- Pożar kościoła w Walii miał miejsce 24 kwietnia 2025 roku w Port Talbot.
- Fałszywe informacje o sprawcach incydentu sugerowały, że byli to pakistańscy migranci.
- Policja zaprzeczyła tym doniesieniom, a w sprawie aresztowano dwóch nastoletnich chłopców.
- Policja apeluje o ostrożność w obiegu informacji i nieudzielanie wiary fałszywym doniesieniom.
- Śledztwo w sprawie pożaru jest w toku, a dodatkowe szczegóły nie zostały ujawnione.
Pożar kościoła w Walii, który miał miejsce 24 kwietnia 2025 roku, wywołał falę antyimigranckich komentarzy w sieci, po tym jak w mediach społecznościowych pojawiły się fałszywe informacje o sprawcach incydentu, rzekomo będących pakistańskimi migrantami. Policja zdementowała te doniesienia, a w sprawie aresztowano dwóch nastoletnich chłopców.
Pożar kościoła w Walii
Do pożaru doszło w Port Talbot, gdzie ogień poważnie uszkodził kaplicę kalwińskiego kościoła metodystycznego Bethany. Budynek, założony w 1879 roku, był nieużywany od 2002 roku. Na miejscu zdarzenia interweniowało sześć wozów strażackich, a straż pożarna walczyła z ogniem do następnego poranka.
Fałszywe informacje w sieci
W mediach społecznościowych, w tym na polskich platformach, zaczęły krążyć informacje, że pożar został podłożony przez dwóch pakistańskich migrantów. Wpisy te były szeroko komentowane i wywołały falę antyimigranckich reakcji. Popularny amerykański twórca internetowy Alex Jones opublikował post, w którym sugerował, że „kościół w Walii podpalony przez dwóch pakistańskich najeźdźców” jest częścią ataku na chrześcijaństwo w Wielkiej Brytanii.
Reakcja policji
Policja Południowej Walii szybko zaprzeczyła tym doniesieniom, informując, że podejrzanymi są dwaj nastoletni chłopcy, mieszkańcy hrabstwa Neath Port Talbot. Aresztowani mają 14 i 15 lat, a ich tożsamość nie została ujawniona. Policja apeluje do społeczeństwa o nieudzielanie wiary fałszywym informacjom, które mogą podżegać do nienawiści.
Śledztwo w toku
Na chwilę obecną nie ujawniono dodatkowych szczegółów dotyczących pożaru. Policja Południowej Walii poinformowała, że „śledztwo jest w toku” i zachęca do ostrożności w obiegu informacji w internecie.