W środę, 7 maja, na Uniwersytecie Columbia w Nowym Jorku odbył się kolejny protest pro-palestyński, który zakończył się interwencją policji i aresztowaniem dziesiątek zamaskowanych demonstrantów. W wyniku zamieszek ranni zostali dwaj pracownicy ochrony, co spotkało się z potępieniem burmistrza Eric Adamsa, który jednocześnie wyraził poparcie dla pokojowych form protestu.
- Protest pro-palestyński odbył się 7 maja na Uniwersytecie Columbia.
- Interwencja policji zakończyła się aresztowaniem dziesiątek demonstrantów.
- Dwaj pracownicy ochrony zostali ranni podczas zamieszek.
- Burmistrz Eric Adams potępił przemoc, popierając pokojowe protesty.
- Prezes uczelni, Claire Shipman, potępiła zakłócanie nauki studentów.
Przebieg protestu
Protest rozpoczął się o godzinie 19:00 w uniwersyteckiej bibliotece, gdzie demonstranci zajęli część obiektu w trakcie przygotowań studentów do egzaminów końcowych. Według relacji uniwersyteckiej gazety Columbia Spectator, sytuacja szybko wymknęła się spod kontroli, co doprowadziło do interwencji policji. Funkcjonariusze, po przybyciu na miejsce, nakazali demonstrantom okazanie dokumentów oraz rozejście się, jednak protestujący odmówili współpracy.
Reakcja uczelni
Tymczasowa prezes uczelni, Claire Shipman, wydała oświadczenie, w którym potępiła przemoc i podkreśliła, że uczelnia nie będzie tolerować zakłócania nauki innym studentom. „Naszym priorytetem jest zapewnienie bezpiecznego środowiska dla wszystkich studentów, a takie incydenty są nieakceptowalne” – zaznaczyła Shipman. Jej słowa odzwierciedlają rosnące napięcia na kampusie, gdzie protesty stały się coraz bardziej powszechne.
Interwencja policji
Po przybyciu policji, studenci, którzy nie uczestniczyli w demonstracji, mogli opuścić bibliotekę. Jednak sytuacja była napięta, a demonstranci, którzy pozostali, zaczęli relacjonować na mediach społecznościowych, że są zatrzymywani przez policję siłą. „Nie możemy pozwolić, aby nasze głosy były tłumione” – pisał jeden z protestujących na Twitterze.
Symbolika protestu
Na murach biblioteki pojawiły się graffiti, w tym hasło „COLUMBIA WILL BURN 4 THE MARTYRS”, które wyrażało emocje i determinację protestujących. Tego typu symbole często towarzyszą manifestacjom, podkreślając ich znaczenie w kontekście szerszych problemów społecznych i politycznych. Protesty na uczelniach, takie jak ten na Uniwersytecie Columbia, są częścią globalnego ruchu na rzecz praw Palestyńczyków, który zyskuje na sile w ostatnich latach.
Podsumowanie
Wydarzenia na Uniwersytecie Columbia pokazują, jak intensywne i kontrowersyjne mogą być protesty w kontekście międzynarodowych konfliktów. Władze uczelni oraz lokalne władze starają się znaleźć równowagę pomiędzy prawem do protestu a zapewnieniem bezpieczeństwa i komfortu dla wszystkich studentów. Jak podkreślił burmistrz Eric Adams, „pokojowe demonstracje są ważne, ale przemoc nie jest akceptowalna”. W miarę jak sytuacja na świecie się rozwija, takie protesty mogą stać się jeszcze bardziej powszechne, a ich znaczenie będzie nadal rosło.