W weekend deportowano trzy dzieci będące obywatelami USA, w tym 4-letniego chłopca, który nie miał dostępu do leków na raka. Dwie matki, które zostały odesłane do Hondurasu, twierdzą, że nie miały możliwości skontaktowania się z prawnikami ani członkami rodziny przed deportacją. Adwokaci oskarżają administrację Trumpa o nielegalne działania, wskazując na brak możliwości podjęcia decyzji przez matki w sprawie swoich dzieci. Sytuacja ta wymaga pilnego zbadania i odpowiedzialności ze strony władz imigracyjnych.
- Deportacja dzieci obywateli USA - W weekend deportowano trzy dzieci, w tym 4-letniego chłopca, który nie miał dostępu do leków na raka.
- Brak dostępu do prawników - Matki deportowanych dzieci twierdzą, że nie miały możliwości skontaktowania się z prawnikami ani rodziną przed deportacją.
- Oskarżenia wobec administracji Trumpa - Adwokaci oskarżają administrację o nielegalne działania i brak przejrzystości w procesie deportacji.
- Szybkie tempo deportacji - Dyrektor National Immigration Project wskazuje na niezwykle szybkie tempo deportacji, co wymaga dochodzenia i odpowiedzialności.
- Kontrowersyjne oświadczenia urzędników - Urzędnicy administracji Trumpa twierdzą, że dzieci zostały deportowane na prośbę matek, co jest kwestionowane przez adwokatów.
Deportacje w błyskawicznym tempie
Według Sirine Shebaya, dyrektor wykonawcza National Immigration Project, deportacje odbywają się w niezwykle szybkim tempie. „To sytuacja, która wymaga dochodzenia i jakiejś formy odpowiedzialności,” powiedziała Shebaya, podkreślając brak przejrzystości w działaniach służb imigracyjnych.
Kontrowersyjne oświadczenia urzędników
Tom Homan, „car” graniczny administracji Trumpa, stwierdził, że dzieci zostały umieszczone na pokładzie samolotu deportacyjnego na prośbę ich matek. Z kolei sekretarz stanu Marco Rubio dodał, że dzieci nie zostały deportowane, lecz „poszły z matkami,” zapewniając, że jako obywatele mogą wrócić, jeśli ktoś w USA „chce się nimi zająć.” Adwokaci jednak podkreślają, że matki miały niewielkie lub żadne szanse na podjęcie decyzji w sprawie swoich dzieci.
Brak możliwości kontaktu
Gracie Willis, adwokat reprezentująca 2-letniego chłopca, wskazała, że „na każdym kroku ICE uniemożliwiało kontakt z rodziną i prawnikami.” Matka dziecka, która była w ciąży, miała ograniczony czas na rozmowę z mężem, co uniemożliwiło jej podjęcie świadomej decyzji. „Ojciec dziecka ledwo miał okazję porozmawiać z matką o tym, co jest najlepsze dla dziecka,” dodała Willis.
Niepewność w sprawie zgody
ICE przedstawiło jedną stronę notatki, która rzekomo została napisana przez matkę, ale adwokaci twierdzą, że jest to fałszywe przedstawienie sytuacji. Mich P. González, adwokat matki, podkreślił, że „ICE błędnie interpretuje, że to była jej wola.” Matka czuła się zmuszona do napisania notatki, a nie wyraziła zgody na deportację swoich dzieci.
Inne przypadki deportacji
Adwokaci ostrzegają, że inne matki mogą być w podobnej sytuacji, co może zagrażać obywatelom USA. Przykładem jest America Perez Ramirez, której 11-letnia córka cierpi na rzadką chorobę genetyczną. Jej adwokat informuje, że Departament Bezpieczeństwa Krajowego wysłał zawiadomienie o konieczności stawienia się w biurze ICE z biletami na bezpośredni lot do Meksyku. „Nie mogliśmy nawet złożyć wniosku o wstrzymanie deportacji,” dodała adwokat, wskazując na poważny stan zdrowia dziewczynki.
Walka o prawo do opieki
Bridgette M. Bennett, adwokat Perez Ramirez, zaznaczyła, że „jedynym powodem, dla którego nie została deportowana, było to, że paszport jej córki był nieważny.” Adwokatka stara się zapobiec deportacji, argumentując, że nie ma nikogo, kto mógłby zapewnić opiekę dziewczynce z chorobą. Sytuacja ta podkreśla dramatyczne skutki deportacji dla rodzin z dziećmi będącymi obywatelami USA.