- Debata prezydencka dotyczyła wolności słowa w Polsce.
- Karol Nawrocki podkreślił znaczenie artykułu 54. konstytucji.
- Adrian Zandberg apelował o niezależne media publiczne.
- Marek Jakubiak zwrócił uwagę na lokalne cenzury w mediach.
- Wolność słowa powinna być ograniczona normą nie szkodzenia innym.
W piątek, 9 maja 2025 roku, w Telewizji Republika odbyła się debata prezydencka, w której kandydaci na urząd prezydenta Polski dyskutowali o wolności słowa. Temat ten wzbudził wiele emocji, a każdy z uczestników miał swoje pomysły na to, jak chronić ten fundamentalny element demokracji. W debacie wzięli udział m.in. Karol Nawrocki, Adrian Zandberg oraz Marek Jakubiak, którzy przedstawili swoje wizje dotyczące przyszłości wolności słowa w Polsce.
Wolność słowa jako fundament demokracji
Karol Nawrocki, jeden z kandydatów, podkreślił, że wolność słowa jest jednym z kluczowych filarów demokracji. Zwrócił uwagę na to, że obecna sytuacja w Polsce, w kontekście wolności słowa, jest niepokojąca. – Konstytucja w Polsce Donalda Tuska jest regularnie łamana. Będę przede wszystkim strażnikiem artykułu 54. konstytucji, który gwarantuje wolność słowa – mówił Nawrocki. W jego ocenie, przyszły prezydent będzie musiał stawić czoła różnym zagrożeniom, w tym cenzurze i ograniczeniom dostępu do mediów.
Publiczne media i samorządowe zagrożenia
Adrian Zandberg, kolejny z kandydatów, zwrócił uwagę na potrzebę stworzenia niezależnych mediów publicznych. – Wolność słowa to zawsze wolność myślącego inaczej niż władza. Dlatego chciałbym, żebyśmy w końcu w Polsce zbudowali prawdziwie publiczne media – oświadczył. Zandberg podkreślił również, że zagrożenia dla wolności słowa występują także na poziomie samorządowym, gdzie lokalni liderzy często kontrolują jedyne dostępne media w swoich miastach.
Problemy z cenzurą i dostępem do informacji
Marek Jakubiak zgodził się z Zandbergiem, wskazując na lokalne „księstwa” budowane przez samorządowców. – Taki przykład mamy w Warszawie. Zobaczmy państwo na autobusy i znajdźcie tam innego kandydata poza prezydentem Warszawy – oznajmił. Jakubiak podkreślił, że Polacy mają doświadczenie z cenzurą z czasów socjalizmu i nie pozwolą na jej powrót. Grzegorz Braun dodał, że zakaz cenzury zawarty w konstytucji nie jest przestrzegany przez rządzących, co stanowi poważne zagrożenie dla wolności słowa.
Różne perspektywy na wolność słowa
Joanna Senyszyn zauważyła, że wolność słowa powinna być ograniczona normą nie szkodzenia innym. Zgodziła się, że media publiczne muszą być niezależne od rządzących. Szymon Hołownia odniósł się do ostatnich wydarzeń, które miały miejsce na Uniwersytecie Warszawskim, wskazując na bezradność państwa wobec nieodpowiednich treści w internecie. – Filmy oglądały nasze dzieci, a polskie państwo było bezradne – powiedział.
Przyszłość wolności słowa w Polsce
Marek Woch zwrócił uwagę na projekt ustawy dotyczący definicji debaty publicznej, który może wprowadzić dodatkowe ograniczenia. – Jeżeli teraz rząd będzie nakreślał debatę publiczną i definiował, co jest wolnością wypowiedzi, to ja dziękuję – oznajmił. Artur Bartoszewicz stwierdził, że wolność słowa w Polsce już nie istnieje i należy wprowadzić demokrację bezpośrednią. Ostatni głos zabrał Sławomir Mentzen, który podkreślił, że wolność słowa jest podstawą cywilizacji i zapowiedział, że zawetuje każdą ustawę ograniczającą ten fundamentalny element.