W obliczu rosnącego znaczenia technologii bezzałogowych statków powietrznych, Polska i Szwecja wkraczają na nową, emocjonującą drogę współpracy w dziedzinie obronności. Ostatnie wydarzenia wskazują, że drony to nie tylko przyszłość, ale i teraźniejszość w nowoczesnym wojsku.
Nie tak dawno temu Pål Jonson, szef szwedzkiego resortu obrony, ogłosił, że w najnowszym pakiecie pomocowym dla Ukrainy znajdą się drony, które Szwecja zamierza nabyć od polskiej Grupy WB. Choć szczegóły dotyczące liczby i modelu tych bezzałogowców pozostają tajemnicą, to wiadomo, że mają one być wykorzystywane na linii frontu, gdzie ich efektywność już została potwierdzona przez ukraińskich żołnierzy.
Warto przypomnieć, że drony produkcji Grupy WB, takie jak Warmate i FlyEye, już od dłuższego czasu są kluczowymi narzędziami w arsenale ukraińskim. Ich zastosowanie w rozpoznaniu oraz naprowadzaniu artylerii na cele wzbudza podziw, a ukraińscy żołnierze nie szczędzą słów uznania dla ich niezawodności. Drony te są również odporne na zakłócenia, co czyni je niezwykle cennym wsparciem w trudnych warunkach wojennych.
Rewolucja w polskiej zbrojeniówce?
Jak się okazuje, zainteresowanie Szwecji polskimi dronami to nie tylko chwilowy kaprys. Jonson podkreślił, że Polska i Szwecja powinny dążyć do bardziej zrównoważonych relacji w zakresie zakupów zbrojeniowych. „Macie naprawdę imponujące zdolności w obszarze bezzałogowców, jesteście bardzo innowacyjni” – mówił minister. To może być przełomowy krok dla polskiego przemysłu zbrojeniowego, który wciąż zmaga się z brakiem dużych zamówień ze strony polskiej armii.
- Produkcja dronów w Ukrainie: 400 tys. sztuk w 2024 roku
- Przewidywana produkcja w 2025 roku: 2,5-3 mln sztuk
- Nowoczesne technologie: drony z AI i światłowodami
Drony w polskiej armii: co słychać?
W Polsce drony zyskują na znaczeniu, ale wciąż pozostają w cieniu. Wicepremier i minister obrony narodowej, Władysław Kosiniak-Kamysz, podczas wizyty w 25. Brygadzie Kawalerii Powietrznej podkreślił, że umiejętność posługiwania się dronami powinna być obowiązkowa dla każdego żołnierza. Drony, które jeszcze niedawno były traktowane jako ciekawostka, dziś stają się nieodłącznym elementem wyposażenia wojskowego.
Jednak rzeczywistość wygląda nieco inaczej. Polska armia dysponuje jedynie około 300 dronami, co na tle potrzeb wydaje się kroplą w morzu. Przypomnijmy, że w Ukrainie liczba dronów przekracza 400 tys., a w 2025 roku ma osiągnąć nawet 3 mln. To pokazuje, jak daleko jesteśmy w tej dziedzinie.
Wyzwania polskiego przemysłu obronnego
Polska Grupa Zbrojeniowa (PGZ) ma swoje problemy. Zbyt mała innowacyjność, brak organizacji i opóźnienia w realizacji projektów to tylko niektóre z wyzwań, z jakimi się boryka. Program Orlik, dotyczący zakupu dronów, to przykład niewykorzystanego potencjału. Historia tego projektu pokazuje, jak wiele pracy jeszcze przed nami.
Dla porównania, prywatna Grupa WB, która dostarcza drony, odnosi sukcesy na międzynarodowym rynku. Ukraińcy kupili od nas 700 dronów, podczas gdy Polska ledwie 70. To smutna statystyka, która pokazuje, że musimy zmienić podejście do współpracy z prywatnym sektorem.
- Zakup dronów TB2 Bayraktar: 24 sztuki w 2021 roku
- Wciąż czekamy na realizację programów Zefir i Gryf
- Brak dronów dla Marynarki Wojennej w programie Albatros
Co przyniesie przyszłość?
Na horyzoncie pojawiają się ambitne plany, które zakładają budowę armii bezzałogowców, jednak realizacja tych zamierzeń będzie wymagała współpracy z innowacyjnymi firmami oraz zmiany w podejściu do zamówień publicznych. Minister Kosiniak-Kamysz zapowiada, że drony i sztuczna inteligencja to priorytet w rozwoju przemysłu zbrojeniowego. Ale czy te słowa przełożą się na konkretne działania?
Warto zadać sobie pytanie, czy Polska jest gotowa na wyzwania związane z rozwojem technologii dronowych. Historia pokazuje, że nie możemy pozwolić sobie na bierność. Bezpieczeństwo kraju będzie w coraz większym stopniu zależało od zdolności do szybkiego reagowania na zmieniające się zagrożenia, a drony z pewnością odegrają w tym kluczową rolę.
W kontekście współpracy z Ukrainą, która w ciągu ostatnich lat stała się europejskim liderem w produkcji dronów, Polska musi nie tylko nadrobić zaległości, ale także wyciągnąć wnioski z doświadczeń sąsiada.