Ministerstwo Zdrowia podjęło decyzję o „pożyczeniu” 4 miliardów złotych z Funduszu Medycznego, co wywołało wiele emocji i kontrowersji w środowisku medycznym. Pieniądze te są niezbędne do spłaty nadwykonań za świadczenia z ubiegłego roku, co zostało podane do wiadomości przez Gazetę Wyborczą.
Finansowe zawirowania w służbie zdrowia
W lutym tego roku miały miejsce burzliwe dyskusje pomiędzy przedstawicielami szpitali powiatowych a Ministerstwem Zdrowia. W ich efekcie resort ogłosił, że nadwykonania dotyczące świadczeń nielimitowanych, leki w programach lekowych oraz chemioterapii zrealizowane w ostatnich miesiącach 2024 roku zostaną opłacone do końca marca 2025 roku. Natomiast nadwykonania limitowe będą regulowane w pewnym zakresie dopiero w kwietniu 2025.
Jakie są potrzeby finansowe?
Ministerstwo Zdrowia potrzebowało na ten cel ponad 6 miliardów złotych. Według wyliczeń Gazety Wyborczej, w planie finansowym Narodowego Funduszu Zdrowia (NFZ) na 2025 rok przewidziano jedynie 771 milionów złotych na koszty świadczeń z lat ubiegłych. W marcu uruchomiono rezerwę ogólną w wysokości ponad 1,7 miliarda złotych. Oznacza to, że na spłatę zeszłorocznych nadwykonań brakowało jeszcze około 4 miliardów złotych.
Skąd wzięły się pieniądze?
Dziennik informuje, że brakującą kwotę minister zdrowia Izabela Leszczyna znalazła w Funduszu Medycznym. Środki te zostały przekazane do NFZ w formie dotacji z budżetu państwa, co zwiększyło pierwotną planowaną wartość funduszu na 2025 rok z 18,3 miliarda złotych do 22,35 miliarda złotych.
Odpowiedzi Ministerstwa Zdrowia
Gazeta Wyborcza zwróciła się do Ministerstwa Zdrowia z pytaniem o pochodzenie pieniędzy, które mają zostać wykorzystane na spłatę zeszłorocznych nadwykonań. W odpowiedzi resort stwierdził, że „środki te nie były przekazane z Funduszu Medycznego”.
Formalności a rzeczywistość
Dziennik wyjaśnia, powołując się na swojego informatora, że formalnie rzeczywiście nie są to jeszcze pieniądze Funduszu Medycznego, ponieważ planowana kwota miała być przekazana na ten fundusz do końca roku. Oznacza to, że w nadchodzących miesiącach konieczne będzie wygospodarowanie brakujących 4 miliardów złotych w innym miejscu, aby do grudnia „oddać” Funduszowi Medycznemu należną, coroczną dotację.