W maju 2025 roku, podczas egzaminów maturalnych, doszło do wycieku arkuszy, co wzbudziło kontrowersje i obawy wśród maturzystów oraz organów odpowiedzialnych za przeprowadzenie egzaminów. Dyrektor Centralnej Komisji Egzaminacyjnej (CKE) Robert Zakrzewski potwierdził autentyczność wycieków, które miały miejsce tuż po rozpoczęciu egzaminu z języka polskiego.
- W maju 2025 roku doszło do wycieku arkuszy maturalnych, co wzbudziło kontrowersje wśród maturzystów.
- Dyrektor CKE, Robert Zakrzewski, potwierdził autentyczność wycieków, które miały miejsce podczas egzaminu z języka polskiego.
- O godzinie 9:11 na Twitterze opublikowano zdjęcia arkusza maturalnego, co potwierdziło obawy dotyczące bezpieczeństwa egzaminów.
- Dyrektor CKE wskazał na dwie możliwe przyczyny wycieku: wniesienie telefonu komórkowego na egzamin lub zdjęcia wykonane przez nadzór.
- Robert Zakrzewski zapowiedział dokładne zbadanie sprawy oraz podjęcie działań w związku z naruszeniem procedur egzaminacyjnych.
Wyciek matur 2025
W dniu egzaminu, jeszcze przed jego rozpoczęciem, w sieci pojawiły się spekulacje dotyczące możliwych przecieków. Dyrektor CKE, Robert Zakrzewski, w rozmowie z RMF FM zapewnił o braku potwierdzonych informacji o jakimkolwiek wycieku. Jednakże, już o 9:11, na platformie Twitter (X) opublikowano zdjęcia arkusza maturalnego, co potwierdziło obawy dotyczące bezpieczeństwa egzaminów.
Potwierdzenie wycieku
Robert Zakrzewski przyznał, że autentyczność zdjęć została szybko potwierdzona przez jego pracowników. W rozmowach z mediami zaznaczył: „Rzeczywiście, moi pracownicy donieśli mi, że ktoś zrobił zdjęcia z sali egzaminacyjnej”. Dodał również, że „Dostałem informację od pracowników, że po X krążą prawdziwe arkusze maturalne”.
Możliwe źródła wycieku
Dyrektor CKE wskazał na dwie możliwe przyczyny wycieku: „To oznacza, że albo ktoś wniósł na egzamin telefon komórkowy, albo ktoś z zespołu nadzorującego zrobił te zdjęcia”. Niezależnie od źródła, incydent ten stanowi poważne naruszenie procedur egzaminacyjnych.
Reakcje i działania CKE
Robert Zakrzewski zapowiedział, że sprawa zostanie dokładnie zbadana, a nieprawidłowości zostaną zgłoszone na policję. „To moja pierwsza matura jako dyrektora CKE, wyciągnę wnioski i policzę, ile będzie kosztować przeciwdziałanie temu” – dodał w rozmowie z Interią, sugerując możliwe zaostrzenie procedur w przyszłości.