W piątkowym meczu żużlowym PRES Toruń przegrał z Krono-Plast Włókniarzem Częstochowa 47:43. Wśród zawodników toruńskiej drużyny, Krzysztof Lewandowski, mimo nadziei na poprawę formy, nie odniósł sukcesu, co skłoniło trenera Piotra Barona do rozważenia zmian w składzie.
- PRES Toruń przegrał z Krono-Plast Włókniarzem Częstochowa 47:43.
- Krzysztof Lewandowski nie wygrał żadnego wyścigu w bieżącym sezonie, a w meczu z Włókniarzem pokonał tylko Szymona Ludwiczka.
- Trener Piotr Baron rozważa zmiany w składzie drużyny po słabym występie Lewandowskiego.
- Lewandowski przyznał, że czuł się przytłoczony sytuacją i nie panował nad nią podczas meczu.
- Zawodnik zapewnił, że pracuje nad poprawą wyników i ma już za sobą problemy sprzętowe.
Mecz z Włókniarzem
Mecz z Włókniarzem Częstochowa był czwartym spotkaniem sezonu dla toruńskiej drużyny. Krzysztof Lewandowski, który do tej pory nie wygrał żadnego wyścigu w bieżącym sezonie, w tym meczu pokonał jedynie Szymona Ludwiczka w drugim biegu. W kolejnej próbie, Lewandowski miał problem z taśmą startową, co zakończyło jego udział w zawodach.
Problemy Lewandowskiego
W pomeczowej rozmowie Lewandowski przyznał, że czuł się przytłoczony sytuacją. „W głowie się zakotłowało, i tak jak w garnku jest za dużo wody gdy się gotuje, to tak samo u mnie w głowie, wszystko wykipiało” – powiedział zawodnik. Dodał, że nie panował nad sytuacją, co doprowadziło do jego błędu na torze.
Poprzednie występy
Warto jednak zauważyć, że w środowym meczu z Innpro ROW Rybnik Lewandowski pokonał Chrisa Holdera, co dało mu chwilę radości. „Po tym meczu zaczął pojawiać się jakiś uśmiech, lecz w tym spotkaniu nie zaprezentował takiego poziomu, jakiego od siebie wymaga” – podkreślił.
Przyszłość i presja
Lewandowski zapewnił, że problemy sprzętowe ma już za sobą i pracuje nad poprawą swoich wyników. „Sam na siebie nakładam dużą presję, bo wiem, na co mnie stać, a po takich meczach ciężko się cieszyć z czegokolwiek” – dodał. W odniesieniu do krytyki ze strony Adama Krużyńskiego, prezes Rady Nadzorczej, Lewandowski przyznał, że „musi mieć rację”, odnosząc się do stwierdzenia, że „spłonął jak pochodnia” przed meczem.