Warszawska ulica Głębocka stała się areną jednego z najbardziej absurdalnych wyczynów, jakie można sobie wyobrazić. Obcokrajowiec z Białorusi, 35-letni mężczyzna, postanowił zrobić z siebie żywą atrakcję, a jego działania przypominają raczej scenariusz z komedii niż rzeczywistość. Co się właściwie wydarzyło? Rzućmy okiem na ten nietypowy incydent!
Od zderzenia do surfingu
Wszystko zaczęło się dosyć niewinnie, gdy nasz bohater rozpoczął swoją jazdę po Warszawie. Między 10:30 a 11:00 na ul. Głębockiej spowodował kilka zderzeń z innymi pojazdami. Zanim na dobre zrozumieliśmy, co się dzieje, mężczyzna postanowił wziąć sprawy w swoje ręce i ruszył w kierunku drogi ekspresowej S8. Ale to dopiero początek jego wyczynów!
Surfing na dachu Hyundaia
Nie uwierzycie, co zrobił dalej. W pewnym momencie wszedł na dach swojego samochodu i… tak, odjechał w tej nietypowej pozycji. Niestety, jego przygoda z surfingiem po dachu Hyundaia nie trwała długo. Po chwili auto zaczęło skręcać, co doprowadziło do zderzenia z barierą energochłonną. Mężczyzna stracił równowagę i spadł na pobocze. Ale nie poddał się!
Niekończąca się przygoda
Nasza gwiazda nie zrezygnowała z emocjonującej jazdy. Po opuszczeniu uszkodzonego samochodu, złapał się naczepy ciężarówki. Przejechał od ul. Łabiszyńskiej do ul. Marywilskiej, gdzie postanowił zakończyć swoją przygodę w wyjątkowy sposób. Rozebrał się do naga i zaczął biegać lewym pasem, co tylko przyciągnęło uwagę zszokowanych kierowców. W trakcie tej szaleńczej eskapady, uszkodził też szybę jednego z pojazdów – Nissana oraz wskoczył na dach Renault.
Koniec szaleństwa
Na szczęście kierowcy, widząc jego niebezpieczne zachowanie, postanowili zareagować. Obezwładnili mężczyznę do czasu przybycia policji. Funkcjonariusze ustalili jego tożsamość i potwierdzili, że mężczyzna przebywał w Polsce legalnie. Jednak to, co powiedział medykom, zszokowało wszystkich – przyznał się do zażycia narkotyków.
Co dalej?
Na chwilę obecną, mężczyzna znajduje się w szpitalu, gdzie jest obserwowany przez lekarzy. Nie udało się jeszcze go przesłuchać, ale jedno jest pewne – za taki wybryk czeka go surowa kara. Dla wielu z nas jazda na dachu to jedynie dość niebezpieczna fantazja, a nie rzeczywistość. Jakie będą konsekwencje dla naszego „surfującego” Białorusina? Czas pokaże, ale jedno jest pewne – w Warszawie na pewno nikt tego incydentu nie zapomni!
Podsumowanie
- Miejsce zdarzenia: ul. Głębocka, Warszawa
- Data: Wtorek, między 10:30 a 11:00
- Główna postać: 35-letni obywatel Białorusi
- Wyczyny: zderzenia, surfing na dachu, bieg nago
- Obecna sytuacja: w szpitalu, pod obserwacją
Nie ma wątpliwości, że taka historia przyciąga uwagę, ale również skłania do refleksji nad bezpieczeństwem na drogach. Warto pamiętać, że niektóre wyczyny lepiej pozostawić w sferze marzeń!