Kanonada strzelecka w Poznaniu. Niesamowita majówka w wykonaniu „Kolejorza”
Lech Poznań zafundował swoim kibicom niezapomniane widowisko, które na długo pozostanie w ich pamięci. W meczu z Puszczą Niepołomice drużyna pod wodzą Nielsa Frederiksona pokazała pełnię swoich możliwości, rozgrywając mecz, który można określić mianem strzeleckiej uczty. Co więcej, pomimo trudności związanych z absencją kilku kluczowych zawodników, „Kolejorz” zdołał odnieść spektakularne zwycięstwo.
Niepołomiczanie, mimo trudnej sytuacji, nie zamierzali się poddawać. Jani Atanasov zdołał zdobyć bramkę, zmniejszając dystans i na chwilę wprowadzając niepokój w szeregach gospodarzy. Jednak Lech, jak prawdziwy król Midas, nie pozwolił na dłużej stracić kontroli nad meczem. Afonso Sousa, obdarzony znakomitym uderzeniem, również dołożył swoje dwa grosze, zdobywając dublet w tym pojedynku.
Dominacja Lecha w drugiej połowie
Po przerwie Puszcza zdołała nieco poprawić swoją grę, jednak Lech wciąż był zbyt mocny. Mimo kilku interwencji Bartosza Mrozka, który miał sporo pracy w bramce gości, drużyna z Poznania nie zamierzała zwalniać. Mikael Ishak oraz Daniel Hakans dostarczali kolejnych emocji, a debiutancka bramka Kornela Lismana dodała smaku temu spektaklowi.
- Ali Gholizadeh: Dwa gole i asysta, fenomenalny występ.
- Afonso Sousa: Dublet w swoim 25. urodzinowym meczu.
- Mikael Ishak: Kluczowy zawodnik w ataku, zdobył kolejną bramkę.
Na koniec meczu, Lech Poznań zakończył to strzeleckie szaleństwo z dziewięcioma golami na swoim koncie, co z pewnością wysłało mocny sygnał do rywali w tabeli. W obliczu trudności, jakie napotykali przed meczem, ich reakcja była imponująca. Fani mogą być pewni, że drużyna nie składa broni i jest gotowa na kolejne wyzwania w zbliżających się meczach. To był mecz, który potwierdził, że Lech Poznań jest w stanie walczyć o najwyższe cele w PKO Ekstraklasie.