Aston Martin w tarapatach, ale Lawrence Stroll nie zamierza się poddawać. Po dość trudnym roku dla brytyjskiego producenta luksusowych samochodów, w którym sprzedaż spadła, a straty finansowe zaczęły sięgać niebezpiecznych poziomów, prezes firmy ogłosił swoją nową strategię ratunkową. Inwestycja na kwotę 52,5 miliona funtów to jego odpowiedź na kryzys, który dotknął nie tylko markę, ale także zespół F1.
Walka o przetrwanie
Aston Martin zmaga się z poważnymi problemami. W zeszłym miesiącu firma musiała zwolnić 170 pracowników z powodu opóźnień w produkcji, co przyczyniło się do zadłużenia przekraczającego miliard funtów. Stroll, który od 2020 roku zainwestował w firmę około 600 milionów funtów, nie zamierza jednak rezygnować. Jak podkreślił w swoim oświadczeniu:
- „Z przyjemnością potwierdzam moje niezachwiane wsparcie i zaangażowanie w Astona Martina.”
- „Ta inwestycja dodatkowo podkreśla moje zamiłowanie do tej niezwykłej marki.”
Plan na przyszłość
W ramach ratunkowej strategii Aston Martin planuje również sprzedaż mniejszościowego udziału w swoim zespole Formuły 1, co ma przynieść dodatkowe środki w wysokości około 74 milionów funtów. Stroll ma nadzieję, że te działania przyniosą płynność finansową przekraczającą 125 milionów funtów.
Rodzinny interes w F1
Stroll to nie tylko prezes, ale także ojciec kierowcy Lance’a Strolla, który od 2017 roku stara się przebić w Formule 1. Mimo że zespół Aston Martin zajął piąte miejsce w mistrzostwach świata konstruktorów 2024, to jednak brak miejsc na podium zaczyna budzić obawy o przyszłość. Lance, który jeździł u boku Fernando Alonso, nie ma łatwego życia w padoku. Jego forma pozostawia wiele do życzenia, a w kuluarach zaczynają krążyć plotki o zakończeniu kariery.
Co dalej z Lance’em Stroll?
Jeśli młody Stroll zdecyduje się odejść, w jego miejsce mogą pojawić się znane nazwiska, takie jak Albon, Piastri czy Ricciardo. Na pewno wciąż liderem zespołu pozostanie Alonso, ale jego wiek sprawia, że wszyscy zastanawiają się, jak długo jeszcze będzie rywalizował na torze.
Problemy nie tylko w F1
Nie tylko zespół F1 ma swoje kłopoty. Marka Aston Martin boryka się z poważnymi stratami finansowymi, które w ubiegłym roku wyniosły 495 milionów funtów. To nie jest dobry czas dla kultowego producenta, który aspiruje do bycia jednym z liderów w branży motoryzacyjnej. Stroll zainwestował ogromne sumy, ale wyniki są dalekie od oczekiwań. Można zadać pytanie, czy w tym wszystkim jest jeszcze nadzieja na lepsze czasy?
Co dalej?
W miarę jak Aston Martin stara się ustabilizować swoją sytuację, zarówno w kontekście F1, jak i produkcji samochodów, oczy całego sportowego świata zwrócone są na nadchodzące zmiany. Pojawienie się Adriana Neweya w zespole może przynieść nową jakość, a zmieniające się regulacje techniczne w 2026 roku otwierają nowe możliwości. Ale czy to wystarczy, by odbudować markę?
Nie pozostaje nic innego, jak czekać i obserwować, jak rozwinie się ta historia. W końcu Formuła 1 to nie tylko wyścigi, to także emocje, dramaty i nieprzewidywalność, które przyciągają miliony fanów na całym świecie.