- Nieudane głosowanie nad kandydaturą nowego kanclerza w Bundestagu.
- Kandydat koalicji uzyskał 310 głosów, brak wymaganej większości 316.
- Możliwość kolejnych tur wyboru kanclerza w ciągu 14 dni.
- Brak większości przy wyborze kanclerza to sytuacja bezprecedensowa w historii RFN.
- Pięciu deputowanych koalicji zagłosowało przeciwko własnemu kandydatowi.
We wtorek w Bundestagu odbyło się głosowanie nad kandydaturą nowego kanclerza, które zakończyło się niepowodzeniem, gdyż kandydat trójpartyjnej koalicji CDU, CSU oraz SPD uzyskał 310 głosów, co oznacza brak wymaganej większości.
Nieudane głosowanie
Kandydat koalicji, poparty przez 310 posłów, nie osiągnął wymaganej większości 316 głosów. W głosowaniu wzięło udział 328 posłów koalicji, co sugeruje, że część z nich zagłosowała przeciwko własnemu kandydatowi. W wyniku tego posiedzenie Bundestagu zostało przerwane.
Możliwość kolejnych tur
Niemiecka konstytucja przewiduje możliwość przeprowadzenia kolejnych tur wyboru kanclerza. Politolog Karl-Rudolf Korte w rozmowie z telewizją Phoenix zaznaczył, że kolejne głosowanie może odbyć się nawet we wtorek. Jeżeli w ciągu 14 dni od pierwszego głosowania nie dojdzie do wyboru większością absolutną, kandydat może zostać wybrany zwykłą większością.
Reakcje na wynik głosowania
Brak większości przy wyborze kanclerza to sytuacja, która zdarzyła się po raz pierwszy w historii RFN. Reporter stacji podkreślił, że jest to „wielkie osłabienie Merza”. W głosowaniu przeciwko kandydatowi zagłosowało 307 posłów, a wszystkie partie opozycyjne dysponują 302 głosami, co oznacza, że pięciu deputowanych przyszłej koalicji również zagłosowało przeciwko własnemu kandydatowi.