Zatrzymanie chińskich fabryk: Jak cła Trumpa wpływają na rynek markowych ubrań

W ostatnich miesiącach chińskie fabryki przeżywają prawdziwy kryzys. Z powodu astronomicznych ceł nałożonych przez administrację Donalda Trumpa, producenci z Państwa Środka zaczynają odczuwać poważne konsekwencje. Zatrudnienie w nadmorskich prowincjach, które były motorem napędowym chińskiej gospodarki, wisi na włosku, a w magazynach zalegają niesprzedane towary. Co się dzieje w chińskim przemyśle? Przyjrzyjmy się bliżej tej sytuacji.

Ciężko uwierzyć, że w kraju, który przez lata był fabryką świata, teraz fabryki muszą borykać się z nadmiarem towarów. Właściciele zakładów w takich prowincjach jak Zhejiang, Jiangsu i Guangdong zmuszeni są do drastycznych kroków. Oto kilka z nich:

  • Redukcja zatrudnienia – wiele osób traci pracę.
  • Zmniejszenie godzin pracy – ci, którzy mają jeszcze etaty, muszą się liczyć z mniejszymi zarobkami.
  • Przymusowe urlopy – pracownicy często zostają wysyłani na wolne, bo po prostu nie ma czego produkować.

Powód? Wysokie cła, sięgające nawet 245% w przypadku niektórych produktów, sprawiają, że eksport do USA stał się dla wielu branż nieopłacalny. Choć tak wysokie stawki dotyczą głównie samochodów elektrycznych i strzykawek, inne branże również odczuwają ich wpływ. Na przykład, stawki sięgające 145% dla innych towarów po prostu uniemożliwiają ich sprzedaż za granicą.

W chińskich mediach społecznościowych roi się od nagrań przedstawiających opuszczone fabryki i magazyny pełne niewykorzystanych produktów. Producenci próbują ratować sytuację, sprzedając markowe ubrania i obuwie za grosze. Klapki Crocs, które w USA kosztują od 30 do 70 dolarów, na chińskich platformach e-commerce można kupić dosłownie za „kilka groszy”. Tak drastyczne zniżki nie są niczym nadzwyczajnym w obliczu narastającego kryzysu.

Nie można jednak zapominać, że sytuacja ta nie dotyczy tylko przedsiębiorców. Chińska gospodarka opierała się na trzech filarach: konsumpcji, inwestycjach i eksporcie. Teraz, jak zauważa anonimowy profesor z Kantonu, nie zostało z nich praktycznie nic. Ludzie nie mają pieniędzy na zakupy, lokalne rządy zmagają się z długami, a wysokie cła dobijają handel. W tej sytuacji strategia „podwójnej cyrkulacji”, promowana przez Xi Jinpinga, wydaje się niewystarczająca.

Dla wielu przedsiębiorców to nie tylko problem finansowy, ale i osobisty. Właściciele fabryk, którzy przez lata budowali swoje marki, teraz muszą stawiać czoła niepewności i nieprzewidywalności. Jak będzie wyglądała przyszłość chińskiej gospodarki w obliczu tak dużych zmian? To pytanie, na które trudno znaleźć odpowiedź.

Warto jednak zauważyć, że sytuacja ta może mieć długofalowe konsekwencje – zarówno dla Chin, jak i dla globalnej gospodarki. Czas pokaże, czy chińscy producenci zdołają przetrwać ten trudny okres, czy też zostaną zmuszeni do zmiany modelu biznesowego w obliczu rosnących wyzwań ze strony polityki handlowej USA.

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments