- 28-letnia pacjentka zaatakowała personel medyczny w SOR w Gdyni.
- Kobieta była pod wpływem alkoholu i narkotyków, miała ponad dwa promile.
- Podczas ataku personel medyczny doznał obrażeń i wymagał diagnostyki.
- Policja zatrzymała pacjentkę za naruszenie nietykalności cielesnej personelu.
- Lekarze alarmują o rosnącym problemie agresji wobec personelu medycznego.
W nocy z piątku na sobotę w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym w Gdyni doszło do agresywnego incydentu, w którym 28-letnia pacjentka zaatakowała personel medyczny, raniąc lekarzy i ratowniczkę. Kobieta, będąca pod wpływem alkoholu i narkotyków, została przewieziona na komisariat przez policję.
Agresywny atak pacjentki
Pacjentka, która trafiła do szpitala po interwencji policji w jednym z gdyńskich klubów, wykazywała agresywne zachowanie. Jak relacjonuje dr Tomasz Stolarewicz, ordynator SOR, kobieta wtargnęła do dyżurki lekarskiej, gdzie zaatakowała personel medyczny. „Została przyjęta na SOR. Krótko po przyjęciu była agresywna, wtargnęła do dyżurki lekarskiej i nie chciała jej opuścić” – opisuje sytuację lekarz.
Obrażenia personelu medycznego
Podczas ataku pacjentka kopała i biła lekarzy oraz ratowniczkę. Mimo że nie miała przy sobie żadnych niebezpiecznych narzędzi, oprócz pęku kluczy, osoby poszkodowane wymagały diagnostyki zmian pourazowych. „Jesteśmy celami ataków niemal codziennie” – podkreśla dr Stolarewicz, zaznaczając, że personel medyczny jest szkolony w zakresie radzenia sobie z agresywnymi pacjentami.
Reakcja policji
Na miejsce zdarzenia wezwano policję, która ustaliła, że pacjentka naruszyła nietykalność cielesną personelu medycznego. Funkcjonariusze zbadali jej trzeźwość, stwierdzając, że miała ponad dwa promile alkoholu w organizmie oraz pozytywny wynik testu na obecność narkotyków. Kobieta została zatrzymana i przewieziona do policyjnej celi.
Wnioski i opinie lekarzy
Dr Stolarewicz zwraca uwagę na rosnący problem agresji wobec personelu medycznego. „Póki poziom debaty publicznej będzie na tym samym poziomie, będzie tylko gorzej” – ocenia lekarz, który sam dwukrotnie padł ofiarą ataku pacjenta. Spółka Szpitale Pomorskie, informując o incydencie, podkreśliła, że personel medyczny działa z powołania, aby ratować innych.