennych pochówkach z okresu II wojny światowej, o kontakt z Fundacją GPR24. „Ludzie, o których słuch zaginął, powinni być pochowani. Chodzi o upamiętnienie, zidentyfikowanie i przywrócenie rodzinom ich przodków” – mówi archeolog.
To odkrycie nie tylko rzuca nowe światło na historię regionu, ale także przypomina o tragicznych losach tych, którzy zniknęli w mrokach historii. W miarę jak badania postępują, wszyscy czekamy na dalsze wieści i odkrycia, które mogą pomóc w zrozumieniu przeszłości tej ziemi.